Rozdział 9, czyli co czuć, kiedy nie wiadomo, co się czuje?

392 28 2
                                    

- Widziałeś Aleka?

- Ostatnio jak wróciliśmy do Instytutu. Mogę się założyć, że jest u Magnusa.

Isabelle popatrzyła na Jace'a zdziwiona. Nawet on to zauważał, pomyślała.

- Powiedziałby. Albo chociaż zostawiłby jakąś wiadomość - powiedziała i podeszła do lodówki. Zanim zdarzyła ją otworzyć, zobaczyła przyczepiona na niej karteczkę - Serio? Nie zauważyłeś tego?

Jace wzruszył ramionami i wziął gryz jabłka. Izzy postanowiła wziąć kartkę i ją przeczytać.

Jakby mnie nie było, to poszedłem do Magnusa. Znalazłem coś w Central Parku, co może być powiązane z klątwa Victorii

Alec
Ps. Nie chciałem was budzić, więc poszedłem sam. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.


- Co się z nim dzieje? - spytał Jace, po przeczytaniu listu - Od kiedy wtrąca się w sprawy Podziemnych nie z przymusu Clave? Parę dni temu nie chciał iść z nami na imprezę, z powodu dużej ilości Podziemnych, a teraz praktycznie u jednego z nich mieszka.

- Nie mam pojęcia, a znając Aleka, dopóki się coś nie stanie, nic nam nie powie.

Jace i Izzy przez dłuższy czas zastanawiali się, czy pójść do czarownika, czy lepiej się nie wtrącać. Doszli do wniosku, że Alec też może mieć swoje życie i nie powinni zbytnio angażować się, skoro on nie chce, nie ważne jak bardzo by tego chcieli.

Isabelle po długiej rozmowie z przeżywanym bratem poszła do pokoju, żeby się przebrać i potrzebować. Może to chodź na chwilę sprawi, że przestanie myśleć o tym, żeby jej starszy brat nie wplątał się w nic poważnego.

**

Idąc ulica, Alec starał się, zachować spokój. Gdyby nie to, że miał na swoją runę niewidzialności, ludzie by się na niego dziwnie patrzyli. Nie mógł znieść tego jak bardzo zależy mu na spotkaniu czarownika. Każda chwila spędzona bez Magnusa, dłużyła się niemiłosiernie, mimo tego że widział się z nim nie całe 6 godzin temu. Bardzo nie lubił tego nowego uczucia. Ogólnie nie lubił kiedy nowych rzeczy, które burzyły cały jego świat. Ale to wie, może z tego wyjdzie coś dobrego.

Ogarnij się Alec, powtarzał siebie w myślach.

Nim się spostrzegł stał przed mieszkaniem Magnusa. Upewnił się, że w ręce cały czas trzymał butelkę z jej zawartością i zadzwonił do drzwi. Nie musiał czekać długo, bo chwilę później drzwi otworzyła mu Victoria. Wyglądała jak zawsze. Miała sięgające do ramion brązowe włosy, które zawsze zakrywały jej uszy, szaro-zielone oczy i była ubrana w lekko za duży na nią T-Shirt i ciemne rurki. Gdyby ktoś spojrzał na wiedźmę stwierdziłby, że jest Przyziemna, ale wystarczyło, że pokazała uszy, które przypominały wilcze.

- Hej - powiedziała miłym głosem, wpuszczając chłopaka do środka - Magnus powiedział, że przyjdziesz - po tym się lekko i ironicznie uśmiechnęła.

- Nie wiem, czy to dobrze czy źle - stwierdził, odwzajemniając uśmiech.

- To wie tylko Magnus.

***

Isabelle ćwiczyła już parę godzin bez większej przerwy, ale potrzebowała tego. Musiała wszystko przemyśleć. Sama. Za bardzo nalegała rano na rozmowę z Alekiem, bo teraz ten w ogóle nie chce z nią rozmawiać. Tak bardzo chciała zrozumieć to co czuje, pomoc mu jakoś. Niestety za każdym razem, kiedy się zebrała się i poszła do brata, on się od niej odsuwał. Teraz tylko brakowało tego, żeby rodzice wrócili z Alicante i wtrącili się sprawy, w które są zaangażowane ich dzieci. Nie byliby zachwyceni, relacjami jakie Alec i Izzy mają z Podziemnymi. Córka do niedawna chodziła z jednym z nich ( i to nie po raz pierwszy), a ich syn chyba się zauroczył.

- Idealna rodzina - mruknęła pod nosem.

Rodzina Lightwoodów była jednym z największych rodów Nocnych Łowców w historii. Niestety nie zawsze to dobrze znaczyło dla ich potomków. Bo co z nazwiska, kiedy nie można mieć normalnego( a przynajmniej prawie) życia. Musieli oni zawsze zachowywać się honorowo i zgadnie z prawem Clave, bo przecież tak wypadało.

- Przeszkadzasz mi Jace - dziewczyna warknęła, kładąc na materacu broń, która ćwiczyła. W drzwiach ukazał się blondyn. Wyglądał jakby dopiero zwłoki się z łóżka - Spałeś? - spytała podchodząc do chłopaka.

- Tak, ale Hogde mnie obudził z pytaniem, gdzie jest Alec. Podobno wysłał go rano, żeby sprawdzić czy w Central Parku nie było demonów, ale od tamtego czasu nie wrócił do Instytutu.

- Nie możemy mu powiedzieć, że Alec poszedł do Magnusa. Powie jeszcze rodzicom, a oni nie będą zadowoleni z tej ich dziwnej relacji i z tego w co się wplątaliśmy.

Jace popatrzył na nią. Wiedział, że miała racje. Tylko pytanie, co robić? Nie mogą wiecznie tłumaczyć zniknięć Aleka, pomimo tego, że jest dorosły.

- Może chodźmy go "poszukać"? A potem się coś wymyśli.

***

Siedzenie i rozmyślanie nad kartką papieru przez kilka godzin, może stać się monotonne. Kiedy Alec pokazał list Magnusowi, obaj myśleli, że nie może być to takie trudne. Niestety. Wiadomość wyglądał na krótką, ale język w którym była napisana był dla nich obcy. Dla całej trójki. Czarownik przeszukał wszystkie swoje księgi, ale nie znalazł żadnej wskazówki.

- A może to tylko przepadek i komuś się strasznie nudziło, a naszyjnik ukradł - powiedziała Victoria, znudzona. Nie lubiła, kiedy wszystko zaczynało kręcić się wokół niej. Szczególnie, kiedy wtrącał się w to Magnus - Kto wie?

-Ja. Jest na pewno ukryta wiadomość. Ktoś chciał, żebyś to znalazł. Tylko zostaje pytanie, po co?

Alec popatrzył jeszcze raz na list, na butelkę i na naszyjnik. Coś mu nie pasowało. Jakby patrzył ze złej strony na to wszystko. Magnus miał racje. Ktoś chciał, żeby to znalazł.

Chłopak wstał i poszedł do stolika, na którym leżały znaleziska. Podniósł wisiorek i zaczął go dokładnie oglądać. Był on zrobiony ze srebra oraz ozdobiony małymi diamencikami. Wydawał się bardzo ciężki jak na taki cienki łańcuszek.

- Czekaj! - krzyknęła Victoria, podnosząc się z kanapy - Podnieś to jeszcze raz, żeby naszyjnik był oświetlony przez słońce.

Nefilim spełnił jej prośbę. Podniósł go na odpowiednio wysokość, ale nic się nie stało. Z przynajmniej on nic nie zauważył.

- To urok. Ktoś faktycznie chce mam coś przekazać. Ta osoba musi być potężna, bo dopiero teraz to widać. Podejrzewasz kogoś?

- Ragnor?

- Z tego co wiem, to on chyba nie zna Lightwoodów. Poza tym, wiadomość przekazałby tobie, Magnus.

Całą trójka zaczęła się zastanawiać, czy znają potężnego czarownika, który mógłby rzucić ten urok. Alec podlał się najszybciej stwierdzając, że nie zna żadnych czarowników. Szatynka zaczęła chodzić od ściany do ściany, dokładnie wszystko analizując. Magnus natomiast siedział w bezruchu.

- Tessa - powiedzieli w tej samej chwili, uśmiechając się do sobie.

****

Dziękuję osobom, które czytają co napiszę 😊
Jeśli rozdział Ci się spodobał zostaw ocenę i komentarz ( to bardzo motywuje haha)
Xoxo
(

zdjęcie przedstawia, wygląd naszyjnika)

Dary Anioła, czyli co się działo przed poznaniem Clary | ZAKOŃCZONE | KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz