Rozdział 24

463 17 2
                                    

Harry:

-Lottie! No proszę muszę wejść do łazienki a ty siedzisz tam już ponad godzinę!-.

-Czekaj zaraz wyjdę!-.

-To samo mówiłaś piętnaście minut temu!!!-.

-Już wychodzę!-.

Już miałem coś powiedzieć, jednak usłyszałem charakterystyczny dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach i po chwili z łazienki wyszła Lottie. Była ubrana przepięknie, szorty ukazywały jej piękne nogi, szpilki sprawiały, że wyglądały na dłuższe. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, zamurowało mnie już o górze nie wspominając.

-Eeee Harry?  Może być?-.

-Wyglądasz.... Eee..- nie mogłem się wysłowić- wyglądasz pięknie- i w tym momencie doszło do mnie dla kogo się tak wystroiła, że to nie ja będę jej bronił, przed napalonymi facetami, że to nie dla mnie się tak ubrała- ale nie pójdziesz tak!!!-.

-Co? Nie jesteś moim ojcem Harry-.

-Nie pójdziesz tak ubrana z obcym facetem, w obcym kraju! Zgłupiałaś do reszty! Lepiej się przebierz!-.

-Nie przebiorę się! Nie ma mowy!-.

-Dobra ale idę z tobą!-.

Lottie:

-Co!! Chyba sobie żartujesz!?- powiedziałam, lecz miałam nadzieję, że ze mną pójdzie. Chcę sprawić, że będzie zazdrosny, wiem, to okropne ale cóż...

-Daj mi 10 minut tylko się przebiorę i ogarnę włosy-.

30 minut później staliśmy już w kolejce przed odpowiednim klubem.

-Ooo Charlotte! Choć wejdziemy bez kolejki- przywitał się ze mną Nathan. Jak się dowiedziałam pochodził on z Anglii, jednak jego matka jest włoszką, więc przyjeżdża tu na wakacje i dorabia jako ratownik no i więc nie mamy żadnych barier językowych i jest serio miłym facetem.

-Hej Nathan, to jest Harry- przywitali się niechętnie, widziałam jak mierzyli się na spojrzenia. Boże co za dzieci, trzymajcie mnie- to idziemy chłopaki?-.

-Tak jasne, chodźcie- ratownik chwycił za moją dłoń i splótł nasze palce razem. Spojrzałam na Harrego, był zły co mnie lekko rozbawiło.

Gdy tylko weszliśmy od razu skierowaliśmy się do baru, gdzie każdy wypił po drinku.

-Pięknie wyglądasz Lottie- powiedział Nathan, na co podziękowałam- zatańczysz?-.

-Jasne ale wypijmy jeszcze po jednym drinku, please- potrzebowałam odwagi w postaci alkoholu by pobawić się zazdrością Stylesa.

Po chwili barman dał nam nasze zamówienie, Harry już po pierwszym ruszył na parkiet. Wzięłam kieliszek i wypiłam jednym duszkiem. No cóż przedstawienie czas zacząć suki!

Chwyciłam dłoń Nathana i pociągnęłam go na parkiet, widziałam jak Styles tańczy zmysłowy taniec z jakąś dziwką, ughhh wcale nie jestem zazdrosna! Położyłam swoje dłonie na jego ramionach, on natomiast trzymał swoje na mojej talii. Tańczyło nam się naprawdę dobrze, po paru klubowych piosenkach poleciała wolna. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, trochę mi to nie odpowiadało, jednak nie zmieniłam nic. Spojrzałam w stronę Harrego właśnie całował się z tą laską, jednak patrzył w moją stronę, jak zauważył, że mu się przyglądam, uśmiechnął się byłam tego pewna! Widziałam jak ta tleniona dziwka coś do niego mówi na ucho, on przytakuje i idą w stronę łazienki. Tego było za wiele.

-Nathan? Wybacz nie najlepiej się czuje, pójdę tylko to łazienki i będę wracać do hotelu-.

-Ohh szkoda, chociaż jest już prawie 23 to odprowadzę cię, będę czekał przy wyjściu- skinęłam tylko na jego odpowiedź i udałam się do łazienki. Szłam na z trzęsącymi się rękoma, nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Może on też tylko chce mi udowodnić, że jestem zazdrosną idiotką i  zaraz zobaczę go śmiejącego się ze mnie.

