- Remek -
Odwróciłem się, żeby zobaczyć, skąd pochodził dźwięk. W momencie, kiedy spojrzałem na parapet, odtworzyła się tajemnicza wiadomość:
" Uh, halo? Halo, halo? Uh, witajcie w nowym lokalu Pizzerii Freddy'ego FazBeara . Jestem tutaj, by powiedzieć Wam kilka rzeczy, których możecie spodziewać się podczas Waszego tygodnia tutaj i pomóc Wam rozpocząć tę ekscytującą przygodę. Niektórzy z Was zetknęli się już z grą ,,Five Nights at Freddy's", więc mniej więcej wiecie, o co chodzi. Pierwsza noc jest w miarę spokojna, dlatego nie będę się rozwijał. Chcę tylko powiedzieć, żebyście uważali na siebie, bo każdy ma tylko jedno życie, będzie jeszcze trudniej niż w grze. No, po prostu obserwujcie animatroniki i nakręcajcie pozytywkę. To na razie tyle, odezwę się jutro. Powodzenia..."
Stałem jak wryty. Nie wiedziałem, o co chodzi. Jaka gra? Próbowałem sobie wytłumaczyć, że ktoś się pomylił, jednak wzbudziło to we mnie pewien niepokój.
- Co to miało być?! - prawie wykrzyczał Adam ze strachem w oczach.
- Nie wiem, pewnie jakiś żart. Zwijamy się stąd. - odpowiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi, jednak były zamknięte.
- Stary, co ty robisz? - spytał Dezy, widząc mnie siłującego się z drzwiami.
- Nie mogę otworzyć, zatrzasnęły się!
- Czekaj, spróbuję. - chwycił za klamkę, jednak również bez skutku.
Sytuacja coraz bardziej mnie niepokoiła, jednak do głowy przyszła mi pewna myśl.
- Dziewczyny! Rozejrzyjcie się, czy nie ma innego wyjścia! - krzyknąłem, na co, po chwili wahania, pokiwały głowami i zniknęły w ciemnym korytarzu.
Nie wiedziałem, co robić, więc oparłem się o parapet i wyjrzałem przez okno. Nie wierzyłem do końca w to, co widzę. To nie było już to samo miejsce. Wszystkie domy, ludzie, samochody, zniknęły. Została tylko stara latarnia, która po chwili zgasła. Nastała zupełna ciemność... Zupełna cisza..., którą po chwili zaburzyły biegnące dziewczyny.
- Wszystkie drzwi są pozamykane, a po drodze nikogo nie spotkałyśmy. - oznajmiła zdyszana Weronika.
- A wam, udało się? - zapytała równie zmęczona Ola.
- Nie, tu bez zmian. - odpowiedział Dezy po skończonej walce z drzwiami.
- Słuchajcie, a co jeśli ten facet mówił serio? - w oczach Darii widniał strach. - Co jeśli naprawdę staliśmy się żywą częścią tej ,,gry"?!
- Jakiej gry, daj spokój! - chciałem ich trochę uspokoić, ale naprawdę sam zaczynałem się bać.
- Stary, ona może mieć rację - oznajmił także przestraszony Stuart. - Jesteśmy w restauracji Freddy Fazbear's Pizza, w miejscu, w którym toczy się akcja gry Five Nights at Freddy's. No pomyśl: dostaliśmy nagraną wiadomość, zupełnie tak, jak w pierwszej nocy. Wszystkie pokoje są jeszcze zamknięte, bo odblokowują się w kolejnych nocach. Poza tym te animatrony... Nie przypomina ci to czegoś?
- Nie wiem, nigdy w to nie grałem i nawet nie zamierzałem... - odparłem coraz bardziej przerażony, analizując to, co usłyszałem. - Dobra, mam dość. Po prostu zadzwońmy po kogoś. - oznajmiłem po chwili namysłu, po czym zacząłem szukać w kieszeni telefonu.
- Słuchajcie, nie mam komórki! - krzyknąłem spanikowany. - Dezy...
- Ja też swojej nie mam...! - odparł z rękami w kieszeniach i zamarł w bezruchu.
- My też nie mamy swoich... - dodała po chwili Julka, patrząc na swoje koleżanki.
- I co teraz? - spytałem Stuarta, który do tej pory wyglądał na zamyślonego.
- Chyba nie mamy wyjścia. Musimy przetrwać tę noc...
----------------------------------------------------------------------------------
No, akcja zaczyna się rozwijać :) Czy naszym bohaterom uda się przetrwać pierwszą noc?
CZYTASZ
The game of life
FanfictionCzterech youtuberów, cztery zwykłe dziewczyny, jedna, bardzo znana restauracja i jeden cel: przeżyć. Czy naszym bohaterom uda się przejść przez wszystkie pięć nocy i uwolnić nie tylko siebie?