Siedziałem oparty wygodnie na wielkim króliku, okryty kocykiem. A on obok mnie. Czytał książkę, okryty do połowy kołdrą, w luźnej piżamce. Ja dalej w dresie, troszkę spięty. To było dziwne, leżeć tak obok kogoś, kto wyrządził mi tyle zła. Ale od szpitala to jakby zupełnie inny człowiek. Broni mnie, zajmuje się mną z troską, przytula. Najgorsze jest chyba to, że to mi się chyba podoba. Że ktoś się dla mnie stara i jest miły. Aż mnie głowa boli od tych rozmyślań. Westchnąłem głośno, co zwróciło jego uwagę. Oderwał się od książki i spojrzał na mnie.
-Jak się czujesz?-Usłyszałem jego głos. Zwróciłem twarz ku niemu i wzruszyłem tylko ramionami. Nie miałem ochoty z nim rozmawiać. Jeszcze nie doszedłem do siebie po tym, że w żaden sposób mnie nie ukarał za spóźnienie. Przypomniałem sobie jego twarz, ze sterczącymi w oczach łzami i poczułem się jakoś tak dziwnie. Dostrzegłem, że wrócił już do czytania książki. Ciekawe o czym, skoro jest dla niego taka interesująca. Aż mnie korciło, żeby mu zajrzeć przez ramię. Może jakbyśmy stali... Chociaż w sumie. Przesunąłem się do niego. Próbowałem spojrzeć z pewnej odległości, ale nic mi to nie dało. Nagle zobaczyłem jak podnosi ramię, a potem poczułem jego ciepło przy ciele, kiedy przyciągnął mnie do siebie, pozwalając oprzeć się na swojej piersi. Miałem teraz dobry widok na treść. Czytałem w skupieniu... kryminał. Hmmm, interesujące. Nawet nie zwróciłem uwagi, że Pan głaszcze mnie po plecach i ramieniu. Zareagowałem dopiero, kiedy jego dłoń znalazła się na moich pośladkach. Spiąłem się od razu wbijając mu paznokcie w pierś i zacisnąłem mocno powieki. Zaraz zabrał rękę, ale tylko na chwilę. Za moment znowu zaczął mnie tam głaskać. Najgorsze, że kiedy upewniłem się, że to tylko delikatny masaż, rozluźniłem się i zaczęło mi się podobać. Odważyłem się nawet położyć głowę na jego piersi kiedy zmożył mnie sen...Obudziłem się w nocy. W sumie obudziły mnie jęki i skrzypienie łóżka w sąsiednim pokoju. Pan dalej gościł tego blondyna i jego partnera. I chyba zaliczyli łóżko... To nie było fajne uczucie. Czy mógłbym go obudzić i poprosić, żeby coś z tym zrobił? Wahałem się. A co jeśli chciałby zrobić to ze mną? Albo uznał, że jestem głupi i nic z tym nie zrobił? No i czy wypada tak przerywać...? To było takie krępujące! Przesunąłem się bliżej niego, wciskając głowę pod jego ramię. O matko, gorąco. Zdechnę zaraz. Natychmiast się cofnąłem i usiadłem. Zobaczyłem, że on się przebudził. Rozejrzał się i spojrzał na mnie. Zdziwiony od razu złapał za telefon sprawdzić godzinę. No noc, chyba. Siedziałem rumiany obok, z podkulonymi nogami. Teraz jęki zdominowały ciszę w pokoju, chyba szczytowali. Zrobiłem się jeszcze bardziej czerwony i zakryłem uszy. Poczułem jak zmienia pozycję. Nagle znalazł się za mną, trzymając mnie między nogami, plecami przy swojej piersi. Wystraszyłem się tej pozycji. Co on będzie robił?! Chciałem wyrwać do przodu, ale trzymał mnie mocno ramieniem w pół. Odwróciłem do niego przerażony wzrok i poczułem jego usta na swoim czole. Delikatny pocałunek... Potem musnął mój nos, policzki, brodę. Przelotnie dotknął moich ust wargami. Chyba sprawdzał moje reakcja. O nie, ja się nie angażuje. Chociaż to zaczyna być miłe.. I takie przyjemne. Podoba mi się. Jęknąłem cicho. Przyznałem się. Dla mnie to oznaczał mój jęk. Dla niego był zaproszeniem do głębszych pieszczot. Teraz zaczął całować mnie głównie w usta, mocniej, ale nie nachalnie. Jego dłoń sunęła po mojej piersi i tylko tam. Okolice brzucha kończyły się protestem z mojej strony. Nagle zaczal szanować mnie i moje odczucia. To było bardzo przyjemne. Co nie znaczy, że teraz oddam mu się bez reszty i każdego dnia po dwa razy będę mu dawał. O nie. Takie pieszczoty, od czasu do czasu. Tylko jak ja będę miał ochotę. Spróbowałem pokazać mu, że mi się podoba. Lekki uśmiech, ciche mruczenie.. Wtedy ścisnął mnie mocniej w uścisku i cmoknął głośno i mokro w szczękę. Spojrzałem na niego i wtuliłem się. O jaki on ciepły i wygodny. Ah... Poczułem się znów senny i zmęczony. Zasnąłem oparty na nim.
Rano obudziłem się, czując jak ktoś na mnie dmucha. Otworzyłem oczy i poczułem, że ktoś mnie całuje.
-Dzień dobry księżniczko.
-Nie jestem książeczką.-Burknąłem. A zapowiadał się przyjemny dzień.
-Przepraszam Króliczku, mój książę.-Uśmiechnął się i znowu mnie pocałował.
-Lepiej.-Mruknąłem i przeciągnąłem się. Dopiero teraz dotarło do mnie, że leżę na nim i czuję, że stoi mi poranny. On pewnie też to czuł. W końcu wbijał mu się w brzuch. Więc czemu jakoś nie reagował?
-Wyspałeś się?
-He? Oh, tak.. Jesteś... Znaczy jest pan bardzo wygodny.
-Jeśli chcesz, możesz mi mówić po imieniu.
-...Mogę?
-A czemu nie?
-Nie wiem...
-No widzisz. Jestem Roger.
-Roger...-Powtórzyłem sobie jego imię, na co się uśmiechnął.
-Może chcesz do łazienki?
-Co? Ah, tak...
-Nie wstydź się tego Aleks. To znaczy, że jesteś zdrowy. To normnalne.-Zrobiłem się czerwony jak burak. I co teraz? Poczułem jak obraca mnie tak jak wczoraj i zaczyna głaskać. Rozluźniłem się, uspokoiłem...Po porannym incydencie leżeliśmy jeszcze razem do południa. Potem poszedł zrobić mi kaszkę i znowu mnie nią nakarmił. Cały czas byłem przy nim uśmiechnięty i rozluźniony. Ale w głębi bałem się, że to znowu chwilowe, że za chwilę znowu będzie ból..
-Aleks?
-Hmmm?
-Czym się martwisz?
-Co? Czemu?
-Masz zmartwioną minkę. Co Cię trapi?-Nie odpowiedziałem. Spuściłem wzrok.-Ty się boisz, prawda...?-Nieznacznie poruszyłem głową.-Mnie, prawda?-Pokręciłem głową.-Jak to?
-...boję się tego, co możesz mi zrobić...-Wychrypiałem.
-Zrobię Ci remont. Wybierzemy meble, okey?
-Ale ja nie chcę jechać do sklepu.
-Podejrzewam. Zamówimy przez Internet. Chodź.-Uniósł ramię robiąc mi miejsce koło siebie. Wziął wcześniej laptopa z szafki. Pokazał mi kilka stron i propozycji pokoi. Pozwalał kombinować, wydziwiać. Nawet nie wiedziałem, kiedy znów wylądowałem między jego nogami. Z boku strony zobaczyłem reklamę z hodowli kotów.
-Ale ładne...
-Podobają Ci się?
-Tak.
-Obiecuje Ci takiego.
-Co?
-Dostaniesz kotka.
-Kiedy?
-Kiedyś.-Zamruczał mi do ucha i cmoknął mnie mokro w policzek. Mruknąłem wtedy tylko i lekko odchyliłem głowę. Ale tylko dlatego, że przeszkadzał mi w oglądaniu. Cały zesztywniałem kiedy przesunął dłońmi po moich udach, w górę, w stronę brzucha. Wtedy się przestraszyłem. Spojrzałem na niego przerażony i przełknąłem ślinę. On mnie tylko wtedy pocałował i wsunął mi jedną dłoń na pierś. Czułem się coraz mnie dobrze w jego ramionach. Zadrżałem...
-Dzień dobry!-O matko! Aż podskoczyłem zaskoczony. W duchu dziękowałem, że raczył do mnie przyjść.-Mogę zabrać Aleksa do parku?
-Nie.
-Co?! Czemu?!
-Bo nie. Jesteśmy zajęci. Wyjdź.
-Ej!
-Wyjdź!
-...Roger...-odezwałem się cichutko. Oboje skierowali na mnie wzrok. A ja nie potrafiłem wydusić z siebie żadnego słowa. Hehe...
~~~~~~~~
DzieńDobryWieczór kochni ludkowie!
Jak tradycja każe, dziękuję za gwiazdki, komentarze i proszę o opinię. Dziękuję za wszystkim miłe słowa i waszą obecność.
Do następnego ❤

CZYTASZ
Burdel
RomanceAleksander jest bardzo ładną maskotką swojej babci. Ale co się stanie kiedy staruszka zginie w zamachu, a chłopak straci dach nad głową? Gdzie pójdzie, co będzie potem robił? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w tej opowieści, o księciu, który s...