Rozdział 29

501 17 0
                                    

-No dobra, to co masz jakieś jeszcze plany na wakacje?- spytał mnie Harry. Właśnie wracamy z kina, od kąt wróciliśmy parę dni temu z Włoch, to spędzamy ze sobą całe dnie, ba nawet noce. Nie myślcie od razu, o seksie! Nie! Po prostu spędzamy razem czas, na oglądaniu filmów, graniu. Musimy się trochę ograniczyć. W końcu mamy jeszcze znajomych, o których nie można zapomnieć.

-Jutro idę w końcu z Soph na zakupy, nigdzie nie wyjeżdżam, znaczy moja kuzynka ma ślub ale to jeszcze dużo czasu, chcę chyba znaleźć pracę. W sumie i tak jestem całe wakacje tu, to myślę, że to dobry pomysł, jednak jeszcze nie szukałam-.

-O czyli muszę kupić garnitur!-.

-Znaczy... jesteś gotowy na poznanie mojej rodziny? Myślałam, że to za szybko i w ogóle-.

-I mam wtedy siedzieć w domu i zamartwiać się czy z jakimi fagasami tam tańczysz??? O nie! A przecież, co za problem, żeby poznać twoją rodzinę? Chyba, że to ty nie chcesz, żeby oni poznali mnie-.

-Co? Coś ty! Jesteś najfajniejszym chłopakiem jakiego znam, polubią cię. Tego jestem pewna- i cmoknęłam go w policzek, przez co zrobił niezadowoloną minę.

-Myślałem, że zasłużyłem na lepszego buziaka-.

-No to źle myślałeś- wzruszyłam ramionami.

-A dlaczego praca? Przecież masz pieniądze-.

-No my jacyś bogaci to nie jesteśmy, a druga rzecz tak to muszę się prosić a tak to będą to moje własne i będę mogła wydać na co chcę-.

-Ale to będziemy się mniej widywać...-.

-Dobrze nam to zrobi, no dobra a twoje plany na wakacje?-.

-Gemma zaprosiła mnie do siebie do Londynu, ale tego jeszcze nie wiem czy do niej pojadę, a tak to jak co roku męski wypad, ja z ojcem oraz Louis z ojcem jedziemy na żagle na parę dni-.

-No tak te słynne wasze wypady- zaśmiałam się.

W kieszeni Styles'a zawibrowało, co oznaczało, przyjście sms.

-To od Liama, dziś na plaży jest impreza i się pyta, czy idziemy?-.

-W sumie czemu nie-wzruszyłam ramionami- a o której się zaczyna?-.

-Jest od 19-.

-Co??? Przecież już jest po 18! Nie zdążę się wyszykować dobrze! Choć szybko do samochodu!- poganiałam go.

-Ej Lottie luzik, możesz iść tak-.

Spojrzałam na niego wzrokiem „chyba sobie żartujesz"- Nie pojadę tak, to nie strój na imprezę-.

Godzina 19.25

-Lottie! Wyjdź już z tej łazienki! Musimy już jechać no!!!- krzyczał na mnie Harry, ostatni raz przejrzałam się w lustrze i w końcu wyszłam z pomieszczenia. (Jej strój to obrazek w mediach)

-Nie pójdziesz tak!- od razu powiedział, jak tylko zmierzył mnie wzrokiem.

-Co? Czemu? Źle wyglądam? Grubo? Wiedziałam...-.

-Co! Nie! Strasznie mi się to podoba- przyparł mnie do ściany, jedną ręką przytrzymywał moje ręce nad moją głową, a drugą dłonią, jeździł po moim ciele- tylko tam będzie tyle napalonych facetów, którzy będą chcieli się na ciebie rzucić-. Mówił to wszystko tuż przy moim uchu, cicho z chrypą w głosie.

-Ahh tak?- czułam jak swoimi ustami robi mi malinkę, przy szyi. Jęknęłam na taki ruch z jego strony.

-Będę musiał cię bardzo dobrze pilnować- powiedział, po czym dmuchnął na swoje dzieło- muszę im pokazać, że jesteś tylko moja-.

Pół godziny później, czyli chwilę po 20, doszliśmy już pieszo na miejsce imprezy. Było sporo osób, większość tańczyła do puszczanej muzyki, przez Zayn'a, jeśli dobrze widziałam. Przy barze również kręciło się sporo osób.

-O hej- lekko chwiejnym krokiem podeszła do nas Meghan- już jesteście, no Moretz, nieźle się wystroiłaś! Gdybym była lesbijką, poleciałabym na ciebie! Choć pójdziemy się napić. Do zobaczenia potem Harry! Ja się nią zajmę!- powiedziała i nie dając mu odpowiedzieć pociągnęła mnie w stronę baru.

-Poprosimy dwa razy drinka najlepszego jakiego umiesz zrobić- uśmiechnęła się do barmana.

-Jasne, już się robi- odwzajemnił uśmiech brunet i puścił jej oczko.

-W ogóle z jakiej okazji ta impreza?- spytałam.

-Tak wakacyjnie ale tylko dla ludzi z naszej szkoły-.

-Proszę o to dla was ślicznotki- przed nami postawił dwa kolorowe drinki.

Gadałyśmy, śmiałyśmy się, gdy kończyłyśmy właśnie swoje drugie drinki postanowiłyśmy pójść na parkiet. Na początku tańczyłyśmy razem, jednak po chwili, Liam wziął do tańca swoją dziewczynę, a ja po chwili poczułam, jak ktoś zaczyna tańczyć ze mną. Byliśmy do siebie tyłem, nie wiedziałam z kim tańczę ale na pewno nie był to Harry. Wiem, powinnam się opanować, jednak już trochę alkoholu we mnie buzowało, a ja z swoją słabą głową jednak już nie myślałam racjonalnie. Nie byłam pijana, w końcu nie był to jakiś erotyczny taniec czy coś. Jednak nagle, go nie było obejrzałam się do tyłu.

-Chyba się pomyliłeś, ona jest moja!- krzyknął Harry i go popchnął.

-EEee sorry gościu, nie wiedziałem- podniósł ręce w geście poddania i zniknął szybko w tłumie.

-Mówiłem, że będziesz przyciągać napalonych dupków, muszę im pokazać do kogo należysz- przyciągnął mnie do siebie i położył swoje duże dłonie na moich pośladkach, za to ja swoje przerzuciłam mu za szyję.

-Nie za nisko te ręce panie kapitanie?-.

-Są w idealnym dla mnie miejscu Pani Styles-.

-Kapitanie, jest pan naprawdę niewyżyty. Pani Styles?-.

-Kiedyś będziesz Lottie Styles-. Nie dane mi było odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy huk i potem muzyka ucichła.

-Kurwa!! Newton High School rządzi!!!- razem z Harrym szybko pobiegliśmy do miejsca, skąd wydobywały się krzyki.

Byli to ludzie właśnie z Newton High School, nie wiem skąd się dowiedzieli, że mamy tu swoją imprezę ale to się źle skończy.

-Oooo Harry- powiedział z kpiną w głosie kapitan tamtejszej drużyny Matt. Złapałam mocno nadgarstek mojego chłopaka, powstrzymując go, żeby się opanował- Ooo to twoja następna dziwka? Ładna nie powiem. Ile bierze?-. To już tak zdenerwowało Harrego, że łatwo wyrwał się z mojego uścisku, podszedł do niego i uderzył go z pięści w twarz.

-To moja dziewczyna! Nie waż się tak o niej mówić!- i uderzył go w brzuch. I tak zaczęła się bójka, chwilę później dołączyli do niej reszta z Newton i osoby z tej imprezy. A inni oglądali to jakby to nie wiadomo jaki film akcji to był. Nie wiedziałam co robić, rozejrzałam się i z tyłu zobaczyłam jak Soph stoi daleko i patrzy na mnie z współczuciem a obok niej stoi Zac. Nie wiem jak to się stało, ale coś tym wspólnego miała Sophie... wiedziała jak to się skończy... Odwróciłam się od niej i poszłam szukać kogoś kto mi pomoże. Jednak zatrzymał mnie dźwięk syren policyjnych. O kurwa.... To będzie źle.

Just A Dirtbag BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz