Rozdział 5

12 3 0
                                    

   Budziłam się, łapczywie łapiąc powietrze. Nie umarłam! To była pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy. Zaraz jednak zaczynam rozumieć. Dziś po raz pierwszy spałam! Naprawdę spałam! Nie wyłączałam się, tylko spałam! Jeszcze nie do końca mogę w to uwierzyć. Naprawdę spałam... wooow. Po chwili przypominam sobie wydarzenia wczorajszego wieczoru. Po raz kolejny... wooow. Chociaż, jeśli tak ma wyglądać zasypianie to ja chyba podziękuję. Czuję obok siebie obecność Patricka. Wciąż, nie do końca mu ufam. Musimy jeszcze wyjaśnić sprawę z moim imieniem. Słyszę jak budzi się ziewając. Podciąga się na łokciu, by na mnie spojrzeć. Gdy zauważa, że nie umarłam, wyraźnie zaczyna odczuwać ulgę. W myślach pytam go, skąd zna moje imię.

- Serio nie wiesz? Cały świat huczy o tym jaką masz niezwykłą wyobraźnie. Słynna Sky podbija wszystkie gazety. Tylko nigdy nie dali żadnego twojego zdjęcia. Dlatego tak się zdziwiłem, gdy wczoraj cię poznałem. Myślałem, że jesteś... no wiesz... starsza.- 'Dzięki.'- Potrafisz to wszystko co o tobie pisali?- 'Co o mnie pisali?'- Że potrafisz wszystko.- uśmiecham się. 'To nieprawda. Potrafie dużo, rzeczy ale na pewno nie wszystko.'- Pokarzesz?- 'Co?'- Nie wiem. Coś, co zwali mnie z nóg.- już wiem co zrobię. Wymyślam sobie, że wyglądam jak Patric. Rosnę w oczach. Kiedy już jestem w jego ciele patrzę na niebieskookiego.- Wooow...- mówi przeciągle. Uśmiecha się tym swoim łagodnym sposobem. Również się uśmiecham. Powracam do swojego zwykłego wyglądu. Czuję, że jestem potwornie zmęczona. Przytulam się do chłopaka. On również wygląda na niewyspanego. Ziewamy. I postanawiamy się jeszcze przespać.




The GameWhere stories live. Discover now