Weszłam do damskiej, która był o dziwo pusta.

-Haaa.... Harry szybciej!!!! Zaraz dojdę!!! - zamurowało mnie, takie odgłosy dochodziły z jednej z kabin. W moich oczach pojawiły się łzy.

Po chwili drzwi od kabiny się otworzyły, najpierw wyszła wysoka brunetka, włosy całe w nie ładzie, poprawiała właśnie swoją krótką sukienkę. A za nią, modliłam się, żeby to nie było prawdą.

-Było świetnie Harry- powiedziała i po chwili dostrzegła mnie, jednak skąd mogła wiedzieć kim jestem. A teraz z stamtąd wyszedł on. Moje modły poszły na marne, właśnie zapinał pasek, po wielu trudach w końcu mu się udało i podniósł wzrok.

-Lottie!- w jego oczach widziałam zaskoczenie, strach.

-Ja.. ja już idę... emm... to cześć- odwróciłam się i udałam się jak najszybciej mogłam w tych szpilkach do wyjścia, lecz po chwili zostałam zatrzymana, poczułam uścisk na moim nadgarstku. Doskonale wiedziałam kto to.

-Lottie to nie tak, to ja nie wiem jak to się stało, za dużo wypiłem, nie panowałem nad tym-.

Odwróciłam się do niego- Nie tłumacz się- mówiłam spokojnym głosem, nie chciałam, żeby widział, że mnie to zabolało- ja już pójdę-. Wyrwałam swoją rękę i pobiegłam do wyjścia, przeciskając się przez ludzi, dałam upust łzom.

-Ej Lottie! Co się stało?- gdy znalazłam się przy wyjściu od razu pojawił się przy mnie Nathan.

-Nie nic... nie chcę o tym mówić-.

-No dobra ale wiedz, że jak będziesz chciała pogadać to naprawdę możesz-.

Uśmiechnęłam się do niego tylko szczerze, nie byłam gotowa na rozmowy, na razie nie dociera to do mnie. Faktycznie też chciałam się z nim trochę pobawić ale... nie poszłam się pieprzyć z Nathanem....

-Lottie!!! Zaczekaj!!!- usłyszałam za sobą krzyk Stylesa, co tylko sprawiło, że tylko przyśpieszyłam krok.

Gdy znaleźliśmy się przy hotelu.

-Przepraszam cię za to wszystko Nathan, rozwaliłam ten wieczór-.

-Nie nic się nie stało, chciałbym wiedzieć tylko co jest tego przyczyną, że płaczesz ale rozumiem, że nie chcesz powiedzieć, nie nalegam, jednak mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy-.

-Jasne- pocałowałam go w policzek i udałam się szybko do pokoju. Wzięłam dla swoją piżamę, kosmetyczkę i już chciałam wyjść z pomieszczenia. Postanowiłam pójść spać do braci, nie dam rady z nim, w jednym łóżku.

-Lottie! Lottie gdzie ty idziesz? Posłuchaj mnie!- do pokoju wszedł Harry, nie był w dobrym stanie- proszę nie idź, daj mi to wytłumaczyć-.'

-Harry nie mamy o czym rozmawiać, dobranoc- powiedziałam i udałam się szybko w stronę wind. Nie mogłam zatrzymać swoich łez. To bolało... Najgorsze jest to, że zależy mi na nim, nie umiem się do tego przyznać, jednak tak jest, ja nie wiem czy go kocham. Kurwa on mi mówił, że mu na mnie zależy a pieprzył się z inną, to tak bardzo boli.

Udałam się do pokoju chłopaków, zapukałam delikatnie a drzwi otworzył mi zaspany Brandon.

-Lottie! Ty płaczesz?- podszedł do mnie i mnie przytulił. Nic nie odpowiedziałam, po chwili udałam się do łazienki, gdzie łudziłam się, że ciepła woda zmyje ból. Ubrałam piżamy i wskoczyłam do łóżka z Ethanem, który już spał.

-Dobranoc Lottie, nie przejmuj się jakimś kutasem- zaśmiałam się na określenie Brandona.

-Dobranoc Brannie-.

Moment później słyszałam już pochrapywanie oby dwóch chłopców, a mnie czekałą długa, nie przespana noc. W głowie ciągle miałam obraz scen z klubu, ciągle płakałam. Co ten dupek ze mną zrobił...

Just A Dirtbag BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz