22.

498 35 1
                                    


Emocje dają ludziom niesamowitą siłę. Nagle potrafią stać się tak ogromne, że drobna dziewczyna potrafi pobić do nieprzytomności jakiegoś łysego, napakowanego dresiarza spod ciemnego zaułku, znowu jakiś zbyt męski facet w miłości do swojej córki potrafi przebrać się w różową kieckę i paradować w niej razem ze swoją ukochaną pociechą po mieście. Tak, to wszystko to emocje, uczucia. Nie zawsze złe, nie zawsze dobre. Miłość, radość, złość, strach, lęk, frustracja, gniew, zachwyt, ciekawość, zaufanie, obrzydzenie, pogarda, cierpienie, wściekłość, wstręt, spokój, optymizm, zaskoczenie, rozczarowanie. Można by było wymieniać w nieskończoność. Całe szczęście, moje emocje nie są aż tak rozwinięte.

Może nie jestem zbyt zdolna, aby je rozwinąć?

Nie wiem. Najczęściej, jedynymi uczuciami, którymi się kieruję to złość i strach. Jestem zła, gdy coś dzieje się nie po mojej myśli i boję się tego co może się wtedy wydarzyć. Wbrew pozorom lubię mieć wszystko pod kontrolą.

Przebiegłam przez taras nie zatrzymując się nawet na sekundę aby przywitać się z państwem Styles. Już wyobrażam sobie złowrogie spojrzenie Samanty i wykład ojca o byciu kulturalnym. Nie wiem czego ode mnie oczekuje, a najlepsze jest moje wrażenie, że sam tego nie wie. Zamykam się w pokoju i siedzę w nim do samej nocy na zmianę czytając książkę lub słuchając muzyki. Wmówienie, że jest się zmęczonym po podróży było dobrym pomysłem, chociaż szczerze wątpię, że ktoś mi uwierzył. Spoglądam na wyświetlacz telefonu i zdaję sobie sprawę, że jest naprawdę środek nocy. Po uprzednim sprawdzeniu, czy nie ma nikogo w salonie i kuchni, idę tam aby zrobić sobie coś do jedzenia. Nie przeżyłabym na samych gumach do żucia do rana, które były jedynym pokarmem w moim pokoju. W ciszy robię sobie lekką kanapkę i ją zjadam. Gdy już chcę iść do siebie zauważam na tarasie, że ktoś stoi tyłem do wyjścia i opiera się o barierkę. Podchodzę bliżej i poznaję, że to ojciec. Co on tutaj robi w środku nocy? Idę w jego stronę, tak samo jak on podpieram się łokciami o ogrodzenie i wpatruję się w morze. Nic nie mówimy. Jedyne co obija się o moje uczy to szum morza i przypływ fal na plażę. Widok jest piękny. Ciemne, gwieździste niebo, jasny piasek, wzburzona woda i do tego lekka bryza, która plącze mi włosy.

- Przepraszam cię. – cichy i wydaje mi się, że smutny głos ojca przerywa ciszę między nami.

Spoglądam na niego i widzę, że dalej wpatruje się w wodę. Nic nie mówię. Boję się, że zepsuję te dziwne napięcie między nami jakąś głupią odzywką.

- Przepraszam, że cię tam zostawiłem. – kontynuuje – Ale ja nie dawałem rady tam żyć, Julia. – przeciera oczy dłonią.

Płacze? Może jednak nic nie zepsuję jeśli się odezwę?

- Tęsknisz za nią? – mój zachrypnięty głos jest odpowiedzią na to, że długo nic nie mówiłam, ale także tym, że się denerwuję.

Dawno temu kochałam takie rozmowy. Uwielbiałam się zwierzać rodzicom, bo wiedziałam, że nigdy nie będą mnie osądzać i zawsze mi pomogą, doradzą. Wtedy nie bałam się mówić o moich odczuciach. Miałam z nimi idealny kontakt. Jednak ta piękna więź między dzieckiem a rodzicami została brutalnie zerwana. Niewdzięczny los zniszczył wszystko. Zniszczył to, czego być może nie da się już naprawić.

- Każdego dnia. – wzdycha – Tęsknię, myślę. Zastanawiam się jakby teraz wyglądała, czy narzekałaby, że na jej czole i przy oczach pojawiają się zmarszczki i czy panikowałaby przez pojawiające się siwe włosy na głowie. Jakby wyglądała teraz nasza rodzina. Czy nasz kontakt byłby o wiele lepszy.

Niekontrolowane wspomnienia, które nagle wróciły sprawiły, że z moim oczu zaczęły spływać łzy. Kropla po kropli ślizgała się po moim policzku, aby potem po prostu upaść gdzieś na ziemię.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz