Rozdział 7, czyli od czegoś trzeba zaczać

407 36 2
                                    

- Więc mamy jakiś konkretny plan? Czy po prostu idziemy tam z książka, która pojawiła się znikąd? - spytał Jace.

- Pokazujemy ją Magnusowi i Victorii, a oni myślą co dalej - odpowiedział Alec.

- Pewnie już na coś wpadli. Przecież nie widzieliśmy się ponad 10 godzin - wtrąciła się Izzy.

- A ja ponad dobę - dodał sarkastycznie blondyn - I tak nadal nie rozumiem dlaczego im pomagamy?

-Bo przez przypadek się w to wplątaliśmy i głupio teraz powiedzieć radźcie sobie sami. Poza tym pewnie nie pierwszy raz jesteśmy w takiej sytuacji. Pewnie następnym razem padnie na ciebie Jace i nawet jak nie będę widział w tym sensu to ci pomogę.

Jace zaniemówił. Jeszcze nigdy nie widział, żeby Alekowi tak bardzo na czymś zależało. Ale on nie mógł się do tego otwarcie przyznać. Jak o tym, że jest gejem i jest zauroczony w Jace. Blondyn oczywiście udawał, że nic nie podejrzewa. Jak będzie chciał, to powie, powtarzał sobie za każdym razem.

Trójka Nefilim szła ulicami Brooklynu, kierując się do mieszkania Magnusa. Podczas drogi niewiele rozmawiali, nie chcą się pokłócić. I tak atmosfera była ciężka. Jace nie rozumiał intencji Aleka, Isabelle miała za złe blondynowi, że nie stara się chociaż zrozumieć jej brata, a Alec praktycznie nie zwracał na nic uwagi.

Kiedy stanęli przed wejściem do domu czarodzieja, przez drzwi wypadła Victoria.

- Co wy tu robicie? - spytała - Co to jest? - wskazała na książkę.

- Czemu praktycznie wypadłaś przez drzwi? - odwróciła stronę Izzy.

- Uciekam przez psychopatą w brokacie, czytaj Magnus chce mnie zaciągnąć do Miasta Kości -odpowiedziała speszona.

- Nie jestem psychopatą, a to był tylko pomysł-odezwał się głos Magnusa - A i tak byś nie uciekła, zabezpieczyła przed tym całe mieszkanie.

Dziewczyna przewróciła oczami i spróbowała wyjść przez drzwi. Niestety to, co powiedział czarownik było prawdą. Nie mogąc nic zrobić, zaprosiła trójkę Nefilim do środka. Nim się obejrzeli rozmawiali o historii z książki. Alec na zmianę z Isabelle tłumaczyli co wspólnego może mieć ta legenda z życiem Victorii. Na początku wszystko było jasne, ale wraz z ilością wiadomości, Vic zaczęła się zastanawiać czemu nic takiego nie pamięta. Najprostszym wyjaśnień było to, że był to tylko przypadek, ale coś jej podpowiadało, że jest to prawda.

Magnus niby słuchał tej historii, ale nie mógł się skupić. Cały czas patrzył na niebieskookiego Nefilim, a kiedy zaczynał mówić, czarownik się wyłączał. Czemu on tak na mnie działa?, pytał sam siebie. Nie mógł zrozumieć tego dziwnego uczucia, które towarzyszy mu od momentu, w którym poznał Aleka.

- Mogę zobaczyć tą książkę? - spytał Magnus.

Alec podał mu książkę i usiadł obok niego na kanapie. Patrzył z zainteresowaniem jak czarownik przekłada kartki księgi.

- Bardzo dziwne. Mam wrażenie, że po części byłem świadkiem tych historii.

 - Co masz na myśli? - spytała Vic, siadając na podłodze przed Magnusem.

- Wszystkie te historie wydarzyły się naprawdę, a ja albo byłem po części w nie zamieszane albo znam osoby, które w nich uczestniczyły. Książka kończy się na wydarzeniu w środku XIX wieku w Chinach. Opowiada o 10-letnim chłopcu, który był torturowany przez demona trucizną, od której go uzależnił.

- Jem - mruknęła cicho Victoria.

- Kto? - spytał Jace, udając zaciekawienie.

-Jem. James Carstairs, był Nocnym Łowcom za czasów, kiedy w Londynie były te całe roboty. Aktualnie jest Cichym Bratem ze względu na swoje uzależnienie od yin fen. Chciał powiedzmy normalnie żyć.

- Nadal nie wiem, kto to jest - stwierdził i oparł się na fotelu.

- Skoro ta historia jest prawda, to jest duża szansa, że ta przypominająca twoja też jest -powiedział Alec, patrząc na przyjaciół, żeby go poparli.

Isabelle zaczęła głośno myśleć na ten temat, a Jace starał się ukryć to, że nie chce tu być. Alec podziwiał go za to. Od jakiegoś czasu czuł do swojego parabatai coś więcej niż braterską miłość, ale nie miał śmiałości przyznać tego nawet przed sobą. Nigdy nikomu nie mówił o tym co czuje. Było to dla niego krępujące tak otworzyć się przed kimś ze swoich tajemnic i słabości.

- Myślę, że rozsądnie by było spotkać się z tym Jemem. Skoro masz zamazana pamięć to Cisi Bracia mogą ja przywrócić.

***

- Nie chce tam iść - marudziła Victoria przez cała drogę na nowojorski cmentarz.

- Po prostu porozmawiamy z Jamesem. Wiesz jaki on jest, to chyba jedyny "ludzki" Cichy Brat jaki istnieje, więc dobrze, że go znam - odpowiedział Magnus.

Od momentu, w którym wyszli z mieszkania czarownika, dziewczyna była niedozniesienia.

- Dobrze, że Nocni Łowcy z nami nie poszli. Tylko by się do siebie zniechęcili.

- Szkoda, że Alec nie poszedł, prawda? Widzę jak na niego patrzysz, aż szkoda, że on tego nie zauważa. Bylibyście ładną para. Taką jak połączenie wody i ognia.

Magnus przewrócił oczami, ale w głębi duszy wiedział, że to prawda. Nie mógł się pogodzić z myślą, ze niebieskooki chłopak nie zwraca na niego uwagi. Nawet jeśli nie byłby gejem, to jak można nie zauważyć niecodziennego wyglądu czarownika.

- Muszę tam iść? - spytała błagająco, patrząc na przyjaciela.

- Znasz odpowiedz.

***

Info dla osób, które czytają moje ff. Nowe rozdziały będą się pojawiać w poniedziałki. Byłyby częściej, ale szkoła 😢
Mam nadzieje, ze rozdział się spodobał
XoXo

Dary Anioła, czyli co się działo przed poznaniem Clary | ZAKOŃCZONE | KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz