Antonietta po pewnym czasie usnęła. Lot nie był długi, ale zbyt przytłaczający dla niej. Wolała nie patrzeć na tych wszystkich ludzi naokoło. Dlatego po odstąpieniu miejsca pod oknem przez Zayna ułożyła, delikatnie głowę na zagłówku i odpłynęła.
Obawy Zayna przed ojcem zniknęły, gdy wzbili się w powietrze. Jak na razie nie nie mógł im nic zrobić, gdyż nawet nie był świadomy co się działo. Martwił się o matkę, ale od dawna postanowił sobie, że wyprowadzi się z domu. I tak było teraz, leciał do Irlandii by zacząć nowe życie.
A przynajmniej taką miał nadzieję.
- Antonietta. - dotknął ramię dziewczyny, delikatnie nią poruszając. Otworzyła oczy niemal od razu. - Po prostu za chwilę lądujemy i nie chcę byś dostała jakiegoś szoku podczas spania.
Skinęła posłusznie głową siadając wyżej na fotelu. Po chwili usłyszeli komunikat, stewardessa poprosiła o zapięcie pasów. Zayn upewnił się, czy dziewczyna na pewno jest bezpieczna i próbował się zrelaksować.
- Zbladłeś. - zauważyła cicho. Obrócił do niej głowę. - Boisz się latać?
- Latać nie - zaciął na moment - ale lądować i startować tak.
Antonia lekko uśmiechnęła się i zaciekawiona z powrotem spojrzała w okno. Wydawała się rozluźniona, jakby lot w ogóle nie zrobił na niej wrażenia lub była do tego przyzwyczajona.
Po wyjściu z lotniska zamówiona taksówka już na nich czekała. Tutejszy czas był dwie godziny do tyłu niż w miejscu, gdzie mieszkał Zayn. Nadal była noc, a oczy oboju kleiły się niemiłosiernie.
Antonia podkuliła palce u stóp, kiedy taksówkarz rozpędził swoje auto i jechał tak przez dłuższą chwilę, aż do skrzyżowania. Nienawidziła, gdy jeżdżono z taką prędkością, a kierownica po drugiej stronie wydawała jej się śmieszna.- Zayn? - poruszała nim delikatnie. Malik opierał głowę o zagłówek z zamkniętymi oczami. - Gdzie się zatrzymamy?
Odchrząknął marszcząc brwi.
- Jeszcze kilka miesięcy temu kupiłem tu mały domek, wiesz, zwykłe osiedle, normalni ludzie.
Skinęła głową zaciskając palce na pasie bezpieczeństwa. Zemdliło ją, kiedy kolejny raz przyłapała kierowce na patrzeniu się na nią w lusterku. Odruchowo spojrzała na Zayna, ale ten wydawał się zbyt zmęczony, by mieć siły na podniesienie powiek. Dlatego przysunęła się do niego bliżej i ułożyła głowę na jego ramieniu. Chciała poczuć się bezpieczniej.
Tak jak się spodziewała, taksówkarz uśmiechnął się do siebie znowu krzyżując z nią spojrzenie.Jej męczarnia skończyła się dopiero kilkanaście minut później, gdy dojechali na miejsce. Zayn wysiadł pierwszy, by następnie podać dłoń Antonii. Podziękowała cicho i rozglądała się po otoczeniu, gdy oblech wyciągał walizkę Zayna.
- To pańska dziewczyna?
Zayn zmarszczył brwi z wyciągniętą dłonią, w której były pieniądze.
- A co to pana obchodzi?
Antonietta poczuła się nieswojo, taksówkarz przypominał jej Jacka.
- Ładna. - uśmiechnął się jeszcze na koniec i po spojrzeniu na dziewczynę dłużej niż to było konieczne, wsiadł do samochodu i odjechał.
Spojrzeli po sobie dziwnie i po odchrząknięciu mężczyzny ruszyli do drzwi. Wyciągnął klucze z tylnej kieszeni i otworzył dom. Na wstępie do ich nozdrzy dotarł zapach nowości. Zbytnio im to nie przeszkadzało, bo poczuli się jakby uciekli od wszystkich i znaleźli swój kąt. Bez żadnych nakazów, zakazów, czy wymuszeń.
- Chyba dawno tu nikt nie sprzątał. - dziewczyna przejechała palcem po blacie kuchennym.
- Nie zaczynaj. - pokręcił głową z lekkim uśmiechem. - Nie wracajmy do tego, co było.
- Ale nie oznacza to, że przestanę sprzątać. Teraz będę robić to z przyjemności, a nie przymusu.
- Jeśli chcesz. - odetchnął opierając się o lodówkę. Postanowił zabrać ją jutro gdzieś na śniadanie, a później na zakupy spożywcze i ogólne. - A tak w ogóle może być?
Dziewczyna zerknęła na niego dochodząc do wniosku, że mówi o domu.
- Jasne, jest wspaniały. Nie mam jakiś wygórowanych wymagań.
- Myślę, że za niedługo będziemy mogli wynająć coś większego.
- Po co, jak mamy już kupiony dom? - niepewnie podeszła do niego bliżej. - Wychowano mnie, by nie wywalać pieniędzy w błoto i cieszyć się z tego, co się ma.
- W takim razie witaj w nowym domu.
Nigdy by nie przypuszczał, że przytuli się do niego w tej chwili, ani kiedykolwiek indziej. Czuł jej ciepły oddech na koszulce i sutki które nieświadomie dociskała do jego torsu. Próbował oddychać normalnie.
- Dziękuję. - szepnęła po chwili. - Nie wiem, co bym zrobiła gdybyś mi nie pomógł.
Pożyczył dziewczynie kolejne ubrania, bo potrzebowała ich po kąpieli. Woda nie była zbyt ciepła, dlatego Antonietta pod prysznicem spędziła tylko kilka minut. Następnie przeszła korytarzem do sypialni, którą wskazał jej Zayn. Poduszki i kołdra nie miały jeszcze pościeli, ale dzisiaj musieli to zignorować. Dziewczyna weszła pod kołdrę szczękając zębami. Nie było zbyt ciepło, dlatego musieli spać razem. Zayn zaplanował na jutrzejszy dzień posprawdzanie wszystkiego, dzisiaj już padał z nóg.- Zaraz przyjdę. - mruknął do niej, gdy jego telefon zawibrował. Przytaknęła, a ten ruszył boso na korytarz trącając swoje mokre włosy.
Dzwonił jego ojciec. Odebrał, niepewnie czekając na to, co zacznie mówić.
- Okłamałeś mnie.
Ojcze, jak cienka nić jest wierność ma...
--------
Do końca nie zostało dużo, książkę skończę jeszcze może w tym tygodniu :)
CZYTASZ
Lucifer ♦ Z.M✅
ActionCzemu ze wszystkich pragnień na świcie, wybrałem Ciebie? Codziennie tęsknię za twoją bliskością po raz ostatni... (c) H-yuna 2015/2016