Rozdział 17

293 53 3
                                    

Z pamiętnika uroczego, niezwykle przystojnego i skromnego Chanyeola

17 dzień naszego pobytu na Ziemi

Korea Południowa

Leżałem z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w spokojne dźwięki skrzypiec rozbrzmiewające pokoju. Baek czytał książkę, opierając głowę na moim ramieniu. A raczej udawał, że to robił. Obaj w napięciu czekaliśmy. Xiumin, Kai, DO i Chen mieli wrócić lada chwila. Mimo że nie widzieli MAMY, nadal mieliśmy nadzieję na jakiekolwiek wieści o niej. Prawdę mówiąc miałem wrażenie, że Sehun coś wiedział, ale to przede mną ukrywał. Dostałem od niego nakaz jak najdłuższego odpoczywania. Dwa razy dziennie wychodziłem na długie spacery z Byunem, żeby się trochę wzmocnić świeżym powietrzem. Czułem się już zdecydowanie lepiej, ale nadal nie potrafiłem rozpoznawać umysłów. Zresztą chyba nie tylko ja miałem ten problem. Gdy pojechałem z Hunem po Suho, Lu, Tao i Krisa, przez dłuższy czas nie mogliśmy się porozumieć. Nie wiedzieliśmy który z nich to który, co sprawiło, że Sehun nie mógł dać im tabletek. W końcu udało nam się ustalić ich tożsamość rysując znaki mocy na zapiaszczonym poboczu, bo tylko je byli w stanie rozpoznać. Na szczęście po tych trudnościach bez problemu dotarliśmy do domu. Chłopaki opowiedzieli nam o tym, że wylądowali statkiem w miarę bezpiecznie. Zabrali stamtąd najważniejsze rzeczy, po czym go zmniejszyli i zachowali. Potem już w dwunastu mieliśmy zdecydować, czy zbudujemy nowy pojazd, czy wrócimy tym. Oczywiście o ile w ogóle byśmy wracali, bo po MAMIE nie było nawet najmniejszego śladu.

- Słyszałeś to? - odezwał się nagle Baekkie, odkładając książkę na bok i nadstawiając uszu. Pokręciłem głową i wytężyłem słuch.

- Chyba ktoś zaparkował przed domem - powiedział energicznie i zerwał się z łóżka. Pośpiesznie ruszyłem za nim do okna, mając nadzieję, że to Kyungsoo i reszta. Niemal wyleciałem przez nie na chodnik, bo chciałem jak najszybciej sprawdzić, czy Byun miał rację. Okazało się, że owszem. Pod domem stał znajomy samochód, z którego powoli wychodzili chłopaki. Kai przeciągnął się i ziewając zerknął w nasze okno. Uśmiechnął się gdy nas zauważył i nam pomachał. Jak na komendę obaj podnieśliśmy ręce i odwzajemniliśmy ten gest, po czym zgodnie pobiegliśmy na dół. Zdziwiłem się, gdy nikogo nie spotkaliśmy po drodze, ale przypomniałem sobie, że akurat teraz Sehun miał zabrać resztę na oglądanie mieszkania, które prawdopodobnie wynajmą dopóki się stąd nie wyniesiemy. Luhan miał zostać w domu, ale dla reszty nie było miejsca. Na szczęście przywieźli kolejne cenne kamienie z naszej planety, których nam nie było szkoda sprzedać, a na Ziemi stanowiły istne kurioza. Nie miałem pojęcia, jak chłopakom udało się je w tak szybkim tempie sprzedać, ale stać nas było nawet na kupienie tego mieszkania. Inna sprawa, że tego robić nie chcieliśmy.

Wypadliśmy na zewnątrz i wyściskaliśmy każdego po kolei. Przez chwilę kotłowaliśmy się w drzwiach, aż w końcu wzięliśmy wszystkie torby i weszliśmy do środka. Kai i Xiumin niemal od razu zniknęli w swoich sypialniach, tłumacząc się zmęczeniem. DO nie do końca zwracał na nas uwagę. Poszedł do kuchni i zaczął przeszukiwać lodówkę, po czym zabrał się za robienie sobie posiłku. Chen za to usiadł ze mną i z Baekhyunem w salonie. Opowiedział nam, co wydarzyło się w domu "rodziców" MAMY i potem.

- Minnie ma pewien plan - powiedział na koniec, sięgając po stojącą na stoliku wodę.

- Jaki? - spytałem w napięciu. Jego mina mówiła mi, że nie był zadowolony z tego pomysłu. Wyraźnie się bał.

- Chce ją Zawołać.

Zamarłem całkowicie, a Baekhyun wciągnął gwałtownie powietrze. Doskonale pamiętałem, co działo się, gdy ostatni raz to zrobiliśmy. A teraz, jeśli mocą zwiążemy MAMĘ, która nas nie pamięta... Na pewno będzie chciała uciec. Wtedy potrzebowalibyśmy o wiele więcej energii, żeby ją utrzymać. Byłaby ona pobierana prosto z naszych ciał, dopóki nie opuściłaby nas cała, a wtedy byśmy zwyczajnie umarli. Po kolei, zaczynając od najsłabszego. Czyli - biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia - mnie. Na wpół świadomie, pokręciłem gwałtownie głową, nie zgadzając się na plan Xiumina. Byłem niemal zaślepiony strachem o własne życie, jednak nie na tyle, żeby nie dostrzegać, że mimo wszystko to jedyny sposób. To znaczy, nadal mogliśmy wyruszyć na poszukiwania w kolejnych galaktykach, ale nie mieliśmy już na to czasu. Próba kontaktu telepatycznego odpadła już zupełnie. Sehun najdłużej z nas utrzymywał tę umiejętność, jednak MAMA całkowicie go zablokowała. Chłopak wyczuwał nas, ale jej nie. Opowiadał, że za każdym razem czuł się, jakby jego myśli odbijały się od gładkiej, czarnej tafli. Kiedy spróbował po raz ostatni, niemal zemdlał. Z jego słów wywnioskowałem, że spotkało go to samo co mnie, jednak on wycofał się od razu, prawdopodobnie ułamek sekundy przed tym, jak ta lepka, myślowa maź wciągnęła go i pozbawiła sił.

Exoplanet // ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz