Początek całego burdelu.

5.3K 140 24
                                    

Notka na koniec, miłego czytania.

Im wyżej się jest tym upadek bardziej boli, prawda? Przekonałem się o tym na własnej skórze. Ale obojętnie jak nisko upadniecie i jak bardzo będzie boleć, wasze życie może być zawsze piękne, zapamiętajcie to.

~Aleksander aka Bubu

Obudziłem się wypoczęty i rześki. Wyczołgałem się z dużego łóżka i przyciągnąłem stając na zimnym, drewnianym parkiecie. Szare dresy zwisały mi luźno na biodrach. Podszedłem do lustra i przeczesałem blond włosy sięgające ramion.
-Witaj Aleksiu, kolejny piękny dzień?-Zapytałem swoje odbicie puszczając oczko do niebieskookiego osobnika w lustrze. Skierowałem się do własnej łazienki, aby wziąć poranny prysznic. Wszedłem do brodzika i odkręciłem kurki pozwalając kaskadzie zimnej wody opaść na moje ramiona i plecy. Wzdrygnąłem się, ale ciepła woda pozwoliła mi się całkiem rozluźnić. Nałożyłem na dłoń żel i zacząłem rozprowadzać go po ciele myjąc się.

Po porannej toalecie wyszedłem z łazienki mając owinięty ręcznik wokół bioder. Spojrzałem na leżące na łóżku dwa duże dobermany; pieszczoszki mojej babci i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej czarne spodnie, niebieską koszulę w kratkę i ubrałem się w nie. Ponownie stając przed lustrem przeczesałem włosy między palcami i boso zszedłem na dół, na śniadanie do kuchni. Widok, który zostałem na dole, przy stole bardzo mnie zdziwił. Służki stały w jednej grupie i płakały skrycie, kamerdyner Sebas podawał siedzącym tam szefom pozostałych czterech dzielnic napoje, choć oni i tak odmawiali. Nasz dystrykt jest podzielony na pięć dzielnic; Białą Dzielnicę - tam najszybciej po dragi i prochy, Klanu Skorpiona i Smoka - tu kieruj się najpierw jeśli szukasz adrenaliny i życie Ci nie miłe, dzielnicę mojej babci - Orfan, Neutralną i Policyjną - Tam trzymamy psy na smyczy, aby nie węszyły za bardzo.
-Co się stało?-Kiedy zapytałem cicho stając na ostatnim stopniu schodów, wszystkie pary oczy zwróciły się na mnie smutne i rozdrażnione.
-Aleksandrze...-Zaczęła młodsza ode mnie dziewczyna, szefowa dzielnicy Policyjnej.-Jesteśmy tu, ponieważ podczas naszej nocnej narady ktoś nas zaatakował, doszło do strzelaniny i niestety, Pani... Twoja babcia mocno oberwała, nie udało jej się przeżyć. Kazała nam odczytać testament i przekazać Ci, że wszytko będzie dobrze.-Spojrzała na mnie z lekkim grymasem. Co?! Moja babcia nie żyje? Mają odczytać testament... Jaki testament, do cholery? Co się teraz ze mną stanie? Co ze sobą zrobię. Zacząłem szybciej oddychać siadając na schodach. Sebas podał mi szklankę wody i poklepał po ramieniu pokrzepiająco.
-A więc.-Odezwał się jeden z braci klanu SS, po dziś dzień nie wiem jak oni mają na imię.-Zacznijmy czytać ten testament i zajmijmy się wreszcie naszymi sprawami do końca.-Usiadł na krześle i skinął na dobrego przyjaciela babci, aby czytał urzędowe pismo. Nie chciałem tego słuchać, ale musiałem. Moja kochana opiekunka przepisała dzielnicę swojemu przyjacielowi, Yamato z dzielnicy Neutralnej i młodej panience Ann, pani dzielnicy Policyjnej. Prosiła, aby żadna z sierot nigdy nie została bez pomocy i miłości. Cała Alice, zawsze dbała o "swoje" dzieci. Uśmiechnąłem się wspominając chwilę kiedy zabrała mnie do siebie, dała nowe życie. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Yamato. -Aleksa, mojego pupilka wraz z moimi pieskami, przekazuję drogiemu przyjacielowi Jasper' owi. Wiem, że dobrze się nimi zajmiesz.-Spojrzał na mnie znad papierka. Że co? Zostałem oddany jakiemuś Jasper' owi razem z psami? Czy uważa mnie za swoją własność, że mnie oddaje? Nie jestem lampą, którą można komuś oddać! Wszystkie oczy były we mnie utkwione, część patrzyła z drwiną, inne ze współczuciem. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Już chciałem się zrywać do ucieczki na górę, kiedy dwójka dresów od braci SS chwyciła mnie pod ramiona, a trzeci związał z tyłu ręce i posadzili mnie na posadzce obok drzwi wyjściowych. Rezydencja Alice, kobiety o której nie wiedziałem co teraz myśleć została oddana jako nowa baza dla zebrania przedstawicieli dzielnic. Na czas rozmowy szefów wyprowadzono mnie na zewnątrz i przywiązano do psów, z którymi rano jeszcze spałem. Pod posiadłość przyjechał bardzo elegancki samochód. Szofer wyskoczył z szoferki i otworzył tylne drzwi, ukazując mi postać mojego nowego pana - Jasper' a.

Biję brawo jeśli dotarłeś, aż tutaj. To moje pierwsze opko tutaj, więc mogę jeszcze popełniać błędy. Będę wdzięczny za komentarze, ponieważ bardzo pomagają, motywują i wgl. Jeszcze raz dzięki, że tutaj dotarłeś. Jeśli chcesz pytać kiedy nowy rozdział to odpowiedź brzmi nwm... Może za dwa dni, może za tydzień. Nie wiem. Mam w planach pisać to opowiadanie z może znaną Ci już osobą LobonegroAyame

Dziękuję, do następnego razu.

BurdelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz