Wzięło mnie jakoś na sentymenty, więc info: tekst pisany kursywą to wspomnienia, a normalnie... to normalnie x
-Co robisz? – zmarszczyłem brwi patrząc na widok przede mną. Na środku salonu po dywanie porozrzucane były zdjęcia, stolik do kawy stał gdzieś w rogu, a na nim niedopity kubek kawy. W samym centrum tego rozgardiaszu po turecku siedziała moja piękna dziewczyna. Nie miała na twarzy ani grama makijażu, włosy spięła w ptasie gniazdo, a niesforne blond kosmyki opadały na jej czoło. Na sobie miała luźny, czarny podkoszulek i majtki z koronką w tym samym kolorze. W tej wersji podobała mi się najbardziej...
Zmierzyłem wzrokiem poobijaną, bladą twarz śpiącej dziewczyny. Nie jesteśmy już w Californii, lekarze zadecydowali o przeniesieniu Cas do Bradford. Od czasu wybudzenia strasznie dużo spała, poza tym tylko wstawała, kiedy pielęgniarki brały ją pod prysznic. Od wypadku minął miesiąc, więc gdyby nie to, że jest w ciąży, wyszłaby już do domu. Kwestia bezpieczeństwa. Poruszyła się niespokojnie, zaciskając palce na mojej dłoni. Pogłaskałem ją po policzku, szepcząc uspokajające słowa, po czym ucałowałem jej blade czoło.
-Miałeś wrócić później! – jęknęła, chowając wszystkie zdjęcia niedbale do albumu i pobiegła do sypialni, wracając chwilę potem. – To miała być niespodzianka. – założyła ręce na piersi. Zmarszczyłem brwi i podszedłem do niej, kładąc jej ręce na biodra. Miała już 20 lat, a nadal przypominała tą siedemnastoletnią Casey, w której zakochałem się po uszy. Zarzuciła mi ręce na szyję, uśmiechając się szeroko i pocałowała w usta...
-Wiem, że próbujesz odwrócić moją uwagę. – mruknąłem, wdzierając się językiem między jej wargi. Zaśmiała się lekko, nic nie odpowiadając.
Ścisnąłem w dłoniach album i spojrzałem na jego okładkę. Znalazłem go przypadkowo, gdy pojechałem po rzeczy Cas do mieszkania. Tamtego dnia całkowicie zapomnieliśmy, że istnieje. Zapomnieliśmy o wszystkim, byliśmy tylko my, nasza miłość i rocznica naszego związku.
-Pamiętasz, jak mówiłam ci, że w życiu nie pójdę z tobą do łóżka? – szepnęła, kreśląc palcami wzorki na mojej rozgrzanej klatce. Zaśmiałem się i westchnąłem.
-Nie wierzyłem ci. – cmoknąłem jej czoło. Dziewczyna przewróciła się na mój tors, rozkładając nogi po obu stronach moich bioder.
-Ja sama sobie nie wierzyłam. – pocałowała zagłębienie mojej szyi. Przysięgam, od samej jej obecności odlatywałem do innego świata...
-Pamiętasz ten album? – szepnąłem do śpiącej dziewczyny. – Powkładałem wszystkie zdjęcia tam gdzie ich miejsce, a sporo tego było. Wiesz ile mamy wspomnień? To już cztery lata, Casey, zaraz pięć... - Dziewczyna poruszyła się, ale nie obudziła, więc kontynuowałem swój monolog. – Nawet nie wiesz, jak żałuję, że nie pojawiłaś się w moim życiu wcześniej. Z tobą spędziłem najpiękniejsze chwile swojego życia i wiem, że to dopiero początek. Że przetrwamy jeszcze więcej, niż przeżyliśmy. Miło było przy układaniu tego wszystkiego powspominać te czasy, kiedy byliśmy młodzi i głupi. A wiesz co jeszcze mi się przypomniało?
-Casey, to zły pomysł. – wszedłem za dziewczyną do opuszczonego budynku. Odłożyła plecak i powoli stanęła na spróchniałych schodach. – Twoja mama nie będzie zła, że nie odstawiłem cię od razu ze szkoły? Jasna cholera, zabijesz się! – dziewczyna stanęła na półpiętrze i zgromiła mnie wzrokiem.
-Mam osiemnaście, jest piątek, moi rodzice ci ufają...
-Właśnie, ufają mi. A jak sobie coś zrobisz? – przerwałem jej, ostatecznie wchodząc za nią na schody. Casey zaklaskała mi, na co przewróciłem oczami. Kiedy już stanąłem obok niej, przerzuciłem ją sobie przez ramię i poszedłem dalej.
-Anders puść mnie, zboczeńcu! – pisnęła, kiedy klepnąłem ją w ten seksowny tyłek. Biła mnie piąstkami po plecach, ale nic sobie z tego nie robiłem. Odstawiłem ją dopiero, kiedy wyszedłem na balkon.
-Pięknie. – szepnąłem, obserwując las i jezioro w oddali. Casey oparła się o barierkę, więc przytuliłem się do niej od tyłu.
-Mówiłam, że warto. – odsunąłem się od niej i wyciągnąłem telefon, po czym zrobiłem zdjęcie. Wyglądała jak modelka, moja modelka. – Wiem, że mój tyłek jest cudowny, ale nie musisz uwieczniać go na zdjęciu. – parsknęliśmy śmiechem, przytulając się do siebie.
-Chciałem zachować tą chwilę jak najdłużej...
Przejechałem kciukiem po zdjęciu i uśmiechnąłem się do siebie. Nagle poczułem dłoń na udzie, więc obróciłem głowę i spojrzałem na przebudzoną Cas.
-Kocham Cię, niepoprawny romantyku. Nie martw się, niedługo wszystko wróci do normy, a mała Chanel da nam jeszcze więcej szczęścia, niż mieliśmy do tej pory.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No taki miałam humor, to sobie Mikey dziś powspominał ;D
Kocham was i do następnego x
Ten gif dsdhnkjsnv *,*
YOU ARE READING
Stay With Me || book 2 ✔
RomanceCzasami życie stawia nas w bardzo niekorzystnym położeniu. Kiedy nie masz pewności, czy dać kochanej osobie to czego potrzebuje, czy może pokierować się zdrowym egoizmem, bo w obecnej sytuacji ty potrzebujesz po prostu tej osoby. Druga część "I can...