Rozdział 16

1.1K 109 25
                                    

Pięść zatrzymała się tuż przed moim policzkiem.

- Myślałaś, że cię uderzę w twarz ? - zapytał tata spokojnie.

Pojedyncza łza pociekła mi po policzku, gdy zacisnął uchwyt na mojej brodzie.

- TAK CZY NIE !? - krzyczał.

- Ni... e... Nie... - odszepnęłam.

- KŁAMIESZ !

Już nic nie powiedziałam. Żadne słowa, które opuściłyby moje usta, nie pomogłyby w tej sytuacji, tylko pogorszyłyby sytuację.

- Na twarzy za dużo widać. Ludzie zaczęliby pytać. Zdejmij ciuchy. - powiedział i spojrzał na mnie znacząco.

Nagle wszystkie blizny na plecach, rękach i nogach zaczęły mi doskwierać. Wiedziałam, że to nie możliwe, ale mózg nie zawsze współgra z ciałem.

-Nie. - wyszeptałam.

- Słucham ?!

- Nie mogę. Nie chcę. - próbowałam spojrzeć mu w oczy, ale nie mogłam zebrać w sobie tyle sił.

- To ja to zrobię za ciebie. - odparł gorliwie.

Jego ręce zrywały ze mnie ciuchy, a jedyne co potrafiłam zrobić to płakać. Nienawidziłam samą siebie za to, że nie potrafiłam mu się przeciwstawić. Zgłosić na policję. To drugie było gorsze. Gdyby to było możliwe, już kilka lat temu pobiegłabym do władz. Lecz jak ma się tak wpływowego rodzica, jak mój, to nie ma ucieczki.

Kilka minut później zgwałcił mnie i po prostu ubrał się, a następnie wyszedł mówiąc, że musi teraz naprawić to co spieprzyłam.

Drżącą ręką sięgnęłam po komórkę i odnajdując odpowiednia osobę na liście kontaktów, nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam.

Jeden sygnał.

Drugi...

Trzeci...

Minęły jeszcze dwa i włączyła się sekretarka.

- Numer, z którym próbowałaś się połączyć jest chwilowo nieosiągalny. Proszę zadzwonić później. Zostaw wiadomość po.... - rozłączyłam się zanim maszyna zdołała dokończyć zdanie.

Wybrałam numer po raz kolejny.

Znów rozbrzmiał pięć razy sygnał. Gdy już miałam się rozłączyć, po drugiej stronie dobiegł mnie głos chłopaka.

- Halo ?

- Ash? - zapytałam drżącym głosem.

- Katya ? Coś się stało? Dziwnie brzmisz.

- Posłuchaj mój tata poszedł pogadać z twoja mamą. Jest trochę wściekły. Mógłbyś... - zacięłam się.  - Mógłbyś uważać ? Najlepiej nie otwierajcie mu... potrafi być przekonujący. Po prostu... po prostu nie otwieraj i nie dajcie poznać, że jesteście w domu. - dokończyłam łamliwym głosem.

- Kurwa... Katy czy on jest niebezpieczny? - zapytał po chwili Ashton.

Znowu nie byłam pewna czy się przyznać, ale teraz musiałam.

- Tak. - wyszeptałam te trzy litery do słuchawki i zakończyłam połączenie.

Telefon rzuciłam gdzieś na bok, a sam przekręciłam się na plecy. Tak mniej doskwierał mi dyskomfort. W końcu podźwignęłam się na łokciach i wstałam z pomocą szafki. Zebrałam wszystkie ciuchy, który nadawały się jedynie do śmieci i udałam się do łazienki. Potrzebowałam kąpieli i to koniecznie. Z korytarza dobiegało mnie dźwięczenie telefonu. Dzięki Bogu była to tylko wibracja, więc dało się ją zlekceważyć. Kiedy tylko znalazłam się w wannie, sięgnęłam po żyletkę i zrobiłam kilka głębszych linii. Woda szybko zabarwiła się na czerwono. Patrzyłam spokojnie na krople spływające po bokach  nadgarstka. Odprężałam się.

Posiedziałam tak jeszcze kilka minut i wyszłam. Szybko zawinęłam ręce i poszła do łóżka. Nie męczyłam się nawet z ubraniem piżamy. Tylko podrażniłabym ciało, a teraz mi to nie potrzebne. Z resztą, jakby ojciec chciałby coś jeszcze mi zrobić, to nie uda mi się go powstrzymać.

Z takim postanowieniem zasnęłam.


***************************************

Dobra !

Dodaję dziś jeszcze jeden i liczę na dużo gwiazdek i komentarzy !

Pozdrawiam,

Klaudia :***

Przez nienawiść do miłości. / L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz