Gdy tylko weszłam do domu, od razu przywitał mnie mój dalmatyńczyk- Mozart.
-Cześć córciu! Jesteś później-mówiła z kuchni, postanowiłam się udać do niej-o matko a ty co?
-Szłam pieszo, spóźniłam się na autobus-.
-Ej to trzeba było zadzwonić po starszego brata, po mnie-.
-Auto Trevora jest warsztacie, a skąd miałam wiedzieć, że dziś wyjdziesz wcześniej z pracy-.
-Racja, bo wiesz co- powiedziała z swoim chytrym uśmiechem- mogłabyś jeździć z Harrym! Zadzwonię do Anne! To jest dobry pomysł!-.
-Mamo nie! Nawet się nie waż!- a ona już wyciągnęła telefon z kieszeni swoich dżinsów.
-Mamo jesteśmy dorośli! Nie możesz!-westchnęła.
-Dobra, dobra- podniosła ręce w geście poddania- ale proszę nie wracaj codziennie w takim stanie. Nie znajdziesz sobie takim sposobem chłopaka. A tak w ogóle to nie jest twoja koszula, to jest męskie-.
-Dobra mamo, idę wziąć ciepłą kąpiel-.
-Charlotte! Kogo to koszula! Czyżbyś znalazła sobie wreszcie jakiegoś młodzieńca?-.
-Ughhh... Harrego, to koszula Harrego, bo przez przypadek wylał na mnie cole więc mi dał swoją koszule-.
-Romantycznie! Czyli Hottie ma jednak szanse!- westchnęłam i nic nie odpowiadając udałam się prosto do mojego pokoju, jednak jakie było moje zdziwienie, w moim pokoju nie było żadnych mebli.
-Mamo!!!!!-krzyknęłam.
-Nie drżyj się jestem tu- powiedziała wchodząc po schodach- Trevor się wyprowadza więc już wziął swoje rzeczy, dlatego wraz z ojcem stwierdziliśmy, że jako najstarsza to ty dostaniesz największy pokój a Brandona i Ethana rozdzielimy by każdy miał swój pokój- udałam się do swojej nowej sypialni. Wszystko było już poukładane.
-Widzę, że serio dziś byłaś wcześnie w domu i się nudziłaś-uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
-Twoi ukochani bracia mi pomogli-.
-Kupiłaś im nową grę?-.
-Bezinteresowności w nich w ogóle nie ma...- westchnęła-dobra serio idź się umyj, bo wiesz czasem warto- puściła do mnie oczko i się zaczęła śmiać a ja jej zawtórowałam. Moja rodzina serio nie jest w normalna ale za to ją kocham.
Po tym jak skończyłam moją gorącą kąpiel, przypomniałam sobie, że nie wzięłam ubrań na zmianę. Owinęłam się szczelnie ręcznikiem i wyszłam z łazienki.
Ten nowy pokój ma jeden bardzo dobry plus, ma garderobę! Więc spokojnie mogłam się tu przebrać, postawiłam na krótkie legginsy a do tego zwykły szary t-shirt z jakimś napisem.
-Mam niezłe stad widoki, ale szkoda, że schowałaś się do tej garderoby- usłyszałam po tym jak rzuciłam się na moje łóżko. To był Harry. Kurwa. Jego pokój jest z tej strony co mój, do tego i ja i on mamy balkony a pomiędzy barierkami jest może 3 metry odległości... Ekstra.
-Widzę, że muszę zapamiętać by zasłaniać okna zasłonami-.
-Mi to serio nie przeszkadzało-stał oparty o barierkę i palił, dlaczego teraz nie pada huh?
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać! Brawo Styles udało ci się mnie nabrać, udało ci się nabrać głupią, naiwną gówniarę z pierwszej klasy. Oklaski dla pana!- zamknęłam drzwi balkonowe i rzuciłam się na łóżko. Powinnam jeszcze zasunąć żaluzję ale najzwyczajniej nie mam siły, dziś mi nic nie zadali więc włączyłam laptopa i na Spotify włączyłam płytę Ed'a Sheerana. Wsłuchując się w jego magiczny głos, po prostu odpłynęłam do krainy Morfeusza.
CZYTASZ
Just A Dirtbag Boy
FanfictionTo wspaniałe uczucie, kiedy musisz przejść przez korytarz i przemaszerować spacer ... wstydu. Uwielbiam, kurwa. Dobra może wytłumaczę, dziś jest poniedziałek a w sobotę odbyła się impreza, na której... przesadziłam lekko z alkoholem. Dobra nie oszuk...