24.

5.6K 341 19
                                    

-Nicole, kurwa, nie mogła od tak wyparować! Gdzie ona jest?! - wydarłam się, skacząc w seksownej bieliźnie po całym domu. 

Na noc poślubną zawsze gotowa.

-Sorry, schowałam ją do kieszeni! - odwrzasnęła, zbiegając po schodach. - Nie mam, kurwa, pojęcia!

-Rzucając kurwami na pewno nie przyspieszycie szukania! - mama dodała swoje trzy grosze. - Tata wysłał sms'a, że za dziesięć minut jadą już do kościoła!

-Jak, do cholery, suknia ślubna mogła zniknąć z dnia na dzień?! - rozłożyłam ręce. 

-Casey, załóż coś na siebie, bo jak pomyślę, po co ci ta bielizna, to szlag mnie trafia. - moja mama przeszła obok mnie, zasłaniając oczy, a ja zaśmiałam się jak niedorozwój. 

-A zapłodniły mnie kwiatki. - zaśmiałam się ponownie, na co tylko machnęła ręką. 

-Mam ją! Nie pytajcie, skąd wzięła się w spiżarce, bo nie wiem! - do pokoju wpadła pani Brooke. 

Moja mama klasnęła ochoczo w dłonie i po chwili zakładały mi suknię. Makijaż miałam już zrobiony, włosy również, bieliznę dobraną. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Kiedy obejrzałam się w lustrze, a wszystkie stwierdziłyśmy, że nie trzeba nic poprawiać, zeszłyśmy na dół. Na podjeździe czekała na nas biała limuzyna, do której wsiadłyśmy. 

~*~

-Gotowa? - zapytał tata. Wypuściłam głośno powietrze i pokiwałam sztywno głową. Czy się stresowałam? Cholernie. Czy chciałam mieć to już za sobą? Tak. 

-Zaraz zwymiotuję - jęknęłam, kiedy drzwi do kościoła się przed nami otworzyły. Zacisnęłam dłoń na ramieniu taty, a on delikatnie pogładził mnie po jej wierzchu i powoli, za rozsypującymi kwiatki Noel i Naomi, ruszyliśmy przed siebie. W tle grał marsz weselny, co nieco mnie odstresowywało. Spojrzałam na ołtarz. Michael wyglądał naprawdę bosko, rozpływałam się wewnątrz, patrząc na jego perfekcyjnie ułożone włosy, ogoloną twarz i dokładnie wyprasowany, opinający, grafitowy garnitur, z czerwonymi dodatkami i białą koszulą. Za nim stał Ian, jako świadek. Po drugiej stronie łzy ocierał mój, ubrany w czerwoną sukienkę wspaniały świadek, Nicole. Uśmiechnęłam się. Tyle lat, tyle przeżyć. A my? Wciąż razem. 

-Dbaj o nią - szepnął mój tata, podając Michaelowi moją dłoń. 

-Będę - odpowiedział pewnie, po czym stanęliśmy przodem do księdza. 

Przysięgę powiedzieliśmy jak nieprzytomni. Oboje byliśmy tak zestresowani, że niemal się trzęśliśmy. Kiedy doszło do nakładania obrączek, moje ręce odmówiły posłuszeństwa. Mike zobaczył to, więc uścisnął lekko moją dłoń, posyłając uśmiech. Dodało mi to otuchy i również włożyłam pierścionek na jego palec. 

-No Mike, wiem, że na to czekałeś całą ceremonię. - odezwał się ksiądz, lekko się śmiejąc. - Możesz pocałować pannę młodą. 

-Z miłą chęcią - mruknął, przyciągając mnie do siebie, całując mocno i z uczuciem. Oderwałam się od niego na chwilę. 

-Czas rzucić bukietem! - dziewczyny ustawiły się jak na rozkaz, a ja z rozmachem wyrzuciłam bukiet za siebie. Odwróciłam się, by zobaczyć, która będzie po mnie i pisnęłam uradowana. Nicole była wyraźnie zaskoczona, a po chwili od tyłu zaszedł ją Dylan i pocałował czule. Cieszyłabym się dalej, gdyby nie silne ramiona Michaela, który przechylił mnie i pocałował znowu. Rozbłysły flesze, a po chwili wyszły dzieci z ryżem w rękach, a Mikey wziął mnie na ręce, tak, jak trzeba pannę młodą i wybiegł z kościoła, w asyście braw i gwizdów. Wsiedliśmy do limuzyny, skąd ruszyliśmy w stronę miejsca, gdzie ma odbyć się wesele. 

-I jesteś już moja - przytulił mnie do siebie i powoli sunął ustami po mojej twarzy. - Tylko moja.

-Zawsze byłam, nie potrzebny ci był do tego żaden papierek - mruknęłam, całując jego usta. Poczułam, jak się uśmiecha i pogłębia pieszczotę. 

-Masey forever? - zacytował dawne słowa Ian'a. 

-Forever - odpowiedziałam. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zjebałam? 

Kocham was, do epilogu! ;( xx

Stay With Me || book 2 ✔Where stories live. Discover now