- Więc... chciałabyś pojechać z nami na wakacje? - zapytali równo chłopcy, chociaż zauważyłam, że Michael mówił to z pewną niechęcią. Mimo wszystko nie odpowiedziałam, ponieważ byłam przekonana, że to tylko głupi żart. Naprawdę głupi, bo nikt się nie zaśmiał. Postanowiłam przejąć pałeczkę i kontynuować.
- Och, błagam was, przecież i tak musiałabym z wami pojechać. W końcu jestem prywatnym fotografem, który nie może was opuścić nawet na krok - przewróciłam teatralnie oczami.
- Lol, jesteś fotografem i ochroniarzem w jednym - powiedział Luke, który chyba miał na celu rozbawienie reszty... Cóż, nikt oprócz niego się nie zaśmiał. Kiedy zauważył, że tylko on się śmieje, przestał. Nastała niezręczna cisza, którą na szczęście przerwał Cal.
- No tak, ale czekaj... - powiedział wolno, a następnie podrapał się po głowie. - To oznacza, że chcesz jechać? - Calum uśmiechnął się szeroko, a ja pomyślałam, że zaraz tam wybuchnę śmiechem, bo... oni żartowali z tymi wakacjami, prawda?
- Wy tak serio? - zapytałam rozbawiona, a zarazem zdezorientowana, bo naprawdę myślałam, że chłopcy żartowali. W końcu kto chciałby jechać z jakąś gdzieś daleko z jakąś losią, którą zna się od miesiąca? Najwidoczniej nie zauważyłam tego, że mówili to na poważnie, bo za bardzo skupiłam się na Michaelu...
- To pomysł Adama, nawet nie myśl, że wymyślił to któryś z nas - wtrącił Clifford.
- Dokładnie za tydzień wylatujemy na wyspę Bali - odezwał się Ashton ignorując Michaela. - I nie martw się o bilety, wszystko bierzemy na klatę.
- Um, w środku tygodnia chcecie sobie polecieć na plażę? I wszystko tak po prostu zostawić? - zapytałam nie chowając zdziwienia. - Przecież za dwa dni macie koncert!
- Damy radę! Poza tym, o nas się nie martw. Nie pierwszy raz tak robimy. To jak, wchodzisz w to? - zapytał Hood.
- Um, wakacje z wami? Przecież ja was nawet nie lubię - powiedziałam z grymasem na twarzy.
- Tak wiem, ja cię te... - ponownie odezwał się Clifford, jednak nie dane było mu dokończyć, ponieważ Calum mu przerwał.
- Adam mówił coś o podwyżce...
- Okej, nie musisz nic więcej mówić. Wchodzę w to - odpowiedziałam śmiejąc się, przez co zwróciłam na siebie uwagę Hemmingsa.
- Wchodzisz? - zapytał, przy okazji robiąc minę pedofila.
- Ja pierdolę - westchnęłam, po czym podeszłam do stołu, a następnie wzięłam butelkę niegazowanej wody i nalałam sobie do szklanki. W tym czasie chłopcy kontynuowali granie. Kiedy przygasiłam nieco swoje pragnienie, chwyciłam lustrzankę i zaczęłam robić im zdjęcia, starając się zbytnio nie przeszkadzać. Muszę przyznać, że jestem dumna z chłopaków, bo nie popisują się przed obiektywem jak kiedyś. Czytaj: dwa dni temu.Po skończonej próbie wyszłam skorzystać z toalety, a kiedy wróciłam, chłopcy zaczęli rozmawiać o najbliższym koncercie.
- O, Ashley - powiedział Ashton, kiedy tylko do nich podeszłam. - Gdzie chciałabyś stać na koncercie? Jak najbliżej sceny, czy może gdzieś dalej? Albo w ogóle gdzieś za kulisami?
- Um, myślę, że gdzieś z przodu, ale żeby fani nie atakowali mnie z każdej strony - uśmiechnęłam się, na co chłopak parsknął.
- Dobra, jeszcze się dogadamy - mruknął Michael. - Chodźmy już, bo muszę się wykąpać.Chłopcy przytaknęli, po czym pożegnali się ze mną i wyszli z sali. Wszyscy, prócz Ashtona.
- Coś nie tak? - zapytałam starannie chowając lustrzankę, aby jej nie uszkodzić.
- Tak właściwie to chciałem się zapytać, czy wyszłabyś ze mną na kawę?Ashton zaprosił mnie na kawę?
???????????????????????- Jasne, czemu nie? - odpowiedziałam, starając się zachować obojętność, chociaż i tak byłam świadoma tego, że to wcale nie będzie obojętny wypad na kawę.
~~~
⭐⭐⭐&💬💬💬
CZYTASZ
photographer //5SOS
FanfictionJedna z najlepszych fotografów gwiazd w Australii zdaje się żyć tylko pracą. Dziewczyna wykonuje rewelacyjne zdjęcia, więc zadowoleni klienci to jej codzienny widok. Pewnego dnia dostaje ofertę, która wydaje się nie odróżniać spośród innych, a jedna...