Fiveteen

293 18 2
                                    

      Budzę się z ogromnym bólem głowy.Boże zlituj się nade mną.Przerzut na plecy i jedno spojrzenie na podłogę.Bluza Luke'a.Na wspomnienie lodowatej wody przechodzą mnie dreszcze, na wspomnienie zetknięcia się naszych warg - jeszcze większe.Szczerzę się jak idiotka.


Po doprowadzenia się do normalnego stanu schodzę na śniadanie.Zaskakuje mnie widok mojej mamy w kuchni, powinna być w pracy.


-Hej mamo, ty jeszcze w domu? 

-Ooo wstałaś już - podaje mi grzanki z nutellą - wychodzę za chwilę, ale wrócę wcześniej niż zazwyczaj.Ktoś musi Cię przecież zawieźć do babci - szeroko się uśmiecha.


Zawieźć do babci? Nie przypominam sobie, żebyśmy rozmawiały na ten temat.Fakt, myślałam o tym ostatnio,ale nic nie wspominałam.Pytam w końcu - ale jak to?

-Rozmawiałam z nią dzisiaj rano.Strasznie się stęsknili i - specjalnie przeciąga - jakoś udało im się mnie przekonać, żebyś zrobiła sobie tydzień wolnego w szkole.Wieczorem zawiozę Cię na lotnisko. 

Szeroko się uśmiechnęłam - to świetnie! Która godzina? 

-Dochodzi 11 - odpowiada i całuje mnie w policzek na pożegnanie - spakuj letnie rzeczy, podobno w Sydney jest jak w lato.


Po wyjściu mamy i zjedzeniu śniadania, dzwonię do Kyle.


-Jak się trzymasz ? - pytam wprost.

-Hej - mruczy i wydaje mi się, że ją obudziłam - głowa mi pęka, całą noc wymiotowałam.

-Uuu - współczuję jej - no to kiepsko, wpaść do Ciebie? 

-Możesz.Kup po drodze wodę.


Rozłączam się.Zakładam koszulę w kratę,czarny top crop do pępka i tego samego koloru spodnie.

Tak jak obiecałam Kyle, po drodze wchodzę do pobliskiego marketu.Biorę żelki i kiedy schylam się po wodę mineralną, czuję na sobie czyjś wzrok.Może nie konkretnie na sobie, tylko na jednej z części mojego ciała.Odwracam się i napotykam rozbawione brązowe oczy.


-Ktoś tu ma kaca - śmieje się - i fajny tyłek.

Patrzę na niego i próbuję wyglądać groźnie, co za pewne w ogóle mi nie wyszło.

Płacę za zakupy, wychodzę ze sklepu i dostrzegam, że bezczelny dupek idzie za mną.


-Zgubiłeś się? - zwracam się do niego.

-Tak właściwie, to nadal nie oddałaś przysługi.


Z początku nie rozumiem, ale po chwili przypominam sobie.Luke obiecał Aleksowi, że podwiezie nas na plażę, jeśli ... I tu się zatrzymuję.


-Podziękowałam już - uśmiecham się słodko.

Prychnął - Na prawdę myślisz, że chodziło mi o ten jeden wyraz?

-Nie - odpowiadam zgodnie z prawdą - czego? 

Patrzy intensywnie w moje oczy.Po chwili jego wzrok wędruje do moich ust.

Fuck thatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz