*Casey's POV*
-A mówi ci coś zdanie: Pocałuj mnie w dupe? – jęknęłam do telefonu.
-Em, nie. – zaśmiał się Ian, a ja mu zawtórowałam.
-Ian, kotku, jestem tylko w ciąży. Poradzę sobie. No i Nicole ze mną mieszka. – Uśmiechnęłam się mimo tego, że przyjaciel mnie nie widział.
-No okey, po prostu Mike mnie zaraził tą nadwrażliwością. Martwi się o twój stan po wypadku. No i o studia. – westchnęłam na jego słowa.
-Pingwinku, Mike załatwił mi studia zaoczne, Nicole szybko wraca, co chwila mam też was. Nic mi nie brakuje. A wręcz przeciwnie, mam wszystkiego w nadmiarze, nawet brzuszka.
-Nie mogę uwierzyć, że za trzy miesiące wydalisz z siebie małe dzidziątko. – westchnął. – Będę je tulić i miziać, i tulić, i... miziać. – zaśmiałam się. – Dobra koniec przerwy, wpadnę dziś z żarciem, trzymaj się! – nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Mój rozmówca się rozłączył.
Wstałam z trudem z kanapy, idąc powoli do pokoju. Stanęłam przed lustrem. Miałam na sobie bokserki Mike'a z Batmanem, a na górze tylko czarny stanik z Nike. Chwyciłam szybko Iphone i zrobiłam zdjęcie, trzymając się jedną ręką za brzuch, po czym wysłałam je dla Michaela.
Ja: *załącznik*
Ja: Czekamy na Ciebie x
Od razu dostałam wiadomość zwrotną.
Mikey x: Cholera, Cas
Mikey x: Wyglądasz... kurwa.
Zaczerwieniłam się. Nie sądziłam, że będę go podniecać, nawet będąc w ciąży...
Ja: Wybacz, teraz będą Ci się koszmary śniły :c
Mikey x: Prędzej sny erotyczne. Ja pierdolę, Cas. Stwardniałem.
Ja: Bidulek ;(
Mikey x: Czy to są moje bokserki?
Mikey x: Tak, to są moje bokserki.
Ja: Tak, a wszystko pod nimi też jest twoje xx
Mikey x: Prowokatorka, jak cholera...
Zaśmiałam się na tę wiadomość. Zaraz usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia i odebrałam, wiedząc kto to.
-Halo? – specjalnie zniżyłam głos. Usłyszałam westchnięcie.
-Czy naprawdę będę musiał czekać ten miesiąc? I tak jesteś bardzo, ale to bardzo niegrzeczną dziewczynką, możesz złamać zasady. – Mruknął do słuchawki, a moje ciało przeszły dreszcze, zaznaczając się najbardziej w podbrzuszu. Jęknęłam.
-Niestety skarbie, tradycja to tradycja. Za to pomyśl, co będzie w noc poślubną. – zagryzłam wargę.
-Gryziesz wargę, prawda? – Szepnął.
-Tak, dokładnie to robię. – położyłam się na łóżku. – I wiesz co jeszcze?
-Och nie Cas, lepiej mi nie mów, bo wsiądę w najbliższy samolot, wrócę do domu i tak cię przelecę, że sam diabeł po nas przyjdzie. – jęknęłam jeszcze głośniej, słysząc jego słowa.
-Kuszące. – mruknęłam.
-Casey... - nie dokończył, bo usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami.
-Wróciłam! Gdzie moja najukochańsza ciężarna baba, dla której zapierdalałam po zieleninę na drugi koniec świata?! – zaśmialiśmy się oboje na wykrzyczane przez Nicole słowa.
-Chyba muszę kończyć. – szepnęłam.
-Czekaj do nocy poślubnej, Cas. Gdyby nie to, że jesteś w ciąży, nie byłoby taryfy ulgowej...
-Przestań robić mi ochotę, Mike. – zganiłam go.
-Ja tobie? To mi stoi na baczność! – zaśmiałam się.
-Wyobraź sobie, że twoja ręka, to moja. Kocham Cię.
-A ja Ciebie, seksualny potworzę, pa! – i rozłączył się.
-Malutka. – szepnęłam, głaszcząc się po brzuchu. – Nie słuchaj co rodzice mówią, oni tak na żarty. – zachichotałam. Momentalnie spoważniałam. – Ale ty tak nigdy nie żartuj!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś strasznie krótko, bo mam zapierdol, ale z humorem. No i przewinęło się parę informacji, zgadujcie, jakie to? :D NO I KTO POWRÓCIŁ?!
No i kochani, mam apel. *uwaga uwaga, przemawiam!*
Mój profil obserwuje już ponad 200 osób. Wow.
To jest dla mnie wielki szok, nigdy bym nie wróżyła sobie takiego sukcesu, jaki osiągnęłam, a do tego moje pierwsze opowiadanie jest tak wysoko... Jestem pod wrażeniem.
Więc chciałabym pomóc też wam, maluszki. Jeżeli ktoś z was zaczął opowiadanie, albo ma znajomego/znajomą, który zaczyna, piszcie w wiadomości prywatnej, pomogę. Nie bójcie się, nie gryzę. :D
Pamiętajcie, że was kocham, robaczki, do następnego! ;*
YOU ARE READING
Stay With Me || book 2 ✔
RomanceCzasami życie stawia nas w bardzo niekorzystnym położeniu. Kiedy nie masz pewności, czy dać kochanej osobie to czego potrzebuje, czy może pokierować się zdrowym egoizmem, bo w obecnej sytuacji ty potrzebujesz po prostu tej osoby. Druga część "I can...