Rozdział 4 cz.1

10 3 0
                                    

        Siedzę. Łzy kapią mi z oczu. Nie ścieram ich jak mam w zwyczaju. Nie. Tym razem pozwalam im swobodnie płynąć. Nie mam siły na nic. Nawet na to, żeby podnieść rękę i zetrzeć te cholerne łzy. Patrzę się , więc w ścianę i czuje jak wspomnienia wracają. Czuję się jakbym od nowa czytała książkę swojego życia. A każdy, następny rozdział to kolejny gwóźdź w moją psychikę. Nigdy nie pogodziłam się z tym, że moi rodzice postanowili mnie nie ratować. Zostawili mnie. Bo bardziej im zależało na pieniądzach niż na mnie.

      Nagle ogarnia mnie złość. Nie. Bardziej coś w rodzaju wściekłości pomieszanej z furią. Zrywam się na równe nogi. Nie panuje nad tym co robię. Czuję, że kontrole nade mną przejęła wyobraźnia. Wyobrażam sobie wielką fale siłową. Muszę stąd uciec. Wyjść stąd jak najszybciej. I nie zdając sobie sprawy z tego co robię, że ta wielka fala siłowa niszczy całe to cholerne miejsce.

A ja jestem ze stali.





The GameWhere stories live. Discover now