Rozdział 6

651 23 0
                                    

Wstawiam dziś jeszcze jeden, bo nie wiem czy jutro uda mi się jakiś wstawić, cóż rodzice grożą mi wyłączeniem internetu. Szkoda gadać xd Ale ja się tak łatwo nie poddam!

Btw Nie zgłębiałam się jak wygląda system szkolnictwa w Ameryce, więc w moim opowiadaniu jest taki sam jak w Polsce. Wybaczcie xd

Nie zapomnijcie gwiazdkować i komentować :*

---------------

-Nie uwierzysz!-krzyknęła Soph, gdy ja właśnie wkładałam książki do swojej szafki w szkole. Poniedziałek cudownie.

-No dawaj!-odparłam.

-Byłam na randce! AAAAAaaaa!!! Rozumiesz to!!! No wiadomo nie jesteśmy razem, jednak on serio mi się tak podoba!!!-.

-A gdzie byliście?-.

-Poszliśmy na włoskie żarcie a potem długi spacer po mieście- rozmarzyła się.

-Romantycznie, nie bałaś się, że spotkasz Louisa?-westchnęła.

-Niestety tak, ciagle byłam spięta, bo nadal z nim nie rozmawiałam-.

-Ughh Soph, będzie coraz gorzej! Zepnij dupę zrób to dziś!-.

-Dobra masz rację....-.

Zadzwonił dzwonek, cóż czas zacząć poniedziałkową rzeź....

-Dobra, dziś popracujecie w grupach-powiedziała nauczycielka od francuskiego. A ja już wiedziałam, że gorzej być nie może. Języki mamy międzyoddziałowe i w mojej grupie nie mam fajnych osób, dziewczyny to głupie plastiki, które chcą być takie jak Ashley i spółka i wybrały ten język, gdyż „francuski jest taki sexy", serio brak mi słów. Chłopacy.... Cóż mają w dupie co pani mówi, więc wiem, że dziś dostane kolejną jedynkę. Czy to nie wspaniały początek tygodnia? Tylko pozazdrościć.

Madame Bartelot przydzieliła mnie do Josha, Sama i Nialla.

-Tu macie kserówki i macie na to trente-cinq minute!-. Każdy się przesiadł, byśmy siedzieli w przydzielonych grupach.

-Ej- powiedział do mnie Niall cicho, który właśnie jadł po kryjomu snickersa-to ile mamy tego czasu-.

-35 minut-zaczęłam lekko się śmiać, bo Niall jest typem człowieka, który jest nieogarnięty, uwielbia jeść, jednak jest przystojny i uroczy. Należy do elity, ponieważ jest serio dobry w piłce nożnej. Spojrzałam na Josha i Sama, którzy oglądali coś na telefonie. Mówiłam, że z naszej pracy w grupie nic nie wyjdzie, a ja nie będę sama zapierdalać. Chłopacy pokazali Iphone'a Niallowi i zaczęli się w trójkę śmiać.

-Co jest tam takiego śmiesznego, że wolicie to od przezabawnego francuskiego?-.

-A oglądamy zdjęcia, nieważne- odpowiedział Josh.

-O nie ja też chce zobaczyć-powiedziałam i zwinnym ruchem zabrałam im telefon z ręki. Było tam zdjęcie Styles'a z dzieciństwa. (zdjęcie w mediach) Myślałam, że się posikam. Nie mogłam opanować swojego śmiechu.

-Madame Moretz! Co jest takiego do śmiechu?-zapytała nauczycielka.

-Emmm... nic nic. Po prostu ...-.

-To proszę o spokój!-.

-Tak, oczywiście-.

Nagle poczułam jak staje się mokra. Ktoś oblał mnie wodą a tym kimś okazał się Niall!

-Ty dupku!!!-. -Po prostu, na mój widok stajesz się mokra Moretz-zaczął się śmiać.

-Mhm- wstałam, szybko wyciągnęłam z swojej torby butelkę wody i go również oblałam.

-Osz ty!!-.

-Silence! Silence! Wy dwójka! Dziś macie koze!!!-super! Kurwa! Czy może być dzisiaj jeszcze gorzej! A to przecież dopiero pierwsza lekcja.

-Co nie! Madame!!! Proszę!!!-.

-1.5 godziny w kozie! Chcesz jeszcze dalej dyskutować Madame Moretz!-

-Nie, oczywiście, że nie-.

Przerwa obiadowa.

Harry:

Siedzimy właśnie na stołówce i jemy obiad.

-Ej to co idziemy dziś gdzieś po szkole?-spytałem chłopaków.

-Styles przecież dziś mamy trening- powiedział Zayn.

-No tak racja-.

-Mnie nie będzie-powiedział Niall.

-Co dlaczego? Przecież już ostatnio ciebie nie było! Trener cię zabije, szczególnie, że nie mógł ostatnio z tobą omówić nowej taktyki-.

-Mam koze-odpowiedział maczając frytkę w keczupie.

-Co zrobiłeś?-spytał Lou.

-Oblałem Moretz wodą-i zaczął się śmiać- Była cała mokra i miała biały t-shirt na sobie. Sam to nagrał. Patrzcie-wyciągnął z kieszeni swojego IPhone'a i pokazał nam całe zdarzenie jakie miało miejsce- serio Moretz jest niezła, więc chętnie posiedzę z nią 1,5 h w kozie-.

-To prawda jest niezła, często jest u mnie w domu, no cóż jak idą popływać do mojego basenu, to chętnie popatrzę, jednak znam ją zbyt długo, żeb cos więcej a druga rzecz to nie jest dziewczyna na zaliczenie-powiedział Louise.

-Ja nie chcę już dziewczyn na zaliczenie, chcę związku-powiedział Niall z pełną buzią. Myślałem, że nie wytrzymam.

-Niall, moim zdaniem powinieneś pogadać z trenerem, dziś musisz być na treningu, on przekona tą jędze-powiedziałem oschle.

-Dobra, dobra-powiedział blondyn-zrobię to-. Potem rozmowy przeszły na temat meczu, w którym w ogóle nie uczestniczyłem.

-Ej... chyba komuś się spodobała urocza sąsiadka- powiedział cicho tak by nikt nie usłyszał Tomlinson.

-Aż tak widać?-.

-Oni są zbyt głupi i zbyt zapatrzeni w biusty cheerleaderek po prawej by zobaczyć twój wzrok zabójcy jak Niall o niej mówił-.

Na następnej lekcji wpadłem na genialny pomysł. Muszę również załapać się na kozę! Normalnie koza trwa u nas 45min, chyba, że mega wkurwi się nauczyciela to da 1.5h, więc najlepiej gdybym zdenerwował Madame Bartelot. Przypadek, że zaraz mam francuski?

Just A Dirtbag BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz