Rozdział 2

12 4 2
                                    

          Obudziłam się gwałtownie, łapiąc oddech. Zerwałam się z łóżka, ścierając z policzka łzy. Tej nocy po raz pierwszy miałam sen. Uderzyły we mnie wspomnienia, których tak bardzo chciałabym nie pamiętać. Chciałabym je zagrzebać w najdalszych czeluściach mojej pamięci. I nigdy ich nie przypominać. Udawać, że od urodzenia jestem tu. Udawać, że nie ma przeszłości. Tak bardzo bym chciała. Po prostu z a p o m n i e ć. Ale nie umiem. I wiem, że nigdy nie będę umiała. Ale wiem też to, że jakaś część mnie nigdy nie będzie chciała zapomnieć.

Tak więc, wstaje. I staram się normalnie funkcjonować, jakby mój sen nigdy się nie wydarzył. I choć to trudne, staram się nie krzyczeć z bezsilności. Zapytasz najpewniej, dlaczego chłopak z mojego snu nazywał mnie Sky. Nazywał mnie tak, ponieważ tak brzmi moje imię. A brzmi tak, ponieważ uwielbiam liczyć gwiazdy, które są na niebie. Uwielbiałam, jest słuszniej powiedzieć. Nie liczyłam ich od ośmiu lat. Zaciskam dłonie w knykciach i skupiam się w całości na ścianach. Zastało już mało czasu, który muszę wykorzystać w całości.

Został mi niecały tydzień.




The GameWhere stories live. Discover now