Nie wierzę, że to zrobiłaś! -
W samochodzie rozległ się głos Biebera, po kilkuminutowej ciszy. Na jego ustach pojawił się dziwny, zawadiacki uśmiech, który wywoływał rumieńce na twarzy Jessici.
- Dlaczego? Co w Ciebie wstąpiło? - Jego ton głosu był niemalże kpiący, jednakże nie miał na myśli robienia sobie żartów z dziewczyny. To co zrobiła, wydawało mu się po prostu zabawne i nie mógł powstrzymać się od nutki ironii i kpiny w jego głosie.
- Nie wiem, po prostu się zdenerwowałam. - Odrzekała Jess, próbując ukryć uśmiech. Wiedziała, że postąpiła trochę źle i powinna się za to wstydzić, jednakże nie czuła się specjalnie źle. Hinduska zasługiwała na to, co ją spotkało. -
Czyżbyś zmieniała się w małego buntownika? - Justin zaczął poruszać zabawie brwiami, przy czym zmienił bieg i zaczął jechać szybciej. -
Justin... - Nie zmieniaj się, ponieważ jesteś jedyną niewinną osobą, tudzież rzeczą w moim życiu. Nie chcę, abyś była taka, jak ja. - Powiedział, spoglądając w lewo, jakby specjalnie unikając wzroku dziewczyny. - Ale mam świadomość tego, że sama Twoja obecność w moim otoczeniu trochę Cię zmieni. Nie przejmuj się tym.
- Justin, nie ma ludzi dobrych i złych. Ty...Ty nie jesteś całkiem zły, a ja nie jestem całkiem dobra. - Chciałbym w to wierzyć. - Prychnął, gasząc silnik swojego samochodu. Dojechali na miejsce, do domu. Ku zdziwieniu rodzeństwa, na podjeździe nie było ani jednego auta, co oznaczało, że rodziców nie było w domu. Brunet odetchnął z ulgą. Jego ojciec był ostatnia osobą, na którą miałby ochotę patrzeć. Wszystko wyślizgnęłoby mu się z rąk, cała kontrola, jaką do tej pory utrzymywał.
- Hej, - Mruknęła Jessica, kiedy przekraczali próg domu. - może anioły kłamią, żeby zachować kontrolę. - Chłopak momentalnie się spiął, nie mogąc uwierzyć, że Jess potrafiła tak łatwo go rozszyfrować. Oznaczało to dla niego, że stawał się coraz słabszy, lecz nie zamierzał nic z tym robić. Dla niej chyba mógł słabnąć, jeśli to mogłoby sprawić, że chociaż przez chwilę będzie czuł, że potrafi żyć.
- Chodźmy do salonu, obejrzeć film, Jess. - Z tymi słowy, podążył do kuchni po drobne przekąski oraz napój. Jessica natomiast opatuliła się kocem, który leżał na kanapie i czekała na Jussa, który chwilę później był już z powrotem i włączał Netflix.
- Co oglądamy? - Spytał, nie odrywając wzroku od uroczej dziewczyny, patrzącej na niego swoimi wielkimi oczyma.
- Możemy obejrzeć Papierowe Miasta? - Spytała nieśmiało, niepewna reakcji chłopaka. On jedynie przytaknął, mając świadomość, ze film i tak mało będzie go interesował. Rozsiadł się wygodnie na kanapie, czekając na Jessicę, a kiedy urządzenie zostało uruchomione, a pierwsze sceny pojawiły się na ekranie Justin pamiętał tylko te. Nie minęło nawet pól godziny filmu, a on już czuł się znużony i walczył z tym, aby nie zasnąć. To nie było tak, że Jess nic nie zauważała. Kątem oka obserwowała go bardzo uważnie, próbując skupić się na filmie, lecz oglądanie lewego profilu Biebera było o niebo lepsze. Kolejne dialogi i kolejne akcje filmu tylko utwierdzały Justina, że nienawidzi tego typu gatunków filmowych. Uważał, że był to zwykły bełkot bez grama wyrazu, a ten co go tworzył musiał być nieźle pijany, by napisać do tego scenariusz. Jednak robił to dla Jessici. Chciał się poświęcać dla tej istotki i sprawiało mu to przyjemność. Przy niej uczył się ciągle czegoś nowego i doświadczał emocji, których wcześniej nie dane było mu poznać. To czyniło z niego lepszego człowieka, chociaż nie potrafił się do tego przyznać.
-Ile to jeszcze będzie trwało ? - zapytał znudzonym głosem, ale Jess wychwyciła również nutkę irytacji w tonie, jakim wypowiedział to zdanie. Bieber był już na krańcu swojej wytrzymałości; i nie dotyczyło to tylko nudnego do granic możliwości serialu rodem Mody na sukces. Również pusty dom i dziewczyna obok sprawiły, że sodówka strzeliła mu do głowy. Jessica oderwała wzrok od ekranu, dość niechętnie, gdyż właśnie akcja nabierała tępa, i chwyciła pudełko, w którym kryła się płyta. Otworzyła usta, odwracając się do Justina, ale nie zdążyła odpowiedzieć na jego pytanie, ponieważ on ponowie rozbił swoje wargi o jej bardzo delikatne. Robili to kolejny raz, robili to czego nie powinni. To było zakazane, a jednak taki właśnie owoc smakuje najlepiej. Zupełnie, jak malinowe usta Justina, za którymi goniły usta Jessici, chcąc odnaleźć wspólny rytm tego pocałunku. Dość niewygodna pozycja dla młodego Biebera zmusiła go do tego, by pochylić się nad brunetką, której plecy zderzyły się z kanapą. Jedną dłoń ułożył Justin nad jej głową, a drugą na biodrze, na co wzdrygnęła się na nowe uczucie. Kilka minut później film już nie miał znaczenia, nie dochodziły do nich nawet słowa bohaterów, bo byli tak zajęci sobą. Justin zdał sobie sprawę, że chciał się zmienić dla Jessici. Chciał sprawiać, żeby była szczęśliwa, bo ona dała mu to szczęście. Teraz miał wątpliwości, czy dobrze wybrał Selenę, jako swoją drugą połówkę. Przy Jessice czul się zupełnie inaczej, ale przecież jej nie kochał ... W brzuchu Jess pojawiło się stado motyli. Właśnie takiego Justina chciała, jego prawdziwe ja. I nie ważne, że to co robili teraz nie przystało rodzeństwu. Ona była przejęta każdą oddaną przez niego czułością wobec niej, bo wiedziała, że dzieje się z nią coś dziwnego, a Justin miał na to znaczący wpływ. Mijały kolejne sekundy, a dociekliwe palce Justina dotarły na kraniec T-shirt'u dziewczyny. Powoli podnosiły go do góry, aż opuszkami dotknął biodra Jess. Brunetka dostała dreszczy i miała wrażenie, że jej ciało całe płonie. Jej skóra wydala się dla chłopaka niezwykle delikatna, a gdy zaczął to analizować, poczuł przyjemność, której kierunek zmierzania był niebezpieczny. Z trudem oderwał się od dziewczyny, dysząc. Odgarnął jeden kosmyk włosów z jej ciepłego czoła i przyłożył do niego swoje. Patrzył na jej zamknięte powieki oraz lekko rozchylone, opuchnięte usteczka. Była okazem piękna. Wtedy otworzyła powieki i oboje zatonęli w kolorze swoich tęczówek. Błyszczały one małymi iskierkami szczęścia. Nie czuli się już tak skrępowani, jak ostatnio.
CZYTASZ
You are my poison, Justin.
FanfictionOn ma kochającą rodzinę/Ona wychowuje się w domu dziecka On jest zakochany bez wzajemności/Ona nie wie co to miłość On nie chce ukazywać swoich emocji/Ona jest uczuciowa On jest rozrywkowy/Ona jest cicha On jest przerażający/Ona jest przyjacielska O...