Paulina westchnęła cicho podnosząc ciężkie siodło. Zaniosła je prosto do siodlarni. Otwarła pakę podpisaną dużymi, drukowanymi literami "KARINO" i postawiła siodło na haku. Wtem do pomieszczenia wszedł ON. ON, ten, którego widziała w aucie. Z każdą sekundą patrzenia się w jego idealną twarz dziewczynie robiło się coraz bardziej gorąco. W dodatku nie mogła wykrztusić żadnego słowa.
- Hej jestem Max, to chyba Ciebie widziałem gdy jechałem z mamą do stajni, byłaś na takim siwym andku, nie? - zaczął w końcu chłopak
- Tak, to byłam ja. Jestem Paulina, witaj w naszych skromnych progach. - próbowała mówić na luzie Paula.
- Masz swojego konia? - kontynuował Max
- Mam 3, tego ogierka którego widziałeś, Iluzję, klacz hanowerską do skoków i Cookiego, kucyka szetlandzkiego - odpowiedziała już nieco mniej zestresowana dziewczyna.
- Pokaźnie! Ja mam klacz arabską Indianę
- Co trenujesz?
- Ujeżdżenie - powiedział po czym szybko dodał - Muszę lecieć po resztę sprzętu -
- Jasne, pomóc Ci? - zapytała uśmiechnięta Paulina
- Nie, nie trzeba... ale dzięki - odparł chłopak i wyszedł z siodlarni.
***
Paula leżała na łóżku próbując skupić się na nauce. Nie mogła. Tęskniła za jego wyjątkowymi, niezwykłymi, błękitnymi oczami ze źrenicami z których wychodziły brązowo-pomarańczowe ogniki. Rzuciła książką od biologii w podłogę. Próbowała zagłuszyć myśli muzyką. Niestety, na nic się to zdało. Wciąż miała przed sobą obraz jego przeuroczych dołeczków i białych, równych zębów.
-Jeśli tak ma wyglądać miłość to ja podziękuję- burknęła Paulina. Na całe szczęście już jutro ostatni dzień szkoły i ferie. 2 tygodnie żeby intensywnie trenować, 2 tygodnie żeby GO zdobyć. Chwyciła piżamę i poszła w kierunku łazienki. Napełniła wannę po brzegi po czym weszła do ciepłej wody.
"Tego mi brakowało" pomyślała odprężając się w wannie.
Rzuciła plecak w kąt pokoju.
- Ferie! Ferie! Ferie! - krzyczała tańcząc taniec radości razem z Weroniką. Po chwili wybuchły śmiechem. Przebrały się w rekordowym tempie. Miały na sobie czarne kurtki, wysokie termobuty i ocieplane, granatowe bryczesy. W czasie drogi do stajni Paula zdążyła opowiedzieć przyjaciółce o jej spotkaniu w siodlarni.
- Kto by pomyślał - mruknęła Wera patrząc się na nią z ukosa.
- O patrz, o wilku mowa - dodała szybko wskazując gestem w stronę stajni. Był tam. Paulina zadrżała. "Spokojnie dziewczyno, spokojnie" powtarzała w myślach.
- Hej Max! - powiedziała kiedy podeszły wystarczająco blisko.
- Hejka! - odpowiedział chłopak swoim zabójczym uśmieszkiem.
- Poznaj Werę, moją przyjaciółkę - przedstawiła Paula
- Miło mi poznać - powiedział
- Mi również - odparła Weronika podając rękę.
Weszły do stajni rekreacyjnej. Paulina przytuliła swojego ukochanego wałacha szetlandzkiego. Cookie zarżał cicho witając ją. Wyczyściła go i puściła na lonżownik. Gdy kucyk się rozgrzał poleciła mu aby przyśpieszył mówiąc głośno i wyraźnie
- KŁUS mały! -
Kątem oka zobaczyła Maxa.

CZYTASZ
Nieujarzmiona
Teen FictionPaulina jest pozornie zwyczajną dziewczyną. Świetnie jeździ konno, ma blisko ukochaną stadninę. Jednak czy poradzi sobie z kumulującymi się wypadkami? Czy zabójczo przystojny chłopak nie zawróci jej w głowie?