Rozdział III

6.4K 317 8
                                    

Liam :

Wchodzę do dużego budynku z białego piaskowca. W recepcji okazuje dokument tożsamości i po identyfikacji dostaje kolejną plastikową plakietkę tzw przepustkę dzięki której będę mógł swobodnie poruszać się po siedzibie TSS. Przechodzę przez bramki wykrywające metal bez problemu i staję koło jednej z wind czekając po naciśnięciu przycisku aż się otworzy. Po chwili jadę już w górę na najwyższe piętro gdzie ma odbyć się spotkanie. Wysiadajac z windy dostrzegam kolejny buduar za którym siedzi kolejna schludnie ubrana kobieta. Rozglądam się za Arią, ale nigdzie jej nie widzę. Kobieta gdy mnie dostrzega wstaje i podchodzi pytając..

-Pan Liam Black?

-Tak. - potwierdzam.

-Dobrze, że już Pan jest. Wszyscy na Pana czekają w sali konferencyjnej. Zaprowadzę Pana. Proszę za mną. - oznajmia

Nie mając wyjścia ruszam za nią w kierunku szklanych drzwi nieopodal. Kobieta delikatnie puka w nie dwa razy po czym otwiera wchodząc do środka i oznajmiając moje przybycie. Gdy wchodzę za nią w sali nagle nastaje cisza. Kobieta wychodząc zamyka za sobą drzwi i lekkie kliknięcie zamka przywraca wszystkich do rzeczywistości. Wokół dużego podłużnego stołu zebranych jest ok 20stu osób ubranych w czarne garnitury i białe koszule. Odrazu widać, że tu nie pasuję...

Z krzesła na szczycie stołu podnosi się starszy mężczyzna i podchodzi ku mnie wyciągając dłoń na przywitanie..

-Witam Panie Black. Jestem Daniel Henderson. - mówi

-Liam Black. - odpowiadam

-Będzie nam niezmiernie miło móc nawiązać z Panem współpracę. Proszę, niech Pan usiądzie koło Arii. Jesteśmy w trakcie przydzielania zadań na ten miesiąc. - oznajmia

Zajmuję wskazane przez Henderson miejsce. Ten zaś zajmuje swoje i kontynuuje zebranie. Trwa ono jakieś dwadzieścia minut. Po czym każdy z obecnych wiedząc co ma robić wychodzi z pomieszczenia. W pokoju zostaję tylko ja, Aria i Henderson.

Więc pytam..

-A jakie zadanie dostanę ja?

Oboje kierują na mnie swój wzrok, a Daniel odpowiada..

-Na razie żadne. Najpierw zostaniesz przeszkolony przez Arię z metod walki wręcz, obsługi broni i technik przesłuchania. Dopiero jak przejdziesz wszystkie testy dostaniesz jakąś misję. Wszystko będzie zależało od tego jakie Będzie Pan miał podejście. Nie oszukujmy się Panie Black. Żadna ze stron nie jest zachwycona, że miała lub ma na swoim terenie Rasę z którą musi współpracować. Ale czegóż to nie robi się dla dobra swoich, prawda?

-Prawda. - odpowiadam starając się zachować spokój

Aria widząc, że rośnie we mnie gniew, że zostałem potraktowany mało poważnie dodaje..

-Nie martw się Liamie . Szkolenie potrwa tylko miesiąc i na pewno przejdziesz je bez problemu. W końcu miałam okazję już z Tobą brać udział w misji i wiem jakie posiadasz możliwości. - oznajmia

-Więc jak Panie Black? Zgadza się Pan na oficjalne rozpoczęcie współpracy z Tajnymi Służbami Specjalnymi? - pyta Henderson

Oboje patrzą na mnie z wyczekiwaniem...

-Tak. Zgadzam się. - odpowiadam po chwili zastanowienia

W pomieszczeniu tak jakby atmosfera staje się mniej napiętą. Omawiamy jeszcze kilka szczegółów dotyczących poszczególnych etapów mojego pobytu i celu na ich terytorium po czym żegnamy się, a ja wychodzę. Aria po chwili dogania mnie przy windzie i wsiada do niej razem ze mną . Stajemy na przeciw siebie. Słyszę jak jej serce zaczyna bić szybciej. Ciekawe co jest tego przyczyną? Bo na pewno nie strach. Nie wyczuwam go u niej w tej chwili..

Aria :

Stoję na przeciw Liam. Wydaje się dwa razy większy w tak małej przestrzeni jaką jest winda, którą suniemy w dół. Nie widziałam go prawie rok.. Trochę się zmienił.. Bije od niego jakaś dziwna aura, która tworzy mur wokół niego. Jakby nie chciał by ktokolwiek się do niego zbliżał. Zauważyłam, że nie czuł się zbyt komfortowo w sali konferencyjnej między tyloma osobami nie z jego Rasy. Cóż.. Po części mu się nie dziwię. Sama na początku szkolenia na jego terenie nie czułam się akceptowana. Na szczęście, to się zmieniło i teraz czasami odczuwam tęsknotę za osobami, które tam poznałam i życiem, które tam płynie zupełnie inaczej niż tu.. Nigdy nie zapomnę uczucia gdy władałam Magią Żywiołu wykonując egzekucję. Dopiero wtedy zrozumiałam, że wszyscy podchodzimy od Matki Ziemi, a Rasa Wilków jest przez Nią szczególnie wyróżniona.

Gdy drzwi windy rozsuwaja się oboje z Liamem wychodzimy z niej w tym samym momencie wpadając na siebie.

Czuję jak jego silne dłonie chwytają mnie za ramion i chronią od upadku na podłogę. Nagle znajduję się w jego mocnych objęciach. Nie wiem dlaczego, ale ten Wilk działa na mnie jak żaden inny ludzki mężczyzna. Dlaczego musi mnie pociągnąć ktoś, kto jest dla mnie zupełnie nieosiągalny? O ja głupia! Nie mam szczęścia do facetów. Szybkim ruchem wyswobadzam się z jego ramion i staję wyprostowana jak struna mówiąc...

-Wybacz. Widzimy się jutro z samego rana. Przyjadę po Ciebie. Wyślij mi adres esemesem.

_

Liam :

Odwraca się ode mnie i po chwili już jej nie ma. Nie wiem dlaczego, ale czuję dziwną pustkę. Przez chwilę gdy trzymałem ją w ramionach poczułem.. Sam nie wiem co .. Kurwa! Przecież, to Ludzka Kobieta. Nie powinna mnie interesować pod żadnym kątem. Nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek rozproszenie. Biorę głęboki oddech, wychodzę z budynku i kieruje się w stronę zaparkowanego nieopodal samochodu. Wsiadam do mojego Lexusa i dociskam pedał gazu prawie do samego końca sunąc pustą ulicą na obrzeżach miasta w kierunku lasu za moim domem. Czuję, że muszę ulec przemianie. Mój Wilk za długo był człowiekiem..

Saga Wilków : Próba Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz