Rozdział IV

5.4K 308 21
                                    

Aria :

Otwieram oczy i wpatruję się w ciemność. Mija dłuższa chwila.. Przekręca głowę w stronę elektronicznego zegara by zobaczyć która godzina. Pokazuje

5:00. Czas wstawać.. Podnoszę się z łóżka i wstaję. Wchodzę do niewielkiej łazienki obok pokoju. Zdejmuje koszulkę w której spałam i wchodzę pod prysznic. Zimne krople spływają po moim nagim ciele skutecznie budząc mnie do życia. Gdy kończę poranną toaletę słyszę dzwoniący telefon. Podchodzę do ławy w salonie na której leży wibrując i odbieram połączenie nie zwracając nawet uwagi kto dzwoni..

-Halo?..

-Czy Ćwiczenia fizyczne możemy przeprowadzić u mnie?

To Liam..

-Jeżeli masz odpowiednie miejsce do nich, to tak. - odpowiadam

-Mam. - mówi i rozłącza się.

Mało kulturalny z niego Wilk..

No cóż.. Tym razem pójdę mu na rękę i zignoruje jego gburowate zachowanie. Odkładam telefon na ławę i kieruję się z powrotem do sypialni. Z szafy wyciągam czarne leginsy, szary tshert i w tym samym kolorze bluzę

z kapturem. Szybko nakładam na siebie wybrane rzeczy i stojąc przed lustrem zamontowanym w drzwiach szafy związuje włosy w długi kucyk. Chwilę przyglądam się swojemu odbiciu i stwierdzam, że jest ok. Nie ma sensu się malować bo makijaż i tak by ze mnie spłyną podczas ćwiczeń. Wychodzę do przedpokoju i zakładam sportowe buty. Spoglądam w stronę okna i widzę, że zbiera się na burzę... Po drodze do drzwi zgarniam komórkę z salonu i kluczyki do samochodu ze stolika koło wyjścia. Zamykam za sobą drzwi i wychodzę z mieszkania wprost na zaczynający padać deszcz. Gdy wsiadam do mojego Audi uświadamiam sobie, że nie wiem gdzie mam jechać?

 Gdy wsiadam do mojego Audi uświadamiam sobie, że nie wiem gdzie mam jechać?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Liam miał mi wysłać esemesa z adresem, ale chyba zapomniał.. Wzdycham i sięgam po telefon by do niego zadzwonić, ale w tym samym momencie słyszę kliknięcie i na ekranie pojawia się wiadomość. Na szczęście jest od niego i zawiera, to czego potrzebuje by dotrzeć do celu. Uruchamiam samochód i płynnie ruszam do przodu gdy niebo przeszywa pierwsza błyskawica.. Jest 6:20 gdy docieram pod posiadłość Liama. Brama staje przede mną otworem i wjeżdżam na rozległy teren kierując się prosto żwirową alejką. Pada rzęsisty deszcz, a niebo przecina jeden grom za drugim. Parkuję bliski wejścia,gaszę silnik, wysiadam z auta i szybkim krokiem zmierzam po schodach ku wejściu do tej ogromnej rezydencji. Pukam dwa razy, ale nikt nie odpowiada. W gruncie rzeczy jestem trochę przed czasem.. Po chwili namysłu sięgam do klamki w drzwiach i naciskam ją. Ustępuje bez problemu, a drzwi stają przede mną otworem. Z lekką niepewnością wkraczam w pół mrok . Nie świeci się żadne światło. Zamykam za sobą drzwi i rzucam kluczyki razem z telefonem na blat komody która znajduje się przy wejściu. Biorę głęboki oddech i mówię..

-Halo! Jest tu ktoś?

Ale odpowiada mi tylko głucha cisza..

Kieruję się w stronę z kąd dobiega trzepotanie jakiegoś materiału. Przechodzę korytarzem mijając kilka par drzwi i wchodzę do przestronnego salonu. Białe firany powiewają dziko w otwartych oknach i drzwiach tarasu. Wychodzę przez nie na otwartą przestrzeń. Wiatr mocno wieje prawie pozbawiając mnie równowagi. Gdy niebo przeszywa kolejna błyskawica dostrzegam wyłaniającego się z lasu Wilka. Jego czarna sierść lśni od mokrych kropel deszczu. Z pod łap tryska mokra ziemia gdy biegnie ku mnie. Zastygam w bezruchu nie zważając nawet na to, że moknę.

Wilk staje przede mną wpatrując się prosto w moje oczy, a mi serce zamiera i nie jestem w stanie nawet oddychać..

Liam :

Stoi i patrzy się na mnie jak by pierwszy raz widziała Wilka. Dziwna ta jej

reakcja... Wpatruje się w jej wielkie zielone oczy, które zaczynają mnie hipnotyzować ..

Nie, stop Liamie! Ogarnij się!

Warczę sam do siebie w myślach. Potrząsam całym ciałem by strzachnac z futra mokre krople deszczu i po chwili wracam do formy ludzkiej stając przed Arią tak jak Matka Natura nas stworzyła. Jej reakcja na moją nagość mnie zdziwiła. Nagle odwróciła się i jak mała dziewczynka zasłoniła oczy mówiąc..

-Nie masz za grosz kultury.

-Jestem u siebie, więc mogę zachowywać się jak mi się tylko podoba. Jak Ci nie pasuje, to chyba wiesz gdzie są drzwi. - oznajmiam twardo

Nagle odwraca się ku mnie i gromi wzrokiem po czym wchodzi do środka salonu i pyta..

-Gdzie jest siłownia? Chciała bym się przygotować do ćwiczeń.

-Korytarzem prosto i drugie drzwi po lewo, to znaczy prawo jeżeli kierujesz się od strony salonu. - odpowiadam

I nim zdążę dodać, że za chwilę do niej dołączę, znika mi z pola widzenia.

Znów narasta we mnie irytacja. Ta kobieta działa mi na nerwy..

I, to bardzo..

Kieruję się do swojego pokoju żeby się ubrać.

Aria :

Wchodzę do dużego pomieszczenia pełnego różnych sprzętów do ćwiczeń. Na jego środku znajduje się duża mata na której można uprawiać walkę wręcz czy jakikolwiek sport tego typu. Zdejmuję bluzę i rzucam ją na stojące nieopodal dziwi krzesło. Podchodzę do do drążka przymocowane po drugiej stronie sali i zaczynam rozciągać mięśnie. Czeka mnie spory wysiłek fizyczny. Liam, to twardy przeciwnik. Muszę mu pokazać, że nie jestem słaba.

W mojej głowie niechciane pojawiają się obrazy jego nagiego ciała..

W mojej głowie niechciane pojawiają się obrazy jego nagiego ciała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niech, to szlag! I jak ja mam się teraz skupić? Ugh.. Wzdycham i podchodzę do bieżni. Ustawiam na szybki tryb i zaczynam biec.. Czuję jak wszystkie moje mięśnie pracują. Moje ciało budzi się...

Liam :

Wchodzę do siłowni i zamieram..

Aria zdjęła bluzę i tshert. Została w samym sportowym staniku. Jej plecy pokrywa świecący pot. Przełykam ślinę gdy widzę jak mięśnie jej ciała napinają się podczas biegu. Zaczynam czuć podniecenie.. I, co ja mam teraz z tym zrobić?.. Niech, to szlag!

Saga Wilków : Próba Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz