Boje się uchylić oczy. A jeśli to był tylko sen i gdy je otworzę, znowu będę w tym koszmarze ? Co jeśli potwór tylko czyha, aż się obudzę ? Z drugiej strony niczego się nie dowiem, jeśli tego nie zrobię. Strach napędza ludzi do działania, albo paraliżuje. Nie mogę się zdecydować, jak to jest w moim przypadku.
- Otwórz oczy, Maleńka. - doszedł do mnie czyiś głos.
Poszłam za nurtem, który mnie prowadził i wykonałam polecenie. Od razu tego pożałowałam. Światło raziło mnie w oczy. Nie mogłam ich długo podtrzymać otwartych. Nie minęło kilka sekund i znowu pochłonęła mnie ciemność. Mogły minąć minuty, a nawet godziny i bym nie była pewna. Czułam dezorientacje. Nie wiedziałam gdzie się znajduję i co tu robię. Tylko jedna rzecz powstrzymała mnie od odejścia. Czułam się bezpiecznie. Po raz pierwszy w życiu mogłam swobodnie oddychać.
Spróbowałam jeszcze raz otworzyć oczy. Potrzebowałam chwili, aby przyzwyczaić się do światła. Pierwsze co zauważyłam to para pięknych, niebieskich oczu.
- Cześć, Maleńka. - powiedział.
- Luke ? - zapytałam niepewnie.
- Tak. - uśmiechnął się. - Jak się czujesz ?
- Czuję się... dobrze.
- Jesteś już bezpieczna.
- Gdzie ja jestem?
- W szpitalu. - odparł. - Twój tata ci tu nie zagraża. Powiadomiliśmy odpowiednie władze. Siedzi w więzieniu.
Czułam wielką ulgę. W jednej chwili moje całe ciało było spięte, a w drugiej czułam się, jak w niebie. To już koniec. Ale co teraz będzie ze mną ? Nie jestem pełnoletnia. Boję się trafić do domu dziecka, albo obcej rodziny. Może i gorzej nie będzie niż miałam dotychczas, ale kto wie...
- Ja... ja... - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Maleńka, nie martw się niczym. Wszystko załatwione. Mama Ashtona i zresztą on też, wnieśli do sądu o twoją adopcję. Sędzia wydał zgodę.
Czułam, jak po moim policzku płynie jedna, samotna łza.
W końcu jestem wolna.
***************************
No cóż... To już ostatni rozdział :>
Został tylko epilog <3
Postaram się go dodać prędko <3
KOMENTUJCIE !
GWIAZDKUJCIE !
Pozdrawiam,
Klaudia :***
CZYTASZ
Przez nienawiść do miłości. / L.H.
FanfictionStara miłość nie rdzewieje. Czy jakoś tak się to mówiło. Tak jednak nie było w moim przypadku, albo raczej nie do końca. Z mojej i jego strony to była nienawiść. Między nienawiścią, a miłością, krótka linia. Nasz wzajemna oschłość nie zmieniła się n...