*Michael's Pov*
Zabijcie mnie. Po prostu mnie zabijcie, w życiu nie byłem bardziej rozdarty, niż dziś. Nadeszła chwila, kiedy wraz z Drew i Ashley wybraliśmy się do jubilera. Ba, do kilku jubilerów. Propozycji było tyle, tyle wspaniałych pierścionków. Ash starała się jak mogła, ja i mój brat byliśmy totalnie zagubieni.
-Pierścionek jak pierścionek, wybierz w końcu. – jęknął, a ja spiorunowałem go wzrokiem.
-To nie ma być zwyczajny pierścionek, to jest kurwa pierścionek dla mojej Casey. – westchnąłem, znowu przenosząc wzrok na biżuterię.
-Mike, ten. – Ashley wskazała palcem na jeden z pierścionków. Był srebrny, składał się z paru okręgów, wysadzanych małymi kryształkami, a na środku miał przepiękny, średniej wielkości brylant. Tak, to zdecydowanie jest pierścień godny rączki mojej cudownej kobiety. – Tylko cena...
-Cena nie gra roli. – przerwałem jej, a ona spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
-Ta Casey to prawdziwa farciara. – i wtuliła się w bok mojego brata. – Szkoda, że ty byłeś biednym studentem. – zaśmiali się. – Ale i tak uważam, że ten od ciebie był równie wspaniały. – Cmoknęła go w policzek, a on ją w czoło.
-Państwo już wybrali? – podeszła do nas młoda ekspedientka.
-Tak, chcę ten. – wskazałem, a ona wyciągnęła go i wsadziła do wybranego przeze mnie wcześniej, czerwonego pudełeczka.
Po wydaniu niemal dwóch tysięcy wyszliśmy i skierowaliśmy się do kawiarni. Zamówiliśmy po kawie i ciastku, po czym wyciągnęliśmy pierścionek, aby jeszcze raz go obejrzeć.
-Jest cudowny. – westchnęła Ash.
-Mam obawy, że się nie zgodzi. – wzdrygnąłem się. Co jeśli nie będzie chciała ze mną spędzić swojego życia? Mimo dziecka? - Chyba się wtedy powieszę. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
-Ochujałeś?! – Drew się zdenerwował. – Przecież ta dziewczyna szaleje na twoim punkcie. Wy bez siebie nie istniejecie, jak najbardziej shippuję wasze małżeństwo. – Oparł się o fotel, a Ashley się zaśmiała.
-Myślałam, że wyrosłeś z takich zabaw, jak shippowanie. – wytarła mu krem z nosa i spojrzała z powrotem na mnie. – Nie ma szans, że ci odmówi, kotuś.
-Obyście mieli rację.
*Casey's POV*
-Nicole, wstawaj, mam dla ciebie tabletki... - szturchnęłam lekko dziewczynę leżącą w łóżku w moim mieszkaniu. Schlała się wczoraj niemiłosiernie, przez jakąś kłótnie z Matt'em.
Wspominałam, że są razem? Nie? Oh, Nicole i Matt są razem!!!
-Kurwa, czemu mi na to pozwoliłaś... - jęknęła w poduszkę, ostatecznie biorąc ode mnie tabletkę. – Ciesz się, że jesteś w ciąży, inaczej cierpiałabyś tu ze mną.
-Umiem uniknąć Kaca-Mordercy, mam lepszą głowę od ciebie. – zaśmiałam się, a ona tylko jęknęła.
-Ale już ci brzuch wyjebało. – wstałam i stanęłam bokiem do lustra. Faktycznie, był już wypukły.
-Jak na czwarty miesiąc przystało. – wzruszyłam ramionami. – Niedługo będę wyglądać jak bańka.
-Aż w końcu pękniesz. – zaśmiała się, ale zaraz po tym skrzywiła.
-Kąpiel ci przygotowałam, pijusie. – Wyszłam z sypialni, kierując się do kuchni, a Nicole do łazienki.
-Kocham cię! – krzyknęła, po czym usłyszałam jak wczołguje się do wanny.
-Wiem! – odkrzyknęłam, biorąc się za robienie śniadania. Wtem zadzwonił telefon Nicole. Chwyciłam go i zobaczyłam zdjęcie Matt'a. Postanowiłam odebrać.
-Słuchaj mnie kurwa! Nie będę znosił twoich humorków, czaisz?! Miało być tak pięknie, to musiałaś odjebać cyrk. Olivia nie jest moją kochanką, kurwa, więc z łaski swojej wróć do domu, bo nie chcę się zrobić niemiły.
-Cześć Matthew, ciebie też miło słyszeć, ty pokurwiony despoto. – warknęłam, a na linii nastała cisza. – Chyba dawno nikt ci nie skopał twojego małego, popaprańcu.
-Cas, co je..? – Nicole weszła do kuchni w samym ręczniku i stanęła jak wryta. – Z kim rozmawiasz?
-O zobacz, przyszła twoja dziewczyna, może powinnam jej coś przekazać, hm? – powiedziałam udając miłą.
-Może lepiej ni...
-A powiem! I nie zbliżaj się więcej do Nicole, fagasie, przyjedziemy po południu po jej rzeczy i nie, nie będziesz z nią gadał. I pamiętaj, że praktyki chirurgiczne mam już za sobą, więc z łatwością obetnę ci kutasa, a w miejscu gdzie kiedyś był pierdolnę jakiś wzorek, a co mi tam! – I się rozłączyłam. Spojrzałam na Nicki, powoli się uspokajając.
-Ja nie wiem co ja bym bez ciebie zrobiła, nerwusie. – przytuliła mnie.
-Pierwsza, żelazna zasada, nie wkurwiaj przyszłej matki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mówiłam, że będą krótsze, wydłużą się dopiero, kiedy Mike wróci. Zauważyliście, że jak są daleko od siebie, robi się nudno? Bo ja mam takie wrażenie ;_; I do tego cierpię na zastój weny, to przez okres, umieram.
(W mediach pierścionek, który wybrał Mike)
Ps. Czy tylko ja jestem uzależniona od "Pillowtalk" Zayna? *,*
Kocham ! xx
YOU ARE READING
Stay With Me || book 2 ✔
RomanceCzasami życie stawia nas w bardzo niekorzystnym położeniu. Kiedy nie masz pewności, czy dać kochanej osobie to czego potrzebuje, czy może pokierować się zdrowym egoizmem, bo w obecnej sytuacji ty potrzebujesz po prostu tej osoby. Druga część "I can...