Rozdział III

2K 159 29
                                    

 Max obserwował uważnie Paulinę. Cookie był w nią wsłuchany i wykonywał wzorowo polecenia. Dziewczyna ustawiła w szeregu 4 stacjonaty na skok-wyskok po 45 cm. Szetland pokonał je z lekkością. Słychać było tylko stukot małych kopytek uderzających o miękki piasek. Ciszę przerwał chłopak oklaskując Paulę gdy skończyła.

- Jedno słowo... WOW - powiedział oszołomiony

- To nic wielkiego - odparła przekładając kosmyk włosów za ucho

- Mam dziś trening z Karoliną, trochę się denerwuję - zagadał Max

- Ona jest bardzo fajna, nie musisz się martwić - pocieszyła go z uśmiechem Paulina

- Może chciałabyś do nas dołączyć?

- Hmm... Dobry pomysł. Dziś i tak nie miałam nic ambitniejszego w planach

- Ekstra! - ucieszył się chłopak klaskając w dłonie. Wpatrywał się w Paulę, gdy ta dokładnie studiowała wygląd śniegu przekopując go butem.

- No to co, do zobaczenia o 13 - dodał po dłuższej chwili ciszy, odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę stajni sportowej.

   - Noga Karino! - poleciła ukochanemu ogierkowi Paulina. Wierzchowiec grzecznie podał kopyto. Wyprostowała się czując jak strzelają jej kości w kręgosłupie. Przyniosła sprzęt konia z siodlarni i osiodłała go szybko.

- Zdecydowanie róż to twój kolor - powiedziała przyglądając się równo zawiniętym owijką i pięknym czapraku z Eskadrona. Siwek popatrzył tylko na to, co założyła mu jego pani i parsknął, jakby chciał przekazać właścicielce: Nie jestem klaczą! Paula zaśmiała się i pogłaskała go. Chwyciła za wodze i skierowała się w stronę hali. Otwarła drzwi i weszła do pomieszczenia. Max rozgrzewał już Indianę. Ciemna sierść lśniła pięknie w blasku lamp a jej grzywa zapleciona w siateczkę lekko podskakiwała.

- Hej! - przywitała się

- Cześć! - krzyknął chłopak zerkając na Karina.

- Coś ty mu zrobiła?! - dodał szybko. Paulina spojrzała po koniu po czym powiedziała udając zdziwienie:

- Ale o co ci chodzi? -

Max strzelił tylko "facepalma" i skupił się dalej na swojej karej piękności. Paula wsiadła powoli na ogierka. Rozstępowywała go gdy na halę weszła Karolina. Przywitała się z nimi po czym kazała ruszyć kłusem ćwiczebnym. Dziewczyna ustawiła głowę siwka w odpowiedniej pozycji i wysiadywała lekko kłus. Zerkała co chwilę na chłopaka. Jego postawa była pogodna podziwu. Wyglądał, jakby był przyklejony do siodła a i tak robił to płynnie. Instruktorka poleciła przejścia kłus-stój. Karino nie miał ochoty na zwalnianie i przyśpieszył kroku.

- Zwolnij Paulina - upomniała ją Kama. Amazonka siadła mocniej w siodło i zaczęła zwalniać konia pół-paradami. W końcu uspokoił się i perfekcyjnie przeszedł z kłusa do stój. Pogłaskała go i odetchnęła z ulgą.




NieujarzmionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz