3

444 61 24
                                    

- Halo, Ashley - czułam, że ktoś lekko mną potrząsa. - Budź się.
- Daj, ja to zrobię - usłyszałam. Wszystko działo się jakby przez mgłę.
- No okej - odpowiedział damski głos.
- Hej kochanie - ktoś delikatnie musnął dłonią mojego policzka, a następnie zaczął zataczać na nim kółka kciukiem.

Miał bardzo długie palce.

- Misiu daj mi spać - ktoś powiedział. Chwila, to chyba ja. Kiedy usłyszałam głośny śmiech kilku osób, od razu się podniosłam i rozejrzałam wokół siebie. - Ja pierdolę - mruknęłam cicho.
- Jak się spało księżniczko? - Maddie wręcz piszczała ze śmiechu. - Ashton, to było genialne - powiedziała, po czym przybiła z nim piątkę. - Ok, chodźmy bo Adam pewnie nas szuka.

Kiedy chłopcy już wyszli z kuchni, Maddie zapytała cicho.

- Co to było? Zemdlałaś jakbyś nigdy nie widziała nikogo sławnego - położyła ręce na biodrach. - Hmm?
- Co oni tutaj robią? Mówiłam ci coś na ten temat - powiedziałam mrużąc brwi.
- Cóż, dowiesz się wkrótce - chciała uśmiechnąć się diabelsko, ale jej nie wyszło.
- Maddie? Wszystko ok? Chyba czołg ci przejechał twarz - zaśmiałam się.
- Śmiej się śmiej, ale to nie ja zrobiłam z siebie idiotkę i nie zemdlałam na ich widok.
- To nie przez nich! Boże, serio tak to wyglądało? - poczułam, że moje policzki zrobiły się różowe.
- Tak, tak to właśnie wyglądało - podsumowała przyjaciółka.
- Po prostu nie jadłam nic na śniadanie, a w studiu jest tak ciepło... - powiedziałam po czym zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. - Ale wstyd.
- No trochę - skomentowała. - Dobra, nie użalaj się nad sobą i chodź - zaczęła ciągnąć mnie za rękę.

Już po kilkunastu sekundach byłyśmy w głównej sali zdjęciowej, gdzie na jednej z kanap siedzieli już chłopcy ze swoim managerem Adamem Wilkinsonem. Cóż, o ile można nazwać to siedzeniem, bo wiercili się niemiłosiernie. Chyba nagrywali snapa, bo robili głupie miny do telefonu.

Nagle przypomniało mi się o mojej klientce Margot Robbie. Gdzie ona jest? Cholera.

- Nie martw się, powiedziałam jej, że na dzisiaj koniec - mruknęła mi do ucha Maddie, kiedy widziała jak się rozglądam.
- Dzięki - powiedziałam bezgłośnie, gdyż stałyśmy już obok chłopaków. - Przygotuję tylko aparat i możemy zaczynać - zwróciłam się do nich starając, aby zabrzmiało to neutralnie. Nie chciałam żeby dowiedzieli się o tym, że nie miałam pojęcia o ich sesji. Stwierdziliby, że jestem nieogranięta i rozsialiby ploty na mój temat, co spowodobałoby mniejszą ilość klientów. A tego szczerze nie chciałam, dlatego wolałam robić dobrą minę do złej gry i zrobić parę zdjęć. Tak, może i wyolbrzymiam, ale przynajmniej Maddie się odczepi.

Adam uśmiechnął się szeroko.

- Och, przyszliśmy tutaj żeby omówić naszą współpracę, nie na sesję - wstał ze skórzanego fotela. - Mam nadzieję, że nasza umowa ciągle jest aktualna?
- Umowa? - zapytałam patrząc znacząco na Maddie.
- Och, jesteś taka zapracowana, że już nie pamiętasz jak ci o tym mówiłam - wtrąciła przyjaciółka szczerząc się. - Chodzi o to, żebyś została prywatnym fotografem zespołu 5 Seconds of Summer! - klasnęła w dłonie.
- Co? - przełknęłam głośno ślinę.
- Towarzyszyłabyś chłopakom na koncertach, próbach i ogólnie - wytłumaczył Adam, jakbym nie wiedziała co to prywatny fotograf.

Stałam sztywno i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Rozum krzyczał, żebym zakończyła ten cyrk jak najwcześniej, ale... było coś takiego, co mówiło "Ashley, spróbuj. Przejdź na kolejny etap." Chciałam się już odezwać, jednak ktoś zrobił to za mnie. 

- Ashley jak najbardziej się zgadza, więc ona pójdzie zrobić chłopakom kilka wstępnych zdjęć, a my się zajmiemy papierkami - powiedziała radosna Maddie. Chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo jej się oberwie. Współpraca współpracą, ale... z 5 Seconds of Summer?!

~~~

⭐⭐⭐&💭💭💭  

photographer //5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz