7.

2.5K 117 8
                                    


Obudziło mnie pieczenie w ręce. Otwieram oczy i patrzę na miejsce bólu. Przez bandaż przesiąkła krew i zabrudziła skrawek kołdry, poduszki i prześcieradła. Wstaję szybko i pobiegam do łazienki. Jednak nie mam czasu nic zrobić, bo drzwi do mojego pokoju otwierają się z hukiem i tak samo głośno się zamykają. Wglądam niepewnie z łazienki. Harry patrzy na mnie wściekłym wzrokiem.

-Co to miało do cholery być?! - krzyczy. Skoro to robi, to znaczy, że nikogo nie ma w domu, a ja zaczynam się bać.

-Prze... - nie daje mi dokończyć, bo łapie mnie za bandaż. Ściska go tak mocno, że kolana uginają się pode mną. Nawet nie zauważyłam kiedy łzy zaczęły ciec po moich policzkach.

-Nie przyszedłem tu po przeprosiny. - syczy. - Jeżeli jeszcze raz zobaczę cię z nim, to nie będzie tak dobrze. - cic nie odpowiedziałam. - Jasne?!

-Tak. - szepczę, bo ból nie pozwala mi na więcej.

-Dobrze, że się rozumiemy. - nagle uderzył mnie w policzek i wyszedł z łazienki. - Przyjadę po ciebie o szesnastej. Mam wolną chatę. - mówi i znika.

Łapię się za rękę, który boli mnie jak jeszcze nigdy. Na czworaka przeszłam do pokoju i ostatkami sił sięgnęłam po telefon. Drżącą ręką odblokowałam go i nie patrząc do kogo piszę wysyłam tylko jeden wyraz : Pomocy. W tym momencie telefon wypada mi z rąk. Zamkam oczy i marzę już tylko o tym, by już nigdy ich nie otworzyć. Teraz ból jest odczuwalny nieskończoność razy mocniej. Wszystkie rany... wszystko daje się we znaki...

***

Otwieram oczy i rozglądam się. Leżę na swoim łóżku, przykryta kocem. Patrzę na rękę i widzę, że mam na niej świeży bandaż. Zdziwiona przez głowę przeszła mi myśl, że to był tylko sen. Spróbowałam się podnieść, ale ręka zaczyna mnie piec przez co syknęłam z bólu i opadam na łóżko. Ja już nic nie rozumiem... Nagle drzwi do pokoju otwierają się, a ja ze strachu wstrzymuję oddech. Lecz zamiast bruneta w drzwiach stoi blondyn. Uśmiecha się smutno.

-Jak się czujesz? - pyta.

I Need You... || NH ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz