17

188 25 11
                                    

- Nadal nie mogę uwierzyć, że ona jest tutaj z nami. Dlaczego Luke nic nam nie powiedział? - zapytałam Ashtona, kiedy szliśmy w stronę naszego hotelu. Jakoś tak wyszło, że Michael i Calum szli przodem, na oko 10 metrów przed nami. Najwidoczniej byli źli na Luka. Nie dość, że ja z nimi jadę, to jeszcze Arzaylea... Właśnie. Ona i Luke byli z kolei 10 metrów za nami, ponieważ czarnowłosa założyła niewygodne buty, w których nie potrafiła zbyt szybko się poruszać.

- Wiesz, to pewnie dlatego, że spodziewał się naszej reakcji. Powiedział to chłopakom dopiero wtedy, kiedy jechałem po ciebie. Też nic nie wiedziałem, więc doskonale cię rozumiem - odparł Ashton patrząc pusto przed siebie.

Przez kolejne 10 minut szliśmy w ciszy. Droga prowadząca do hotelu była trochę męcząca, ponieważ prowadziła przez las, w którym ciężko było oddychać. Było bardzo duszno i ciepło, przez co na czole Asha pojawiły się krople potu. Wiedziałam, że nie chciał już ciągnąć tematu Arz, ale musiałam spytać:

- Lubisz ją?

- Wiesz - wziął głęboki oddech i po chwili kontynuował. - Nic do niej nie mam. Lukowi na pewno jest przykro, kiedy wszyscy tak na nią najeżdżają. Ja na jego miejscu też chciałbym, żeby inni ludzie akceptowali moją dziewczynę.

- Dobry z ciebie przyjaciel, Ash - powiedziałam, na co chłopak odpowiedział mi uśmiechem.

- Już jesteśmy! - krzyknął Calum, dlatego razem z Ashtonem przyspieszyliśmy.

Jakiś czas później trzymałam już kluczyk z zawieszką, na której widniał numer "18", dlatego też chwyciłam swoją walizkę i ruszyłam w stronę wyznaczonego korytarza. Już po kilkunastu sekundach odnalazłam ten sam numer na drzwiach. Przekręciłam kluczyk w zamku i delikatnie nacisnęłam klamkę. Popchnęłam drzwi i weszłam do środka z moją walizką, po czym zamknęłam drzwi i rozejrzałam się po pomieszczeniu. W pokoju panowała cisza i spokój, czyli coś, czego zdecydowanie potrzebowałam od kilku miesięcy. Białe ściany dodawały temu wszystkiemu idealny nastrój. Na środku pokoju znajdowało się duże, dwuosobowe łóżko. Od razu chciałam na nie wskoczyć, jednak moją uwagę bardziej przykuły delikatnie prześwitujące zasłony. Podeszłam do nich, po czym je przesunęłam. Do pokoju wpadło kilka promieni słońca, które kryły się za szklanymi drzwiami prowadzącymi na balkon. Postanowiłam to sprawdzić, dlatego też pociągnęłam za klamkę. Lekki wiaterek od razu mnie zaatakował, jednak było to bardzo przyjemne. Podeszłam do balustrady, aby sprawdzić czy faktycznie mój pokój deluxe ma widok na Ocean Indyjski. Moim oczom ukazała się błękitna tafla wody, od której nie mogłam oderwać wzroku. Byłam tak zapatrzona w ten widok, że nie zauważyłam kiedy obok mnie pojawił się Ashton.

- Pięknie tu - stwierdził.

- Racja - szepnęłam nie chcąc zakłócać ciszy. Chwilę mi zajęło, zanim zorientowałam się, kto obok mnie stoi. - Ash? Jak się tutaj znalazłeś? Przecież zamknęłam drzwi - powiedziałam nieco zmieszana.

- Cóż, na każde dwa pokoje przypada jeden balkon - odpowiedział spokojnie. Zmrużyłam brwi.

- To znaczy, że masz pokój obok mnie?

- Brawo, Sherlocku - zaśmiał się machając mi przed nosem kluczykiem z numerem "17".

- Ale łazienkę mamy osobno?? - zapytałam NIECO zestresowana. Ash zlustrował mnie od dołu do góry i nic nie powiedział. - BŁAGAM POWIEDZ ŻE TAK!

- Osobno, niestety - odparł ze sztuczną, smutną miną, po czym wrócił do swojego pokoju i zostawił mnie samą. Zaśmiałam się pod nosem i również powędrowałam do swojego pokoju, aby wreszcie się rozpakować i zacząć wakacje.

~~~

⭐⭐⭐&💭💭💭

photographer //5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz