Rozdział 3

453 74 5
                                    

Z pamiętnika uroczego, niezwykle przystojnego i skromnego Chanyeola

1 dzień naszego pobytu na Ziemi

Korea Południowa, Ziemia

Gdy łyknęliśmy tabletki, wszystko stało się bardzo szybko. Kości zaczęły mi się wydłużać, wydając z siebie nieprzyjemne chrupnięcia i zgrzyty, skóra falowała, a mięśnie kurczyły się i rozkurczały. O dziwo – nic nie bolało. Sehun dobrze wykonał swoją robotę. Baekhyun puścił moją dłoń na samym początku i kucnął, najwyraźniej nie mogąc utrzymać się na nogach. Ja sam z trudem stałem, chwiejąc się nieco na boki.

Nie jestem pewny, jak długo to wszystko trwało, ale gdy wreszcie ustało, poczułem się jak pan życia i śmierci. Byłem niewiarygodnie wręcz wysoki, szczupły i o dziwo całkiem nieźle umięśniony. Przyjrzałem się swojej skórze na rękach. Była dużo bledsza i jakby nieco żółtawa, przypominała mi liście jednej z roślin, którą hodował Lay. Byun wciąż siedział na ziemi, chowając głowę w dłoniach. Kucnąłem obok niego i delikatnie odciągnąłem je od twarzy chłopaka. Spojrzał na mnie nieco przestraszonym wzrokiem, ale wiedziałem, że od razu mnie poznał. O rany, on wygląda jak milion dolarów! – przemknęło mi przez głowę. Zamrugałem zaskoczony tą nagłą myślą, która przyszła mi zupełnie naturalnie. Dolary. Waluta amerykańska, australijska i kanadyjska. O tak, Sehun naprawdę się postarał, tworząc nasze małe, złote pigułki. Rozejrzałem się dookoła, chcąc zobaczyć jak przemiana wpłynęła na resztę grupy. Nie mogłem się nadziwić ich nowym wyglądem. Wszyscy wyglądaliśmy zupełnie inaczej, wreszcie różniliśmy się od siebie i to nie tylko umysłami. Wcześniej byliśmy niżsi, nieco bardziej okrągli i przede wszystkim identyczni. MAMA zawsze powtarzała, że nie chciała, żebyśmy zazdrościli sobie wyglądu, dlatego wszyscy mieliśmy jednakowe, spiczaste uszy i sporawe, okrągłe jak monety oczy. Mimo to rozróżnialiśmy się bez żadnych problemów. Po prostu wiedzieliśmy kto jest kim. Trudno to wytłumaczyć komuś, kto nigdy nie był w takiej sytuacji - nie zależy to od głosu, lecz od takiego specyficznego błysku w oku, sposobu chodzenia i... Umysłu. Czuliśmy je i dzięki temu dawaliśmy sobie radę nawet teraz, nie wiedząc jak kto wygląda jako człowiek. Dlatego od razu rozpoznałem Xiumina, który aktualnie pochylał się nad plecakiem. Po chwili wyciągnął z niego GPS - swoją drogą, dlaczego wyciągnął do dopiero teraz? jeszcze chwilę temu nie wiedzieliśmy dokąd pójść - a ja mogłem zobaczyć jego twarz. Wyglądał... Nieźle. Nie tak jak Baekkie, ale naprawdę niczego sobie. Czyżbyśmy wszyscy dostali w pakiecie ładne buźki? A może po prostu nie znam ziemskich standardów i tu każdy wygląda tak estetycznie? Jeśli tak, to musi to być szczęśliwa planeta. Coś w mojej głowie stukało jednak, że tak nie jest. Wiedza wgrana dzięki pastylce i to mi podpowiadała, chociaż nie byłem ani trochę zadowolony z takiej odpowiedzi.

Wstałem, prostując się dumnie na całą wysokość. O tak, akurat ta ludzka cecha bardzo mi się spodobała. Miło jest być tak wysokim i patrzeć z góry na otaczający cię świat. Odwróciłem się, żeby podzielić się tym uczuciem z Kyungsoo, jednak to co zobaczyłem sprawiło, że parsknąłem śmiechem. Chłopak był o głowę ode mnie niższy! Widać było po nim, że strasznie go ten fakt irytuje. Moje usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, gdy podszedłem, żeby poklepać go pocieszająco po ramieniu. Zrobił nieszczęśliwą minę i odepchnął mnie, pokazując przy okazji, że z jego siłą nadal wszystko w porządku. Nie wylądowałem na drzewie kilka metrów dalej tylko dlatego, że Sehun bacznie nas obserwował i spowolnił mój pęd oporem powietrza.

- Kyungsoo, panuj nad sobą, jako ludzie nie mamy szans przeżyć takich obrażeń – najmłodszy z grupy skarcił DO, posyłając mu zdenerwowane spojrzenie.

- Sorry – wymamrotał ten, pomagając mi się podnieść. Przez sekundę miałem wrażenie, że jeśli jeszcze raz mu się narażę, to nie będzie ze mnie czego zbierać, ale szybko się z niego otrząsnąłem. Kyungsoo nie był taki, na pewno nie zrobiłby nam rozmyślnie krzywdy. Chyba. Zerknąłem na niego podejrzliwie, ale wyglądał na naprawdę skruszonego. Uspokojony odwróciłem się do Baekhyuna i wyciągnąłem rękę, żeby pomóc mu wstać. Trochę trzęsły mu się nogi, gdy podnosił się z ziemi, ale chyba wszystko z nim było w porządku. Ścisnąłem krzepiąco jego dłoń.

Exoplanet // ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz