Rozdział 7

542 19 0
                                    

Jednak moi rodzice mnie kochają a ja kocham was, więc wstawiam dziś następny rozdział xd

------------

Lottie:

Właśnie weszłam do klasy, gdzie dziś odbywa się koza, jestem sama. Gdzie Horan do jasnej cholery?! Siadam w przedostatniej ławce obok okna, przywitałam się z Madame Bartelot, która ma dziś dyżur i wyciągnęłam z torby swoje książki, by odrobić lekcje. Po chwili do sali, po wcześniejszym zapukaniu oczywiście wchodzi Styles. Nosz kurwa.

-Dzień dobry, trener kazał przekazać, że Niall Horan dziś obowiązkowo musi się stawić na treningu i, że koze nadrobi jutro-.

-Bien, usiądź garçon-.(Bien-dobrze, garçon-chłopiec)

-Oui, merci-.

-Cześć piękna-usiadł przy tej samej ławce.

-Ta cześć-powiedziałam nawet na niego nie patrząc.

-Chętnie zobaczyłbym te piękne oczy, wiesz?-prychnęłam na jego denny komplement.

-Daruj sobie, co?-.

-Wiesz, że ja tak łatwo nie odpuszczam, szczególnie jak mi na czymś zależy-powiedział poważnie. Spojrzałam na niego, jednak nic nie odpowiedziałam i znowu spuściłam wzrok na swój zeszyt. To będą chyba moje najdłuższe 1.5 godziny życia.

50 minut później ja i Harry już odrobiliśmy swoje prace domowe w kompletnej ciszy. Nauczycielka poszła do pokoju nauczycielskiego, zapewne wróci dopiero na zakończenie kary.

-Pograjmy w 20 pytań-wypalił nagle Styles.

-Co? Czy to nie jest zabawa dla gimnazjalistów?-.

-Co?! Nie! To jest serio spoko, a mamy jeszcze 40 minut siedzenia tutaj, więc się zgadzasz?-.

-Dobra ale ty zaczynasz!-.

-Dlaczego nazwałaś swojego psa Mozart?-.

-Serio, masz możliwość zapytania mnie o wszystko,, dlaczego wybrałeś to pytanie?-.

-Po pierwsze właśnie straciłaś swoje jedno pytanie, po drugie od zawsze mnie to męczyło a po trzecie odpowiedz-.

-Wracając z hodowli, zastanawialiśmy się wszyscy jak go nazwać. To było 5 lat temu a Brandon musiał się nauczyć imiona i nazwiska trzech kompozytorów, nie umiał zapamiętać właśnie Mozarta i postanowiliśmy mu dać tak na imię. Dzięki temu dostał lizaka w przedszkolu-.

-Hahahah okej-.

-Do kogo teraz kolej?-.

-Moja i znowu straciłaś pytanie, jesteś serio w tym kiepska-nadal się śmiał a ja zrobiłam naburmuszoną minę. Po chwili poczułam ciepłe palce na moim czole.

-Nie rób tak, bo ci do końca życia zostanie ta zmarszczka-dlaczego, za każdym jego najmniejszym dotykiem, po moim ciele przechodzi milion dreszczy?.

-Dobra a więc opowiedz mi swój ideał faceta-powiedział po chwili, zabierając swoją dłoń i rozsiadając się wygodniej na krześle, kładąc swoje nogi na ławce.

-To nie jest pytanie a po drugie nie mam ideału-.

-Nie kłam, każdy jakiś ma-.

-Gramy w pytania, to nie było pytaniem, teraz moja kolej, a więc czemu ciągle ostatnio za mną chodzisz?-Zmienił pozycję na taką by patrzeć mi głęboko w oczy, a ja już żałowałam, że zadałam to pytanie.

-Podobasz mi się Moretz- i nagle w moim gardle uformowała się wielka gula, ja zawsze pyskata, chamska, wygadana nie umiałam się odezwać.

-Bien, moi uczniowie, możecie już iść do domu- jak tylko to usłyszałam odrazu się spakowałam, pożegnałam się z nauczycielką i jak najszybciej wyszłam z klasy.

-Charlotte czekaj-złapał mnie za nadgarstek.

-Wybacz śpieszę się-powiedziałam i pobiegłam w stronę przystanku, w ostatniej chwili zdążyłam wsiąść do mojego autobusu.

Just A Dirtbag BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz