Charlie poszedł zadzwonić, w tym czasie tak jak powiedziałam tak też zrobiłam. Podeszłam do Nail'a nie myśląc o tym co zrobił Sophie. Byłam ciekawa co on tu robi. Może to on przywiózł moją mamę do szpitala? Tyle pytań zadręczało moją głowę. Chłopak stał do mnie tyłem, lecz po chwili chyba usłyszał, że ktoś się zbliża w jego stronę. Odwrócił się energicznie na pięcie i staliśmy twarzą w twarz.
-Hej. Co ty tu robisz? -zapytałam.
-Hej. To ty nic nie wiesz? -gdy wypowiedział ostatnie słowo trochę się zdenerwowałam. O co mu chodzi?
-A o czym mam niby wiedzieć?
-No bo twoja mama zemdlała jak szła chodnikiem i nagle upadła. Akurat szedłem tamtędy i widziałem wszystko. To ja powiadomiłem karetkę.
-Jeju! Nail nie wiem jak Ci dziękować! Naprawdę bardzo bardzo dziękuje! -powiedziałam i przytuliłam go po przyjacielsku.
-Nie ma za co Am. Słuchaj. Mam jedno pytanie. -to mówiąc zaczął drapać sue po karku. -Jak tam Sophie? Cały czas jest na mnie zła?
-Nie chcę cię dołować ale Sophie..... -i w tym momencie przybiegł blondyn z bananem na twarzy.
-Am! Skarbie możesz jechać! Moja mama zgodziła się zostać u zaopiekować się Trin i twoją mamą! -usłyszałam tylko co powiedział i zapomniałam o świecie. Żuciłam się Charliemu w objęcia a po chwili się odsuneliśmy i mnie pocałował w usta.
-Dobra gołąbeczki może nie w szpitalu co?! -usłyszałam zza pleców mojego chłopaka dosyć donośny głos Leo.
-Leo wal się! A tylko spróbuj coś komuś powiedzieć to ja powiem twojej mamie co dzisiaj rano widziałem rano w kuchni. -powiedział Charlie. Najwyraźniej przyłapał ich na czymś. Brunet nic nie powiedział tylko pocałował Sophie w usta. Moja przyjaciółka z tego całego zamieszania nawet nie zauważyła że jej były przygląda się nam. W szczególności jej. Chyba jest zazdrosny. Ale sam sobie na to zasłużył bo to on pocałował jakąś dziewczynę.
-A...to..wy...jesteście...razem? -zapytał się Nail. I dopiero wtedy Sophie i Leo zauważyli, że on tutaj stoi i sie na nich patrzy.
-Oo. Cześć Nail. -podeszła do niego i się do niego przytuliła po przyjacielsku. Widziałam jaką minę miał Leo. Był ewidentnie zazdrosny (xd wszyscy zazdrośni 😂)
-Tak jesteśmy razem. Ale tobie to raczej już nie powinno przeszkadzać. -powiedział z wyrzutem Leo.
-Nie nie przeszkadza mi to. Cieszę się z waszego szczęścia. Powodzenia. -powiedział i kierował się w stronę wyjścia.
-Leo co to było?! Jeśli boisz się, że on ci zagraża w jaki kolwiek sposób to sie mylisz. -powiedziała i pobiegła za Nail'em. Ja poszłam do lekarza zapytać się czy mogę wejść do mojej mamy pożegnać się z nią bo jutro jedziemy w trasę. Lekarz pozwolił mi do niej wejść ale nie na długo.
(Te pogrubione to Amanda)-Cześć mamuś. Jak się czujesz?
-Już lepiej skarbie. Jakby nie Nail to nie wiem co by się ze mną stało. Mogłabyś go tu zawołać muszę mu podziękować...
-To dobrze. Ale Nail przed chwilą gdzieś poszedł...
-Oj szkoda może następnym razem.
-Mamuś bo ja już jutro jadę z chłopakami w trasę i zostajesz z Trin, mamą Charliego i Brook.