Rozdział 8

374 58 4
                                    

Dobra, to nie wina unnie. Lubię rozpisywać się o jednym dniu. :'D

Ps.: W walentynki zapraszam na nowy rozdział. ^^


Z pamiętnika uroczego, niezwykle przystojnego i skromnego Chanyeola
2 dzień naszego pobytu na Ziemi
Korea Południowa

Poprawiłem poduszkę, zjeżdżającą mi spod pleców. Sehun od mniej więcej dziesięciu minut trwał nieruchomo i tylko uśmiechał się od czasu do czasu. Rozmawiał telepatycznie z Luhanem i jak na razie nie wyglądało na to, żeby miał zamiar przestać. Siedzieliśmy z chłopakami na jego łóżku, czekając aż wróci do rzeczywistości, ale najwyraźniej nie mógł się z nim nagadać. Za bardzo nas to nie dziwiło, ale ze zniecierpliwieniem zastanawialiśmy się, co Kris i Lu powiedzą na to, że w tak krótkim czasie odnaleźliśmy MAMĘ. No, o ile miesięczne błądzenie po kosmosie można nazwać "krótkim czasem".
- Baek, kiedy Luhan się odezwał? - spytałem szeptem, uświadamiając sobie, że oni mogli rozmawiać już zanim Byun do nas napisał.
- Jakieś pół godziny temu. Słyszałem, że gracie, więc nie pisałem, bo i tak byście mnie nie usłyszeli. Myślę, że zaraz skończą... W końcu to też tak jakby korzystanie z mocy, więc prawdopodobnie wymaga od nich sporo energii.
Skinąłem głową. Baekhyun raczej miał rację. Może to właśnie dlatego druga grupa jeszcze się z nami nie kontaktowała?

- Nie wiem, czy to działa na podobnej zasadzie. - Kyungsoo zmarszczył brwi. - Sehun robił to już na statku, nie wiecie? Potrafił rozmawiać z Luhanem całymi godzinami i jakoś nie męczył się tak jak przy używaniu mocy wiatru.

- Matko, naprawdę tak długo rozmawiali? Chyba w takim razie odpuścimy sobie czekanie przy nim... Czemu nie powiedziałeś nam wcześniej, Soo? - wymamrotał Baek rozczarowany i podniósł się na równe nogi. Zgarnął z biurka stos notatek, po czym we trzech opuściliśmy pokój. DO złapał mnie za ramię, gdy mijaliśmy jego pokój.

- Wiecie, ja chyba spróbuję skontaktować się z Kai'em - mruknął, pocierając kark. Uśmiechnąłem się do niego krzepiąco.

- Pewnie już pędzą w naszą stronę. Przekaż mu dobre wieści, dobrze?

Kyungsoo z błyszczącymi oczami pokiwał głową i zniknął za drzwiami.

- Czemu tak właściwie ich rozdzieliliśmy? - spytał rozbawiony Byun, schodząc po schodach. Wzruszyłem ramionami. W zasadzie podzieliliśmy się bez większego sensu. W tamtej chwili wszyscy byliśmy zbyt zestresowani, żeby myśleć o czymkolwiek, począwszy od praktycznego zastosowania naszych mocy, a skończywszy na miłości między nami. Zresztą to była dość skomplikowana sprawa.

Westchnąłem ciężko. MAMA kiedyś powiedziała nam, że stworzyła nas dwunastu, żeby każdy znalazł swoją drugą połówkę. Podobno jesteśmy sobie przeznaczeni. W sumie trudno, żeby było inaczej. Na pewno nas nie okłamywała, ale odkąd Xiumin i Luhan zerwali... Cóż, to było ciężkie nie tylko dla nich. Baliśmy się złego wyboru i cierpienia, dlatego tylko Sehun i Lu oraz Kai i Soo stworzyli pary. Prawdę mówiąc... Baekhyun... Cóż, po tym, jak łyknąłem tabletkę, wszystko stało się jeszcze bardziej skomplikowane, a zarazem prostsze. Z pewnością pokochałem Byuna całym sobą, odkąd Sehun przemeblował mi w głowie. Do tego na pewno z wzajemnością. Tylko problem właśnie w tym, co z tych uczuć jest tylko sztucznym wytworem nawiedzonego dzieciaka.

Poszliśmy do salonu, gdzie wygodnie ulokowałem swoje ciało w rogu kanapy, na wpół leżąc, na wpół siedząc. Baekhyun przysunął stolik do kawy bliżej, po czym usiadł obok mnie i pochylił się nad notatkami.

- Wymyśliliście już jakiś sposób? - zagadnąłem, patrząc na pokryte drobnym pismem kartki.

- Najpierw spisaliśmy to, czego dowiedzieliśmy się dziś o Gyeong, żeby mieć jak najlepszy obraz tego, co MAMA nakreśliła w umyśle.

Exoplanet // ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz