Rozdział 30

612 47 6
                                    

Agra,

Po posiłku Hux jakby znowu się ożywił i zadał mi jedno pytanie, którego nikt nie powinien zadawać.

- Czy spałaś kiedykolwiek z Renem?- spytał, a mi natychmiast wypłynęła krew z twarzy.

- To sprawa osobista, generale.- ucięłam mając nadzieję na zakończenie tematu.

- Czyli nie. To bardzo dziwne Agro. Zwykle takie znajomości kończą się w ciągu kilku dni. Może tak naprawdę nie daży cię żadnym uczuciem i tylko się tobą bawi? Dlaczego nadal z tobą jest? Wiesz może?- skąd nagle taka zmiana? Z poukładanego dżentelmena do natarczywego i wrednego mężczyzny.

- Jestem zmuszona opuścić pana.- powiedziałam przez zaciśnięte zęby i wstałam od stołu. Złapałam sukienkę aby choć trochę nie krępowała moich ruchów, przy panelu sterowania wcisnęłam przycisk odpowiadający za otwieranie drzwi, ale nic się nie stało. Na ekranie pojawiła się prośba o wpisanie kodu.

- Jeszcze nie skończyliśmy naszej kolacji.- dobiegł mnie głos Hux'a zaraz za moimi plecami. Obróciłam się i spojrzałam mu w oczy.

- Skończyliśmy. Teraz w piszesz hasło i zostawisz mnie w spokoju.- powiedziałam rozkazująco przy tym wykonując ruch ręką przy jego twarzy.

- Na mnie te sztuczki nie działają. Dopóki ją sam nie zdecyduje kiedy nasze spotkanie zostanie zakończone jesteś zmuszona tu zostać. Skoro więc sobie to wyjaśniliśmy wróćmy do naszej rozmowy. Dlaczego on nadal z tobą jest?! A może tak naprawdę bawi się twoimi uczuciami?! Albo też chce się popisać przed Glównodzowodzącym Snok'iem, hmmm?

- Nie jesteś e stanie mnie tu trzymać generale. Sama dotrę na moją planetę, jutro o świcie już mnie tutaj nie będzie.- oznajmiła i przy pomocy Mocy udało mi się otworzyć drzwi oraz posłać Hux'a na drugi koniec pokoju. Byłam pewna, że nic mu się nie stało uderzył tylko lekko głową dzięki czemu obudzi się za minimum godzinę. Gdy skręciłam w kolejny korytarz zdjęłam i zostawiłam szpilki poczym pobiegłam prosto do swojego pokoju.

Żałuję, że nie mogę zostać choć dzień dłużej. Chciałam pomedytować w pokoju Bena i miałam nadzieję, że może Anakin by mi się pokazał i dał mi jakiekolwiek wskazówki. Będzie mi też brakować Myleny, która była takim promyczkiem i niezwykle żywiołową dziewczyną. Teraz jednak jestem zmuszona opuścić Finalizera.
Zabrałam swoje rzeczy i udałam się na lądowisko. Nie ma sensu abym zabierała swojego A-wing'a. Generał na pewno nie będzie zadowolony więc jak zawłaszcze sobie jeden z TIE'ów (jak to się odmienia?).

- Hej ty! Potrzebuję TIE'a.- zwróciłam się do najbliższego oficera.

- Tak...tak. Już prowadzę Lady Ren, zaraz zostanie wydane pozwolenie na start.- to powiedziawszy zaczął nerwowo stukać w ekran oraz pokazał abym szła za nim.

- Ten tutaj jest do pani dyspozycji. Pozwolenie na start dostanie Lady za trzydzieści sekund. Życzę miłego lotu.-dodał i czym prędzej uciekł.
Wsiadłam do statku i zanim jeszcze zdążyłam obejrzeć cały kokpit ekran wyświetlił pozwolenie na start.
Delikatnie poderwałam maszynę do góry, zaskoczyło mnie jak czułe są stery. Najwyższy Porządek zna się na rzeczy choć niektórych generałów mógł by poddać testom psychologicznym.
Wprowadziłam namiary do komputera i dopiero teraz zorientowałam jakie głupstwo popełniłam. Wzięłam statek, który nie ma hipernapędu. Według komputera czekało mnie przynajmniej sześć godzin nieustannego lotu. To i tak niewiele, a generał okłamał mnie mówiąc, że podróż potrwa kilka dni. TIE są o wiele szybsze, ale Niszczycielowi nie powinno sprawić to żadnych problemów i podróż nie trwała by więcej niż dwukrotność mojego lotu. Mogłabym zacząć snuć jakieś teorie spiskowe lecz wolę się przespać. Włączyłam autopilota i pozwoliłam swojemu ciału odpłynąć do krainy Morfeusza.

Przepraszam, ale nie potrafię pisać na zapas. Dwa dni temu wróciłam z jeziora, a tam cały czas coś się działo i nie miałam czasu pisać. I jakby ktoś wiedział hak się odmienia "TIE" to proszę o napisaniu w komentarzu.
Dziękuję.
Alex

Każdy zasługuje na drugą szansę.| Kylo Ren ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz