Rozdział 10

347 53 1
                                    

Z pamiętnika uroczego, niezwykle przystojnego i skromnego Chanyeola

4 i 5 dzień naszego pobytu na Ziemi

Korea Południowa

Jako pierwszy podszedłem do Chena i przytuliłem go, krzycząc mu do ucha, że cholernie się stęskniłem. Sehun i Baekhyun także go przytulili, ale już bez wrzasków, a Xiumin nadal stał w miejscu. Wzrok wbił w ziemię. Chyba umyślnie ignorował to, że Chen się w niego wgapiał. Ten chyba nie wziął sobie tego do serca, bo nadal szeroko się uśmiechał.

- Nie mieliście problemów w dotarciu do nas? - spytał Byun, siadając na kanapie. Usiadłem obok, myśląc przy okazji, że faktycznie musimy albo dokupić fotele, albo kanapę. Najwyżej podczas gry na xboxie będziemy je zsuwać pod ścianę.

- Nie, przynajmniej z mojej perspektywy - odparł Chen, usadawiając się na oparciu fotela.

- Pewnie nie zauważyłeś, jak w pewnej chwili zaczęło nas ściągać. O mało nie wylądowaliśmy w Europie. Niby to ułamki sekund, ale ja zauważam takie szczegóły - powiedział Kai, który wreszcie wypuścił DO z objęć. Usiedli razem na jednym fotelu, jakimś cudem mieszcząc się obok siebie. Sehun przysiadł przy mnie, więc Min nie mógł dłużej ignorować Chena i usiadł na tym samym fotelu, co on. Zauważyłem, że miał całe czerwone uszy i zacząłem się zastanawiać, co stało się pomiędzy tą dwójką, zanim opuściliśmy Exoplanetę.

- Strasznie za wami tęskniliśmy - powiedziałem, zerkając to na Kaia, to na Chena. - Tyle się wydarzyło w ciągu tych kilku dni, a przecież nie widzieliśmy się od miesiąca! Pewnie większość szczegółów już znacie, nie?

- Tak, Luhan przekazywał nam informacje na bieżąco - odparł Jongin. - A właśnie, Sehun, Lu kazał cię wytulić i wycałować... Mogę tego nie robić?

- Soo mógłby mi urwać kończyny, gdybym próbował cię dotknąć, obejdzie się. - Hun wyglądał na rozbawionego, gdy to mówił, ale spojrzenie DO niemal wgniotło go w kanapę. Spojrzałem na Xiumina, ciekaw jego reakcji na prośbę Lulu, ale ten był zbyt pochłonięty nie patrzeniem na Chena, żeby przejąć się tym, co mówił Kai.

- Jak się ma reszta? Wszystko z nimi w porządku? - spytał Baek, żeby zmienić temat.

- Okazało się, że Tao też nie czuje się za dobrze podczas podróży. Cała trójka ma specjalny pokój i jest im w nim lepiej, ale do końca lotu nie mogą wychodzić i dostają przez to kręćka.

- To dlatego Luhan co chwila chce ze mną rozmawiać? - domyślił się Sehun, uśmiechając się do swoich myśli.

- Pewnie tak, Kris i Tao coraz lepiej się dogadują... W obliczu rychłej śmierci jakoś wszyscy stajemy się sobie bliżsi - odezwał się Chen, kładąc rękę na ramieniu Xiumina.

- Nie umrzemy, nie martw się. Prace nad tabletką dla MAMY trwają, za kilka dni skończę. Pójdziecie jutro z Chanyeolem do Gyeong, może przypomni was sobie. A nawet jeśli nie, to nadal potrzebuję informacji o niej, bo jak dotąd tylko Xiumin był w jej domu.

Uśmiechnąłem się szeroko, bo wreszcie ktoś zaproponował dla mnie jakieś zajęcie. Wiadomo, że nie będziemy siedzieli u MAMY całego dnia, ale zawsze to jakieś dwie godziny nudy mniej.

- Pierwsza rzecz: musimy dokupić krzesła do jadalni i może kanapę. Druga rzecz: gdzie będziecie spali? Myślałem nad tym i Kaia pewnie wezmę do siebie, ale Chen... Tutaj? - spytał Kyungsoo, krzywiąc się. - Do kitu, lepiej dostawić ci gdzieś łóżko, może u Sehuna albo u Xiu, bo u naszej nowej parki lepiej nie ryzykować.

- Chen może spać u mnie - odezwał się cicho Xiumin, a czerwień z jego uszu oblała także policzki. Uniosłem brwi. Coś stać się musiało - pytanie tylko, co?

Exoplanet // ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz