* Trzy miesiące później *
Od ponad dziesięciu tygodni mieszkam razem z Ashtonem i jego mamą. Atmosfera w tym domu jest cudowna. Nie muszę się martwić, że gdy popełnię jakikolwiek błąd zostanę za to ukarana. Jedyne czego się obawiam to snu. Gdy tylko nastaje noc, nie potrafię zmrużyć oka. Nękają mnie koszmary. Ash proponował, abym zapisała się do psychologa. Poszłam za jego radą i postanowiłam pójść na jedną wizytę. Po rozmowie, którą przeprowadziłam z doktorem, pogorszyło mi się. Przypomniało mi się wszystko. Każde pojedyncze uderzenie i wrzask.
Jest też pogodna strona tej całej sytuacji. Luke towarzyszy mi na każdym kroku. Kilka razy został już na noc i uspokajał mnie. Wiem, że ten chłopak w jakiś magiczny sposób mnie rozumie. Jednak nie potrafię się przed nim obnażyć, przed nikim.
Moje ciało jest tak zniszczone, że nie potrafię spojrzeć na siebie w lustrze bez wyrazu obrzydzenia. Lekarz powiedział, że to mogą być objawy załamania nerwowego, depresji. Dostałam specjalne tabletki, lecz nie zażywam ich. Skutkiem ubocznym jest tycie, nie chcę, aby moje ciało już do końca wyglądało źle.
Stałam teraz w łazience i zastanawiałam się co zrobić. Za dwie godziny mam randkę z Luke'iem. Chłopak, tak bardzo stresował się, gdy mnie zapraszał, że przez przypadek wylał na mnie wodę, którą trzymał w ręce. Potem wszystko poszło już z górki. Ja się zgodziłam, a on był szczęśliwy.
Jednak stoję półnaga przed lustrem i spoglądam na swoje ciało. W jednej ręce trzymam tabletki, a w drugiej wodę. Gdy rano wstałam uzmysłowiłam sobie, że jestem śmieciem. Mogła się do tego przyczynić wiadomość, którą znalazłam dzień wcześniej w szafce szkolnej.
Nie potrafiłam już tak dłużej, miałam dość. Tego było już za wiele. Ludzie śmiejący się ze mnie. Obgadujący moje blizny. Szepczący o historii w chatce. Było tyle scenariuszy, a każdy kolejny gorszy od poprzedniego.
Zanim podjęłam się połknięcia tabletek, sięgnęłam po kartkę i długopis. Po raz pierwszy zaczęłam pisać to co czuję.
Drogi Ashtonie,
Wiem, że źle postąpiłam. Nie mogłam już dłużej wytrzymać spojrzeń ludzi i ich szeptów. Widziałam, jak próbowałeś wszystkich uciszyć, kocham cię za to. Jednak mi już nic nie pomoże. Czuję, jak moje ciało się poddało. Pamiętaj, że to nie twoja wina, będę Ci wdzięczna już zawsze. Opiekuj się mamą i chłopakami. A szczególnie Luke'iem.
Przepraszam,
Katya
Jedna pojedyncza łza kapnęła na list. Mój wzrok co raz bardziej się zamazywał, ale miałam jeszcze jeden tekst do napisania.
Kochany Luke'u,
Byłeś, jesteś i będziesz jedynym chłopakiem, jakiemu oddałam serce. Każdego dnia, gdy się do mnie uśmiechałeś, całowałeś mnie, albo po prostu rozmawiałeś, czułam się, jak najszczęśliwsza kobieta na świecie. Wiem, że gdy będziesz to czytał, mnie już nie będzie. Nie chcę, żebyś się obwiniał. Spędziłam z tobą najcudowniejsze chwile w moim życiu i to zostanie ze mną na zawsze. Kocham Cię.
Wybacz mi,
Katya
Odłożyłam długopis i sięgnęłam po tabletki. Po raz ostatni spojrzałam na siebie w lustrze i wzięłam cała garść kapsułek do ust. Szybko popiłam je wodą i czekałam.Minęło dwadzieścia minut i wszystko zaczęło znikać.
- Wybaczcie mi. - szepnęłam.
Świat stał się czarny. Pochłonęła mnie ciemność. A ja po raz ostatni uśmiechnęłam się.
* Luke *
Minął tydzień od pogrzebu Katy'i.
Gdy przyszedłem po nią, byłem najszczęśliwszym facetem pod słońcem. To co ujrzałem pod domem, załamało mnie. Wszędzie kłębili się ludzie i karetki. Kiedy zobaczyłem siedzącego na chodniku, załamanego Ashtona, wiedziałem. Upewnił mnie tylko jego wzrok, którym spojrzał w moim kierunku.
Automatycznie wypuściłem z rąk, pojedynczą białą różę. Mój świat legł w gruzach. Podszedłem do przyjaciela i objąłem go. Czułem jak trzęsie się w moich ramionach.
- Luke... Ona... - nie mógł nic wydusić.
- Wiem. - przełknąłem gulę, która tworzyła się w moim gardle.
- Zostawiła listy. - powiedział i wyciągnął w moją stronę kartkę. - Ten jest do ciebie.
Drżącą ręką sięgnąłem po ostatnią pamiątkę po mojej ukochanej. Gdy tylko go przeczytałem, nie mogłem powstrzymać łez. Pozwoliłem, aby wypłynęły.
- Wybaczam ci. - szepnąłem.
******************************************
To już koniec historii Katy'i Snow.
Niestety nie zawsze wszystko kończy się happy end'em.
Ta książka była dla mnie dużym wyzwaniem. Nie wiedziałam, jak ująć większość emocji oddziałujących w niej w słowa. Po długich miesiącach zakończyłam w końcu pisanie o złamanej dziewczynie. Mam nadzieję, że Wam się spodobała.
Dziękuję za każdy KOMENTARZ, GWIAZDKĘ i POLECENIE książki dalej.
Byliście dla mnie inspiracją i dodawaliście mi weny.
Zostawcie po sobie ślad, że przeczytaliście. Jestem ciekawa waszego zdania :D
KOCHAM WAS <3 <3 <3
Pozdrawiam,
Klaudia :***
CZYTASZ
Przez nienawiść do miłości. / L.H.
FanficStara miłość nie rdzewieje. Czy jakoś tak się to mówiło. Tak jednak nie było w moim przypadku, albo raczej nie do końca. Z mojej i jego strony to była nienawiść. Między nienawiścią, a miłością, krótka linia. Nasz wzajemna oschłość nie zmieniła się n...