14

185 26 8
                                    

- Okej, teraz wyjaśnij dlaczego unikałaś nas przez kilka ostatnich dni - powiedział Ashton, kiedy ledwo co weszłam do budynku, gdzie chłopcy mają próby. Jak zwykle byłam spóźniona, więc szybko rozpakowałam swój sprzęt i włączyłam softboxy. Irwin ciągle był za moimi plecami i czułam, że mi się przygląda. Musiał być mega wkurzony i zirytowany.

- MOŻESZ SIĘ WRESZCIE DO MNIE ODEZWAĆ? - zapytał głośniej, przez co zwrócił uwagę Luka, który rzucił nam dziwne spojrzenie. Irwin popatrzył na niego swoim nienawistnym wzrokiem, dlatego też Luke skierował się do wyjścia. Zanim opuścił pokój, powiedział: "Wrócę za jakieś 10 minut, idę kupić z chłopakami coś do jedzenia". W odpowiedzi krzywo się uśmiechnęłam i powędrowałam do dystrybutora wody. Ashton poszedł za mną, bo jakby inaczej.

- Zrobiłem coś nie tak? - po raz kolejny zadał pytanie, jednak tym razem o wiele ciszej i spokojniej. Nalałam sobie wody do plastikowego kubeczka po czym wzięłam łyka. Następnie wzięłam głęboki oddech i wreszcie się odezwałam, na co Ashton nieco się rozluźnił.

- Nic się nie stało - odpowiedziałam biorąc kolejnego łyka.
- A jednak zachowujesz się inaczej - zauważył.
- Bo... Ashton - zaczęłam.
- Hm? - i właśnie wtedy popatrzyłam w te jego orzechowe oczy. Niby były prześliczne, ale co z tego, skoro nalezą do członka zespołu, za którym nie przepadam?
- Dobra, już nic - odparłam i już chciałam zrobić krok do przodu, kiedy Irwin niespodziewanie przybił mnie z powrotem do ściany.
- Wkurzasz mnie, cholernie mnie wkurzasz - powiedział, kiedy nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. - Myślisz, że możesz sobie tak po prostu iść ze mną na randkę, potem nie odzywać się przez tydzień, a na koniec nawet nie powiedzieć mi dlaczego? To naprawdę takie trudne? Nie potrafiłem zasnąć, bo zastanawiałem się, czy ci czegoś nie zrobiłem, a może właśnie odwrotnie. Zrobiłem ci coś?
- To była randka????? - zapytałam, a moje serce zaczęło szybciej bić.
- Co: "randka"? - bardziej powiedział, niż zapytał. Jednak po kilku sekundach zorientował się o co mi chodzi i nieco się speszył. - Znaczy... yghhhh, nie mam na ciebie siły, Ashley Hale. I chyba właśnie o to chodzi.
- O co? - nic nie odpowiedział. Zbliżył się jeszcze bardziej, przez co nie umiałam wziąć oddechu. Czubki naszych nosów się zetknęły, kiedy...
- WAZZUP?! - krzyknął Lucas, który właśnie wszedł do pokoju. Oczywiście Mike i Calum wbili się od razu za nim, po czym rozejrzeli się po pomieszczeniu. Od razu zauważyli mnie i Ashtona w dosyć nieciekawej, jak dla mnie na tą chwilę, pozycji.
- Chyba zły moment - zauważył Calum, kiedy starałam się oderwać od ściany i przygniatającego mnie chłopaka.
- No chyba kurwa zły - wyszczerzył przez zęby wściekły Irwin, po czym bez pytania wziął mój kubeczek z ręki i wziął z niego łyka.
- Okej, świetnie - powiedział Michael z uśmiechem na twarzy, kiedy tylko zauważył moją speszoną minę. - Słuchajcie: jakieś pół godziny temu powinniśmy zacząć próbę, nie uważacie że...
- Dajmy sobie już spokój - Calum znowu zabrał głos. - Jutro wyjeżdżamy, więc po co niepotrzebnie się trapić.
- Azjata ma rację - powiedział Hemmings. - Ashley, jesteś już spakowana?
- Um, muszę jeszcze spakować kilka rzeczy - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Myślałam całą noc nad tym, co mówiła mi Maddie. Polecieć - polecę. Gorzej będzie z nie wdawaniem się większe znajomości...

~~~

⭐⭐⭐&💭💭💭

photographer //5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz