Kochanie.
Chyba nie powinienem się tak do ciebie zwracać.
Cóż.
Chcę tylko, aby to była rada na przyszłość.
Ten kawałek papieru możesz później spokojnie spalić.
Niech płonie razem z twoimi marzeniami.
Niech przez to, ogień w twoim sercu będzie jeszcze większy.
Wiesz, romans często zaczyna się od zwykłej przyjaźni.
Później przechodzi już w przyzwyczajenie.
Z czasem nawet uzależnienie drugą osobą.
Ja tak miałem.
Nie, nie z tobą, kochanie.
Miałem kogoś innego.
Był dla mnie wszystkim.
Kochał mnie, ja kochałem jego.
Rozpalił w moim sercu prawdziwe ognisko.
Nie pytał.
Zawsze wiedział, czego mi potrzeba.
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie potrafię bez niego funkcjonować.
Czułem, że bez niego po prostu zginę.
Jakiś czas później, on odszedł.
Ja nadal żyłem.
Dziwne, prawda?
Był niczym powietrze, którym oddychałem.
Niestety, moje uczucia nigdy nie były odwzajemnione.
Głupie złudzenia nic mi nie dały.
Pogorszyły tylko ból.
Ognisko zaczęło się powoli wypalać.
Wtedy pojawiłeś się ty.
Ukrywałeś się jako mój najlepszy przyjaciel.
Przez cały czas.
Przez każdą chwilę.
Byłem zbyt oślepiony blaskiem ogniska.
Nie potrafiłem tego zauważyć.
Dlatego sam wyznałeś mi uczucia.
Wiesz dlaczego cię odrzuciłem?
Świat nie istnieje po to, aby spełniać nasze marzenia.
Życie to nie jest dobry czas na nadzieje.
Brzmi banalnie, co?
To wszystko to prawda.
Ludzie tacy są.
Los pokrzywdził mnie.
Ja wyżyłem się na tobie.
Ty niestety nie miałeś nikogo, komu mógłbyś powierzyć swój ból.
Więc powoli poświęcasz siebie.
Wiem to.
Widzę blizny na twoich rękach.
Gdy teraz się nad tym zastanawiam,
Chyba to nie moja poprzednia miłość rozpalała to magiczne ognisko.
Zawsze to byłeś ty.
Chowając się pod maską przyjaciela.
Pomyślałem, że skoro niedługo przejmiesz całe cierpienie na swoje barki,
Że skoro niedługo odejdziesz zostawiając wszystko,
Ja zrobię to samo.
Szybciej.
Nie chcę czuć dymu spalonego ogniska.
Nie chcę się nim dusić.
I tak bez ciebie przestałbym oddychać.
Więc lepiej pozbędę się siebie teraz.
Zanim ty zrobisz to samo.
Chciałem tylko ci o tym wszystkim powiedzieć.
Bo bardzo żałuję, że nigdy nie powiedziałem ci,
Że tak naprawdę, to cię kocham.
I że żadne sztuczne ognisko nie zastąpi prawdziwego płomienia.
Jeżeli pożyjesz jeszcze w tym zakłamanym świecie,
Proszę tylko o to, abyś o mnie pamiętał.
Tak strasznie przepraszam za to, co ci wyrządziłem.
Mam jednak nadzieję, że te słowa jeszcze podtrzymają twój ogień.
Kocham cię.
Kocham cię i nigdy nie przestanę.
Nawet, jeżeli miałbym udusić się przez dym spalanego ogniska.
Teraz nie oczekuję od ciebie tego samego.
Nie oczekuję, że na nowo mnie pokochasz.
Wiem, że tak nie będzie.
Mimo wszystko, do zobaczenia.
Do zobaczenia w płomieniach.