Powiedzcie mi, kto do diaska wymyślił tyle nazw mięśni? Jakby nie można było – mięsień prawej nogi, mięsień lewej nogi... - To wymyślili ponad 600 nazw dla każdego skrawka. A ja musiałam się ich nauczyć, bo cudowna profesor Fletcher tego nie odpuści.
Wypuściłam powietrze z ust na tyle głośno, że rozniosło się echem po pustym mieszkaniu. Właśnie. Pustym. Postanowiłam odłożyć resztę nauki na jutro, w końcu dziś piątek. Chwyciłam telefon w dłoń i spojrzałam na godzinę. Pięknie, już prawię północ. Wstałam i ociągając się, podeszłam do biurka i odstawiłam na nie książki. Następnie skierowałam się do łazienki i zdjęłam z siebie ciuchy. Stanęłam bokiem do lustra. Brzuszek nie był już idealnie płaski, ale na ciążowy również nie wyglądał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Rośnie we mnie mała istotka.
Z początku byłam przerażona wiadomością, że jestem w ciąży. Ale kiedy na USG pierwszy raz usłyszałam bicie małego serduszka, kiedy już tydzień temu na wizycie kształt okazał się coraz bardziej przypominać dziecko, nie potrafiłam się nie cieszyć. Ja już je kochałam.
Wyszłam z wanny i po wykonaniu wieczornej rutyny, założyłam jakąś koszulkę Mike'a, czarne majtki i położyłam się do łóżka.
~*~
W nocy obudził mnie brzęk zamka i otwieranie drzwi. Wstałam przerażona z łóżka i chwyciwszy pierwszą lepszą rzecz, którą okazał się pusty wazon, powoli podeszłam do drzwi sypialni i uchyliłam je.
W tym samym momencie jakaś postać weszła do sypialni, a ja pisnęłam i upuściłam wazon, który stłukł się i poranił mi stopy. Osoba stojąca w drzwiach zapaliła światło.
No on sobie chyba jaja robi.
-Idioto! Wystraszyłeś mnie! – wrzasnęłam, a on uciszył mnie przykładając dłoń do moich ust delikatnie. Uśmiechnął się szeroko i zaraz potem złapał mnie w ramiona, a ja zawiesiłam się na jego szyi. Zaczęłam płakać z radości, ale i jednocześnie z bólu.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem, księżniczko. – Usiadł na łóżku i posadził mnie sobie na kolanach. Podniósł moją stopę do góry. – Po jakiego ty wzięłaś ten wazon?
-No tak jakby nie spodziewałam się, że wrócisz, więc mnie z deczka przestraszyłeś. – przewróciłam oczami. Mike wziął mnie na ręce i poszedł do łazienki. Posadził mnie na rogu wanny i wyciągnął apteczkę. Obserwowałam jego umięśnione ramiona, kiedy sięgał na najwyższą półkę w szafce ze skupieniem i przygryzłam dolną wargę.
-Gapisz się. – stwierdził, kiedy się odwrócił. Podszedł do mnie i ukucnął.
-Podziwiam to, co moje. – cmoknęłam go w głowę, a on się uśmiechnął.
-Tylko twoje. – Podniósł się na chwilę i połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Jęknęłam niezadowolona, kiedy za szybko się ode mnie oderwał. – Jakbyś zapomniała, masz poranioną stópkę. – zaśmiałam się na jego słowa i zaraz po tym syknęłam, kiedy polał ranę wodą utlenioną. – Już po. – Zakleił ranę plastrem i cmoknął moje kolano, jadąc pocałunkami co raz wyżej, powoli, po wewnętrznej stronie uda. Palcem wskazującym podniosłam jego twarz za brodę i wpiłam się zachłannie w jego usta. Mike wziął mnie na ręce, więc oplotłam nogami jego tors i skierował się do sypialni. Położył nas na łóżku delikatnie, wciąż nie przestając mnie całować. W oka mgnieniu pozbyliśmy się swoich ubrań.
-Nie jesteś zmęczony po podróży? – sapnęłam do jego ucha, kiedy całował moją szyję.
-Kochanie, trzy miesiące bez seksu dają do wiwatu. – zaśmiał się krótko, robiąc malinkę na mojej szyi. – Tęskniłem za tobą, twoim ciałem. – Podniósł się na rękach i spojrzał w moje oczy. – Kurwa, jak ja cię kocham.
YOU ARE READING
Stay With Me || book 2 ✔
RomanceCzasami życie stawia nas w bardzo niekorzystnym położeniu. Kiedy nie masz pewności, czy dać kochanej osobie to czego potrzebuje, czy może pokierować się zdrowym egoizmem, bo w obecnej sytuacji ty potrzebujesz po prostu tej osoby. Druga część "I can...