7

385 53 24
                                    

Podziękowania dla ashtonirwinizzmybae która wykonała dla mnie okładkę! ❤

- Na pewno nikt nas nie widział? - zapytał Ashton i zamknął drzwi, ponieważ wszedł jako ostatni.
- Myślę, że nie - odpowiedział nieco zdyszany Michael, po czym popatrzył na nas wszystkich. - Chodźcie wreszcie na tę próbę, nie mam pojęcia czemu tu jeszcze stoimy - dodał po kilku sekundach wpatrywania się w nas.
- Racja, w sumie to nic nie ćwiczyliśmy - odparł Luke, więc nie czekając ani chwili dłużej wszyscy ruszyliśmy za nim w kierunku sali prób.

Już po chwili znaleźliśmy się w pomieszczeniu, w którym panował półmrok. Kiedy Luke włączył światło, mój wzrok od razu skupił się na instrumentach. Znajdowały się w tym samym miejscu, w jakim zostawili je chłopcy zanim wyszliśmy. Gitary stały tuż obok perkusji, która swoją drogą cholernie się świeciła. Ashton chyba dba o nią bardziej niż o siebie. Nie wiem co mnie natchnęło, ale...

- Irwin, masz dziewczynę? - zapytałam, przez co zwróciłam na siebie uwagę całej czwórki.
- Owszem, poznaj Suzy, moją księżniczkę - wskazał dumnie na swoją perkusję, a ja przewróciłam oczami.
- A masz kogoś, o kogo dbasz bardziej niż... o nią? - chłopcy cicho się zaśmiali. - Serio pytam!
- Nie, nie mam - odpowiedział Irwin. - A czemu pytasz?
- Jestem ciekawa i tyle. Czyli nikt z was nie ma dziewczyny?
- Arzaylea - powiedział szybko Luke. Ja na jego miejscu poplątałabym sobie język, no ale cóż. Michael zmrużył brwi.
- Tego nie czyta się inaczej? - zapytał niebieskowłosy.
- Stary, chociaż ty mnie nie wkurwiaj - mruknął.
- Um, o co chodzi? - Clifford ponownie zadał pytanie, jednak tym razem był nieco zdezorientowany.
- A, no tak. Ciebie przy tym nie było - powiedział Luke.
- Ale przy czym?
- Niech ona ci powie - wskazał na mnie palcem.
- Ugh, to były tylko żarty - przewróciłam oczami.
- To bardzo cię proszę, żebyś już tak nie żartowała, ponieważ bardzo kocham Arz - powiedział spokojnie Luke, na co odpowiedziałam przedłużonym "mhmm". Nagle Ashton, który do tej pory siedział znudzony, zaczął walić w perkusję jak opętany.

- GRAMYYYYYY - zawrzeszczał, a nas jakby wryło w ziemię. - No, już, koniec gadania - dodał cicho uśmiechając się słodko.
- Do roboty - podsumował Calum.

Nie chcąc tracić więcej czasu, każdy poszedł po swoją gitarę, a ja po lustrzankę, którą zostawiłam na biurku. Kiedy chłopaki zaczęli nastrajać instrumenty, ja przygotowywałam obiektyw i ustawiałam odpowiednią jasność i ostrość. Szczerze to myślałam, że będzie jakoś bardziej niezręcznie, ale w sumie atmosfera się rozluźniła i było całkiem okej. No, może czasem robili głupie miny, ale nawet mnie to bawiło. Piosenki mają do bani, ale podobało mi się to, jaką tryskają energią, bo dzięki temu zdjęcia wychodziły prawdziwe, takie... żywe.

Może to wcale nie był taki zły pomysł, żeby zacząć z nimi współpracować?

- Calum, teraz nie twoja kolej, do jasnej ciasnej, to ja miałem śpiewać - warknął Michael.
- Bo co? - zapytał chłopak.
- Bo dzieci i Azjaci głosu nie mają.

Okej, cofam moje słowa.

- To nie Azjata. Jego mama jest z Nowej Zelandii, a tata jest podchodzenia szkockiego - powiedziałam spokojnie.
- Co? - zapytał Ashton.
- Co? - dorzucił Luke.
- Bez jaj! - krzyknął Calum.
- Nie rozumiem? O co wam chodzi? - zapytałam nie mając pojęcia co mieli na myśli.

- Jesteś pierwszą osobą, która  powiedziała to na głos! - oznajmił wesoły Cal; widać było te iskierki radości w jego oczach.
- No dobra, ale skąd ona to wie, skoro nas tak nie lubi? - zapytał Mike mrużąc podejrzliwie brwi.
- Właśnie? - odezwał się Luke.
- No w artykule, mówiłam wam - odpowiedziałam.
- Koniecznie musisz nam go podesłać - powiedział Calum, na co chłopcy przytaknęli i wrócili do grania.

~~~


⭐⭐⭐&💬💬💬

photographer //5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz