Rozdział 13, czyli moment, w którym trzeba zaryzykować

310 29 9
                                    

Latem Paryż jest przepiękny. Wszędzie zielono, słońce świeci cały, a nastrój miasta jest bajeczny. Czego można chcieć więcej.

Kiedy Nocni Łowcy weszli do mieszkania Magnusa, już czekała na nich Brama, stworzona przez czarownika. Wychodząc z niej trafili na wąską uliczkę, kilka przecznic od Luwru. Victoria z fascynacją podziwiała wszystko, od kawiarni przez budynki po idealnie niebieskie niebo.

- Uwielbiam Paryż. To idealne miejsce - mówiła co chwilę.

Przestała mówić, w momencie podejścia do Luwru. Wielki zamek ze szklaną piramidą na środku placu, sprawił, że dziewczynie zabłysły oczy.

- Idę załatwić wejście - powiedziała i lekkim ruchem ręki poprawiła pierścionek na palcu.

- Zgaduje, że tylko ona umie francuski - mruknęła Izzy.

- Też potrafię, ale nie odmowie jej tej radości - odparł Magnus, śledząc wzrokiem wiedźme.

Rozmawiała z jakimś Podziemnym, oczarowując go swoim głosem. Niebieskie iskierki błyskały z jej dłoni, którą wodziła po twarzy nieznajomego. W pewnym momencie pokazała ręką, żeby do niej podeszli. Niepewnym krokiem spełnili jej prośbę.

- Dowiedziałam się, ze wieczorem jest specjalna wystawa, a my musimy na nią iść.

- Co nasz nasz na myśli? - spytał Magnus.

- Będzie to wystawa, na której żadne eksponaty nie będą zabezpieczone. Dlatego łatwo będzie wziąć, to co musimy. Ale i tak wypadałoby wejść wcześniej, żeby sprawdzić gdzie znajduje się ten obraz.

Zgodzili się z nią i weszli do muzeum. Chodzili po korytarzach pełnych zabytkowych obrazów i rzeźb. Alec i Isabelle byli pod wrażeniem, bo jeszcze nigdy nie widzieli tylu dzieł sztuki Przyziemnych. Natomiast Victoria słuchała opowieści Magnusa, o tym kogo to on nie znał.

- Michał Anioł, serio? Znałeś go? I nie powiedziałeś mi wcześniej o tym - spytała z niedowierzaniem.

- Nawet bardziej niż się domyślasz - odpowiedział głośniej, żeby Alec go usłyszał. Może ciche aluzje podziałają, dodał w myślach.

- Dobra, chodzimy już tak z kilka godzin. Mam dość-powiedziała Vic.

Stali akurat przy obrazie Mona Lisy. Jakimś cudem było tu bardzo mało ludzi.

- Może go tu nie ma - odparł Alec i oparł się o ścianę. Niechcący plecami zahaczył o ramę obrazu, a on się przechylił. I wtedy zamiast słynnej Mona Lisy, ukazał im się mężczyzna siedzący na krześle. Obok niego stał stolik, a na nim leżały książki, pióro i papier. Oraz stela.

-To ten obraz - powiedziała cicho, zabierając przyjaciół na bok - na pewno.

Spojrzeli się jeszcze raz na obraz. Na nowo zagościła na nim Mona Lisa.

- Sugerujesz, że mamy ukraść najbardziej znany obraz na świecie? - spytał Alec.

-Ale to prze.... W sumie racja. Przydałby się dobry plan.

***

- Kto by pomyślał, że pomagając Victorii, będziemy musieli ukraść obraz.

Dary Anioła, czyli co się działo przed poznaniem Clary | ZAKOŃCZONE | KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz