DAWAĆ JAKIEKOLWIEK WYTŁUMACZENIE W TEJ SYTUACJI TO BYŁABY CZYSTA GŁUPOTA.JEST MI GŁUPIO, ŻE TAK DŁUGO MNIE NIE BYŁO, POMIMO ŻE NIE MAM AŻ TAK DUŻEJ RZESZY CZYTELNIKÓW.TO BEZ ZNACZENIA ZRESZTĄ.GŁUPIO MI WOBEC TYCH KTÓRZY NIMI BYLI.MAM NADZIEJĘ,ŻE NADAL SĄ - BO WRACAM I SKOŃCZĘ TO OPOWIADANIE!
Można pomyśleć, że to całkiem prosta sprawa oddać się zapomnieniu - można tak pomyśleć patrząc na młodą już kobietę, bawiącą się razem z tłumem, wykrzykującą wszystkie refreny znanych piosenek, uśmiechającą się tak szeroko, że chciałoby się niemal uwiecznić ten moment, tylko po to by móc wracać do tej chwili, z uśmiechem na ustach i cisnącymi się słowami "Dobre momenty też nadchodzą" .
Sęk w tym, że fotografia mogłaby zyskać miano prawdziwej tylko i wyłącznie wtedy, jeśli uwieczniłaby spojrzenie owej kobiety.
To spojrzenie mówiące : jestem w tłumie ludzi, a brakuje mi tej jednej, przez co niosący zabawę tłum zamienia się w dzikie zwierzęta z którymi nie chcesz przebywać w tej samej klatce.I jeśli miałbyś okazję obserwować taką osobę jeszcze kilka minut, a byłbyś na prawdę dobrym obserwatorem to z pewnością wyłapałbyś że wykrzykuje tylko refreny mówiące o tym jak bardzo chciałoby się oddać czemuś innemu, uzależnić od czegoś innego - nie od miłości.Bo to na prawdę całkiem żałosne, jak wiele osób pragnie tego jednego, tej przynależności nie zdając sobie sprawy jak wiele zobowiązań to kosztuje, nie zdając sobie sprawy, że to nie tak, że potrzebujecie się dokładnie w tym samym czasie, nie tak że jedno zatęskni w tym samym czasie co drugie a potem będzie całkiem prosta droga, bo obiecacie nie robić sobie więcej takiego gówna.W praktyce jest tak, że jedno tęskni, podczas gdy to drugie wlewa w siebie kolejną szklaneczkę wysokoprocentowego bursztynowego płynu.
***
-Kyle błagam...odpuszczam ten kawałek! - wykrzykuję do ucha przyjaciółki, próbując być głośniejsza od Marshmello w piosence "Alone"
Kiwa głową na znak, że rozumie i ruchem ręki wskazuje na bar wystawiając trzy palce i ze względu na naszą wieloletnią przyjaźń mam nadzieję, że dobrze zinterpretowałam gesty a wiadomość oznacza "Dołączę do Ciebie za trzy minuty przy barze".Przepycham się przez tłum ignorując grzecznościowe "przepraszam", bo mam trochę dość nawalonych, spoconych, obściskujących się ciał.Nieważne, że poniekąd w małej części utożsamiam się z tą grupą.
Uśmiecham się do całkiem sympatycznego barmana i po raz piąty tego wieczoru - a może już tej nocy - zamawiam dwa podwójne drinki.Postukuję paznokciami o blat, zastanawiając się kiedy będę miała dość i wrócę do domu, myślę że mogłabym to zrobić nawet w tej chwili, gdyby nie urywkowe przypomnienie sytuacji z rana.Coraz większe wyrzuty zalewają mnie niczym fala, kiedy przypomnę sobie swój wywód kierowany w stronę chłopaka.Powtarzam wciąż sobie, że miałam choć maleńką rację, tylko po to aby nie czuć się jak większe gówno.Sama nie wiem na co jeszcze mogłaby zrzucić winę.Na chłopaka? Na to, że prowadził aktywne życie seksualne przede mną? Być może przyczynił się do tego mój brak doświadczenia w tej kwestii, bo to co się stało, ta noc którą wspólnie przeżyliśmy wywołała we mnie ogromne pokłady emocji.A potem to wszystko się skumulowało, chciałam się wyładować, no i zrobiłam to - w trochę niewłaściwy sposób.
Przygryzam wargę z zakłopotania, kiedy odgłos stawianego przede mną szkła wyrywa mnie z rozmyślań.Dziękuje i kątem oka zauważam siadającego całkiem blisko mnie szatyna.Bezczelnie lustruje mnie wzrokiem - a kiedy wyłapuje moje spojrzenie - uśmiecha się w ten sam sposób.
Proszę.Proszę.Proszę nie nawiązuj ze mną żadnej tandetnej gadki.
-Co taka ślicznotka robi tutaj sama? - odwracam się w stronę głosu, wyczuwając silny zapach alkoholu, połączony z wonią papierosów.
-Skąd pewność że sama? - mówię uszczypliwie, chcąc jak najszybciej pozbyć się przybysza.
CZYTASZ
Fuck that
Teen FictionTo historia o tym jak idealna może wydawać się zupełnie nieidealna miłość, z pełną gamą rezerw i niedopowiedzeń.