- Nie trzeba wiele, żeby się zakochać, prawda?
Zaskoczona odrywam wzrok od telefonu i spoglądam na Beth, która jak zwykle szykuje coś do jedzenia.
- Beth. - wzdycham cicho odkładając urządzenie.
- No co? Dziecko, przecież widzę jak uśmiechasz się do ekranu. Stałaś się inna. - odkłada łyżkę, którą przed chwilą mieszała coś w garnku – Zakochanie to piękny stan.
- Nie zakochałam się. - fukam poprawiając się na blacie kuchennym.
- Zakochałaś, tylko jeszcze o tym nie wiesz. - rozmarzona cicho wzdycha – Harry to dobry chłopak. Jest przystojny, zabawny, uroczy...
- Beth!
- No nie powiesz, że nie! - śmieje się, ale od razu przerywa przyglądając się mojej minie.
To nie tak, że nie żywię do Harry'ego żadnych uczuć. Cholera, wiem, że to co do niego czuję z dnia na dzień rośnie i się pogłębia, mimo tego, że na początku broniłam się wszystkim czym tylko mogłam.
- Co jest, skarbie? - starsza kobieta, którą traktuję właściwie jak babcię, podchodzi do mnie i głaszcze ramię.
- Boje się, Beth. - mówię cicho nie patrząc na nią.
Ciche westchnięcie wylatujące z ust kobiety dostatecznie informuje mnie w jak dziwnej sytuacji jestem. Moje zachowanie na pewno wydaje się innym wymyślne. Bo czego można chcieć więcej? Chłopak, miłość, wakacje.
- Myślisz, że on nie czuje tego co ty? - chwilę ciszy przerywa jej spokojny głos.
To mało spotykane, że czuję iż więcej mogę powiedzieć Beth, niż Samancie. A to przecież ta druga powinna mnie teraz wysłuchiwać i dawać porady. To ona podobno jest moją macochą.
- Nie o to chodzi. On mówił, że – biorę głębszy oddech – Widzę, że mu na mnie zależy, że się stara. Pokazuje mi to cały czas.
- No to w czym rzecz?
- W kilometrach, Beth. W oceanie. To wszystko nas będzie dzielić. A ja nie chcę... - zeskakuję z blatu i podchodzę do okna.
- Może to co powiem jest banalne, dziecko, ale to nie ma znaczenia. - czuję jej dłoń na moich plecach – Są telefony, Internet, samoloty.
- To za mało.
- Daj mu spróbować. Harry'emu. Zawsze wiedziałam, że jest naprawdę dobrym chłopakiem. Ma uczucia i to głębokie, Julia. Próbował je maskować od zawsze. Odkąd tu pracuję, nie widziałam jeszcze, żeby na jego ustach nie gościł uśmiech, a dobrze wiesz, że nawet największy optymista ma czasem gorsze dni.
Odwracam się w jej stronę i od razu w oczy wpada mi jej ciepły uśmiech. Jest kochaną osobą i każdy kto ją pozna, może tak powiedzieć.
- A wiesz co jest najlepsze?
Kręcę głową.
- To, że widzę jak miłość uskrzydla. Julia... musisz dopuścić do siebie myśl, że możesz kochać i być kochana. Nie możesz patrzeć wstecz, bo inaczej nigdy nie będziesz szczęśliwa. Ciągle będziesz analizowała, porównywała, a to nie jest zdrowe.
Moje wakacje tutaj kończą się już za mniej niż pół miesiąca, a ja mimo tego, że wiedziałam jak bardzo wartościowym człowiekiem jest Beth, dopiera teraz odkryłam jaki ogromny dar posiada. Wysłucha, nie oceni, zaradzi, uśmiechnie się, przytuli. Jej dobroć jest ogromna.
CZYTASZ
KEEP CALM - You're only next one |h.s.|
FanfictionGłupiutka amerykańska księżniczka i głupi brytyjski książę.