Zastanawiałam się, czy będzie tak stał ciągle i mi się przyglądał, czy jednak w jakiś sposób zmusi mnie do mówienia. Żadna z tych obiekcji nie była interesująca. Chciałabym zapaść się pod ziemię i już nigdy nie pokazać się nikomu na oczy. Teraz jednak Ashton czekał, aż powiem mu co się dzieje. Z jednej strony chciałam opowiedzieć wszystko, a z drugiej bałam się. Możliwe, że matka chłopaka zasługiwała na prawdę. Musiała wiedzieć w co się plączę, wiążąc się z człowiekiem, takim jakim jest mój ojciec.
Nie wiem czy się zmieni. Może tak. Może nie.
- Nie wiem od czego zacząć... - powiedziałam.
- Może od początku, albo od tego dlaczego się tak krzywisz, jak chodzisz. - odparł.
- To nie jest takie proste.
- Wystarczy powiedzieć. To nie może być takie straszne.
Nawet nie masz pojęcia co mówisz, pomyślałam.
Znowu dopadły mnie wątpliwości czy mówić prawdę. Po dłuższej debacie sama ze sobą, doszłam do wniosku, że będzie lepiej, jak skłamię. Przecież nikt mi nie uwierzy, a nawet jeśli, nie chciałabym, aby Luke się o czymkolwiek dowiedział. A skoro Ash jest jego najlepszym przyjacielem, to zapewne mu wszystko wygada.
- W szkole ktoś mnie pobił. - wysapałam po chwili.
Popełniłam błąd wzruszając ramionami, bo nałożyłam dodatkowy nacisk na żebra, które i tak były już złamane. Przez myśl mi przeszło, czy możliwe jest, że jedno z nich przebije mi płuco.
Zapewne tak. Wtedy prawdopodobnie nie musiałabym się już tak męczyć.
- Nie wierzę ci. - odparł po chwili.
Nic nie mówiłam przez dłuższy czas, aż do głowy przyszło mi jedno pytanie.
- Jaka jest twoja mama?
Chłopak zdziwił się moim pytanie, ale szybko na jego ustach zagościł uśmiech.
- Ona jest... cudowna. Jest trochę nadopiekuńcza, ale jak to mama. Uwielbia gotować, non stop przygarnia zranione zwierzęta i nienawidzi jak rozrzucam po domu brudne ciuchy. Potrafi krzyknąć, ale tylko wtedy, gdy już naprawdę ją wkurzę. Nienawidzi jak przeklinam i jest najlepszą kucharką na świecie. Często się uśmiecha, jest kochana, miła, po prostu najlepsza. - opowiadał Ashton.
Nie mogłam skazać tej kobiety na taki los, jakiego doświadczam na co dzień.
- Ashton?- Tak? - zapytał.
- Nie pozwól swojej mamie związać się z moim ojcem. - odpowiedziałam nie patrząc mu w oczy.
- Dlaczego? Wydaje się spoko.
Pozory lubią mylić.
- Nie jest taki. Twoja mam brzmi na cudowną osobę. Uwierz lepiej jej będzie bez niego. Przekonaj ją. - prosiłam.
- Czy on cię krzywdzi?
Otwierałam już usta, aby zaprzeczyć, lecz w ostatniej chwili je zamknęłam. Uciążliwa cisza ciążyła pomiędzy nami. Do nastolatka w końcu dotarła prawda. Albo raczej jej cząstka. Bo całości nigdy się nie dowie.
- Katya.... - usłyszałam swoje imię.
- Nie. Nie pytaj. - odszepnęłam.
- Dobrze. Ale nie zostawię tego tak.
- Będziesz musiał.
Po tym słowach już nie rozmawialiśmy. Cały wieczór przesiedzieliśmy w moim pokoju w milczeniu. Gdy nadszedł moment pożegnania, stałam jedynie na korytarzu i patrzałam w ziemię. Chłopak i jego matka poszli, a ja zostałam z tatą. Kiedy tylko drzwi się zamknęły czułam, że to nie skończy się dobrze.
Wszystko co dzieje się za zamkniętymi drzwiami jest tajemnicą. Zawsze tak powtarzał. I tak, jak na razie pozostało. Nic tego nie zmieni. Nie potrzebujemy osób trzecich. A ja nie pozwolę, aby ktoś jeszcze przechodził to co ja.
***********************************************************
Jestem !
Przepraszam za długą nieobecność :)
Brak internetu nie pozwolił na nic :<
KOMENTUJCIE !
GWIAZDKUJCIE !
Pozdrawiam,
Klaudia :***

CZYTASZ
Przez nienawiść do miłości. / L.H.
FanfictionStara miłość nie rdzewieje. Czy jakoś tak się to mówiło. Tak jednak nie było w moim przypadku, albo raczej nie do końca. Z mojej i jego strony to była nienawiść. Między nienawiścią, a miłością, krótka linia. Nasz wzajemna oschłość nie zmieniła się n...