Rozdział IV

2.3K 112 4
                                    


~~~~~Amanda~~~~~
-Sophie! Sophie! Sophie!
-Co się stało?
-Wygrałaś!
-Ale co wygrałam?
-No ten konkurs BaM!
-Serio!? Pokaż!
O rany no faktycznie! Ale się ciesze .
-Jestem z Ciebie dumna!

Następnego dnia

~~~~~Sophie~~~~~

Jejku do mnie to cały czas nie dociera, że to właśnie mnie wybrali! Ale też jest mi przykro ze względu na Nail'a... Dziewczyno nie myśl już o nim! To już przeszłość! Nie mogę uwierzyć, że mój kochany skarb mógłby mi coś takiego zrobić! Mówił, że kocha tylko mnie! Dobra Sophie uspokuj się... I wtedy przypominało mi się, że obiecałam Nail'owi że już nigdy nie będę się cieła* ale skoro już nie jesteśmy razem to mogę to zrobić..... Podeszłam do biurka i zaczęłam szukać żyletki aż wreszcie znalazłam.. -Hej kochana. Dawno się nie widziłyśmy... Ale dzisiaj nie owijamy w bawełnę tylko lecimy po całości..... Zaczęłam przecinać sobie żyły bolało ale przynajmniej zapimniałam o.....
Byłam cała we krwi, robiło mi się ciemno przed oczami.... Czułam, że przyszedł czas na mnie...

*Sophie wcześniej się już cieła i obiecała Nail'owi że przestanie

~~~~~Mama Sophie~~~~~

-Skarbie chcesz naleśniki z nutellą?
-........
-Sophie!
-.........
-Co się z nią dzieje? Muszę iść do niej na górę pewnie jak zwykle słucha głośno muzyki i nic nie słyszy.
Po chwili byłam już pod pokojem mojej córki. Nie słyszałam muzyki, tylko..... jakby płacz! Muszę tam wejść!
-O mój Boże! Sophie! Co się stało!?
-To wszystko wina Naila!!
-Ted! Dzwoń po pogotowie!!!
-Co się stało? Czemu mam dzwonić?
-Chodź tu szybko!
-O matko! Już dzwonie!

~~~~~Ted (tata Sophie)~~~~~

-Halo pogotowie! Moja córka podcięła sobie żyły! Proszę szybko przyjechać na Lawendową 6! Czekamy!

-Kochanie karetka już jedzie!
-Chodź mi pomóż zatamować krew!

Kilka godzin później

~~~~~Amanda~~~~~

Kurcze dzwonie do Sophie i dzwonie a ona nie odbiera! Coś się stało? Pójdę pod jej dom zobaczę o co chodzi.

Chwilę później

Puk. Puk
-O cześć ciociu! Co się stało? Czemu płaczesz?
-Wejdź do środka wszystko ci opowiem.

-Co!? Jak to chciała popełnić samobójstwo?! Mówiła Ci coś ciociu?
-Tylko tyle że to wina.... - nie pozwoliłam jej dokończyć.
-Wszystko wina Naila....
-Dokładnie. A skąd o tym wiesz? Coś się stało?
-Tak. No bo Sophie przyłapała Naila w galerii jak się całował z jakąś dziewczyną. Strasznie się załamała. Bardzo go kochała...
-Ojejku ale z niego świnia! Tak potraktował moją córkę! Biedna Sophie. A ja jej mówiłam, że on jest jakiś dziwny...
-Spokojnie! Ciociu. Wszystko będzie dobrze zobaczysz.
-Ale moja córka trafiła na świetną przyjaciółkę.
-Oj już bez przesady. Sophie pomagała mi to teraz ja jej pomogę!
-Kochana jesteś. A może chciałabyś ze mną pojechać odwiedzić ją w szpitalu?
-Oczywiście że tak! Tylko muszę się jeszcze zapytać mamy czy mogę.

Always? |Leondre Devries&Charlie Lenehan|Where stories live. Discover now