4.

7.1K 339 8
                                    

*Michael's POV*

-Ja nadal uważam, że powinienem z tobą zostać. – kłóciłem się uparcie, ale moja dziewczyna nie dawała za wygraną. Właśnie. Dziewczyna.

-Michael, cholera, jesteśmy na lotnisku, a ty nadal rozważasz to, czy nie powinieneś zostać? – przewróciła oczami. Ona nawet to robi uroczo. I seksownie. Zacisnąłem dłonie na jej biodrach, znacząco blisko jej seksownego tyłka, kiedy ona swoje trzymała uczepione moich barków.

Jakby iść ciągiem doświadczeń, zazwyczaj potem lądujemy w łóżku.

-Kochanie, potrzebujesz mnie. – Stwierdziłem, głaszcząc przelotnie jej jeszcze płaski brzuch. Uśmiechnęła się, tak, jak tylko ona potrafi.

-Wiem. – cmoknęła mnie pojedynczo, a ja skrzywiłem się z niedosytu. – Ale jeszcze bardziej będziemy potrzebować, żebyś zarabiał, bo dziecko trawy nie będzie jadło. – teraz to ja przewróciłem oczami. – Nie przewracaj oczami! –klepnęła mnie w klatkę, a ja wystawiłem jej język.

-A ty to możesz? – spytałem kąśliwie, całując ją tak krótko jak ona wcześniej mnie.

-Ciężarne mają więcej przywilejów. – ugryzła moją dolną wargę. Teraz już się nie powstrzymywałem, po prostu wpiłem się w jej usta zachłannie, a ona z cichym mruknięciem oddała pocałunek, rozchylając usta. Od razu skorzystałem z okazji i z impetem wepchnąłem swój język między jej wargi i zmusiłem ją do nierównej walki. Całowaliśmy się namiętnie, nakręcając się nawzajem, aż nie usłyszeliśmy wymownego chrząknięcia.

-Nie żebym miał coś przeciwko, bo ubóstwiam Masey, ale twój samolot za dziesięć minut ci odleci. – spojrzeliśmy na blondyna. Westchnąłem ciężko i spojrzałem jeszcze raz na Casey. Uśmiechała się, ale wiedziałem, że jest smutna.

-Na święta znowu przylecę, obiecuje. – cmoknąłem jej czoło.

-Będę, znaczy będziemy czekać. – pocałowała mnie krótko i puściła, więc złapałem walizkę i pożegnawszy się krótko z resztą znajomych, oddaliłem się w kierunku odprawy. Mój humor z zajebistego automatycznie zjechał do zera.

~*~

-Ashley! – krzyknąłem, kiedy tylko wróciłem z uczelni. Niewysoka brunetka wychyliła się z kuchni, w fartuchu i włosach związanych w kucyk.

-Tak? – spytała, a zza jej pleców wybiegła przeurocza dziewczynka, o długich włosach, ciemnych jak jej mamy. – Noel, nie biegaj!

-Ujek Mike! – krzyknęła, tuląc się do mojej nogi. – Mamo, ujek Mike wrócił! – Wziąłem ją na ręce i ucałowałem czółko. W środku zrobiło mi się ciepło, gdy pomyślałem, że niedługo będę tak nosił swoje dziecko.

-Noel, znikaj do siebie. – Ash szybko pogoniła małą. Chwyciła tylko po drodze Sheerana i zniknęła. – Mów co jest?

-Potrzebuje twojej pomocy. – westchnąłem, a ona spojrzała na mnie spod przymróżonych powiek. – Chce się oświadczyć Casey, a sam nie wybiorę pierścionka.

*Casey's POV*

Późnym wieczorem zdecydowałam się pójść po coś do sklepu. Lodówka świeciła pustkami, od kiedy Mike Żarłok Anders wszystko zjadł. Niestety nie mogłam kupić byle czego, więc mój spacer zahaczył również o warzywniak, co przedłużyło całą podróż.

Jednak szczerze przyznam, potrzebowałam takiego wyciszenia. Delikatny, grudniowy wiatr owiewał moje już zmarznięte ręce, ale o dziwo, śniegu nie było. Włożyłam je więc w kieszenie płaszcza i szłam dalej.

Kiedy skręciłam za róg, niewysoka osoba w czarnej kurtce wzięła mnie z barku tak mocno, że niemal upadłam.

-Uważaj jak łazisz, wywłoko. – Serce dosłownie mi stanęło, a krew przestała się toczyć w żyłach, kiedy usłyszałam ten głos, którego nie słyszałam od ponad czterech lat. Odwróciłam się i spojrzałam prosto w jej twarz.

-Melanie... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

DAM DAM DAAAAAAM.

Rozdział krótki, ale musiałam zakończyć w tym momencie xx *brutalna ja*

Kotki misiaczki pingwinki Troublemakers już jest! Wchodźcie, gwiazdkujcie, komentujcie, dodawajcie do biblioteki, pokażcie, że warto dalej pisać ;c

All the love xx 

ps. Widzicie te cudowne oczy Francisco? *,* (media)

Stay With Me || book 2 ✔Where stories live. Discover now