Rozdział 1

2.5K 120 9
                                    

Agra

Oczy piekły mnie od gorącego powietrza, a w ustach miałam smak dymu. Kaszlałam, miałam ogromne problemy z oddychaniem. Zakryłam usta kawałkiem chusty co nie pomagało za bardzo na dłuższą metę. W głowie miałam tylko jedną myśl.
Dlaczego? Dlaczego akurat mnie to spotkało? Jako jedyna przeżyłam, sprawdziłam to chodząc jeszcze chwile i nawołując ocalałych, których ku mojej rozpaczy nie było. Cały mój świat legł w gruzach w jednej krótkiej chwili, nie był on idealny, ale innego życie nie znałam i nie miałam. Co prawda wiele razy myślałam co by było gdybym była wolna, ale to były tylko myśli, nic więcej. A wtedy nagle zostałam uwolniona, brutalnie, ale jednak. Ale to nie była wolność, o której marzyłam przez tyle lat. Miałam się wykupić, tak mało mi już brakowało. Jeszcze może dwa lub trzy lata i zdobyłabym te pieniądze. Usunęłabym implant, może zabrałabym się z handlarzami i rozpoczęłabym nowe życie. Na innej planecie gdzie jest wiele drzew i zieleni. Teraz jednak cały mój dobytek, choć skromny, spłonął doszczętnie i nie wiedziałam co zrobić. Wszystko potoczyło się tak szybko, za szybko.
Spokojnie Agra, tylko spokojnie. Znajdź jakiś ścigacz, potrafisz go przecież używać. Powtarzałam jak mantrę w myślach. Szybko pobiegłam do miejsca gdzie Rakul trzymał własne ścigacze. Na moje szczęście były one jeszcze nietknięte przez ogień, który jednak zbliżał się nieubłaganie. Odpaliłam silnik i odjechałam najszybciej na ile maszyna mi pozwalała. Po krótkiej chwili poczułam lekkie kopnięcie prądem co spowodowało prawie przewrócenie się mnie wraz ze ściągaczem, ale cudem udało mi się tego uniknąć. Chip teraz wysyła wiadomość do Rakula, ale to już koniec. Nie żyje i nie ma kto mnie złapać.
Jestem wolna.

▪▪▪

Jechałam chyba trzy godziny. Słońce wschodziło nad widnokręgiem gdy natrafiłam na wioskę. Większość domów to były tak naprawdę namioty, a i tak osady była bardziej wielkim handlowiskiem. Zaczęłam się przechadzać pomiędzy straganami. W centrum mogłam wymienić znalezione przeze mnie części, które zostawiłam oczywiście na wydmach, na porcję jedzenia. Gdy odchodziłam zła na siebie, ze nie zabrałam żadnych pieniędzy jakaś dziewczyna kłóciła się ze sprzedawcą o droida, który stał sobie grzecznie przy jej nogach. Model BB, sama chciałabym takiego mieć. Dziewczyna była nawet trochę podobna do mnie, a ja coś od niej czułam. Moje przeczucie mówiło mi, że jest ona inna od reszty. To było coś w rodzaju tego samego co od chłopaka, ale delikatniejsze i jakby ukryte. Teraz nie miałam jednak czasu na zastanawianie się nad czymkolwiek.

Musiałam znaleźć jakieś schronienie bo jednak nigdy nie wiadomo kiedy będzie kolejna burza piaskowa. W tych warunkach jednak będzie ciężko znaleźć cokolwiek, a te namioty nie dadzą mi żadnego poczucia bezpieczeństwa. W końcu moją uwagę przykuł statek kosmiczny znajdujący się na obrzeżach wioski. Lepsze to niż nic.- pomyślałam i zaczęłam iść w jego kierunku. Może uda mi się nawet znaleźć tam jakieś zapasowe części i wymienić je? Włamałam się więc do środka co nie było żadnym wyzwaniem i po wejściu aż zaniemówiłam z wrażenia.

Ponieważ o ile na zewnątrz wyglądał jak kupa złomu to wnętrz naszpikowany był elektroniką. Zauważyłam, że maszyna choć stara musiała przechodzić z rąk do rąk przez co zostało wprowadzone wiele zmian, które nie zawsze były trafne. Znałam się trochę na maszynach, przecież sama szukałam różnorodnych części choć trzeba przyznać, że trochę mi to zajęło. Byłam oczarowana tym miejscem, które musiało mieć również bogatą i niezwykle ciekawą historie.
Teraz gdy nareszcie znalazłam schronienie mogłam odpocząć. Tak w sumie to nie spałam od prawie dwóch dób i tylko dzięki adrenalinie działałam jeszcze jako tako. Usiadłam na dość miękkiej półokrągłej sofie i mogłam przemyśleć sobie wszystko to co się stało wczoraj wieczorem.

Każdy zasługuje na drugą szansę.| Kylo Ren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz