Rozdział 3

15 4 1
                                    


I tej nocy uderzyły we mnie wspomnienia. Tym razem były bardziej wyraźne. Bardziej ostre. Bardziej realne. Teraz leże na łóżku z rękami pod głową i liczę gwiazdy. Liczę bo to mnie uspokaja. Gwiazdy, bo tak długo tego nie robiłam. I rzeczywiście mnie to rozluźniam. Przypominam sobie dlaczego tak to uwielbiałam. Wstaje. Pstrykam palcami. I niebo nade mną znika. Wyobraziłam sobie, że będę tu mieć swoje własne niebo. Na pstryknięcie palcami. To akurat nie sprawia mi problemów. Nie męczy mnie. Bo ten wymysł ma swój przełącznik. Włącz i wyłącz. Wymyśliłam to razem bo obudzeniu. Bardzo praktyczne.

Rozglądam się. Zauważam dwóch strażników. Jeden czyta gazetę a drugi pije kawę. Skupiam się właśnie na kawie. I już po chwili trzymam kubek w ręce. Z rozbawieniem w oczach patrzę na zdezorientowanego strażnika. Wyobrażam sobie jak to musi dla niego wyglądać. Upijam łyk kawy. Jest kawa... i jej nie ma. Śmieje się w myślach, z tego jaki jest żałosny. Przenoszę wzrok na drugiego. A raczej na gazetę w jego rekach. Wyobraźnią wyrywam mu ją z rąk i obracam w swoją stronę, ale tak żeby się nie przybliżyła . Z tekstu wynika, że co dwudziestoletnia gra 'Game' zacznie sie za pięć dni. Cholera! Naprawę mam mało czasu! Z wściekłością rzucam gazetą o podłogę. Lecz zaraz mój nastrój się zmienia widząc miny tych żałosnych pokrak. No tak nie wiedzą co się dzieje.

Przecież między nami jest ponad metrowa ściana.



The GameWhere stories live. Discover now